-WOW WRESZCIE !- wydarł się Louis do mojego ucha
-Ciszej- zaśmiałam się
-Widzieliście to?- zawołał kolejny raz, tylko tym razem nieco ciszej
-Tak- odpowiedział się Liam z uśmiechem
Popatrzyłam na wszystkich. Cztery pary oczu były utkwione we mnie- na ich twarzach było widać zdziwieniem, ale i radość. Nawet Zayn był uśmiechnięty. Popatrzyłam na Harrego, był nie mniej zdziwiony od pozostałych.
-Co?- spytałam udając zdziwienie
-Nie spodziewałem się- powiedział prawie szeptem patrząc mi w oczy
-Nie?- zdziwiłam się- a to ci...- zaśmiałam się
-Czy to oznacza..- zaczął
Popatrzyłam na niego dając mu do zrozumienia żeby kontynuował.
-Czy to oznacza..-ponowił swoją wypowiedź- że możemy być razem?
-A chcesz tego?- spytałam równie cicho. Warto dodać, że teraz w pokoju panowała zupełna cisza, można było dosłownie usłyszeć latającą muchę kilka metrów od nas.
-Przecież wiesz..- powiedział biorąc moją twarz w dłonie
-To chyba wszystko się wyjaśniło- zaśmiałam się
-Nie wiesz nawet jak bardzo się cieszę- powiedział przybliżając się do mnie i delikatnie mnie całując. Najpierw raz, drugi trzeci, potem widząc że nie mam nic przeciwko zachłanniej wbił się w moje usta. Jednak nie pozostawałam mu dłużna, z równą zachłannością oddawałam mu pocałunki.
-Dobra przestańcie już!- krzyknął Louis
Zdziwieni popatrzyliśmy na niego.
-Masz jakiś problem?- spytał Harry
-Owszem mam!- krzyknął Lou udając oburzenie- takie rzeczy to sobie możecie robić w pokoju, a nie tu w miejscu publicznym!
-W miejscu publicznym?- zdziwiłam się. Popatrzyłam ze śmiechem na Harrego, który popatrzył na mnie w tej samej chwili składając kolejny pocałunek na moich ustach.
-Już dobra nie rzucaj się tak!- zaśmiałam się patrząc na Louisa i odsuwając się od Harrego na bezpieczną odległość.
Następny dzień
-Ile ty masz tych walizek?- słyszałam krzyk z korytarza
-Tyle co ty- brzmiała odpowiedź
Wyszłam z swojego pokoju, żeby popatrzyć co się dzieje. No tak, dzisiaj całe One Direction wyprowadza się z naszego domu, łącznie z Liamem.
-Nie możecie ciszej?- zapytałam patrząc na Louisa i Zayna stojących na środku korytarza wokół walizek.
-Nie wiedziałem że on ma tyle ubrań- wyjaśnił mi Louis
-Nie jesteś lepszy- odgryzł się Zayn
-Dobra- przerwałam im- kogo są te walizki?
-Zayna
-Zayna?- powtórzyłam z niedowierzaniem- wszystkie?
-Wszystkie- odpowiedziała Louis
-Aha- to jedyne co zdołałam powiedzieć- w takim razie gdzie są twoje Louis?
-Jeszcze w pokoju- odparł idąc po nie
Po chwili wrócił z dwoma walizkami. Nie kryłam nawet swojego zaskoczenia, kiedy po chwili przyniósł następne dwie wielkie walizki. No to teraz stało przede mną 8 dużych walizek.
-Ale to serio tylko wasze?- spytałam patrząc na nie z przerażeniem
-No tak..- powiedział Zayn- Harry, Liam już znieśli swoje na dół
-No dobra, to idę zobaczyć ile oni tego mają- powiedziałam schodząc po schodach
Kiedy zeszłam przeżyłam kolejny szok.
-Ile tego jest?- spytałam
-Policz sobie- mruknął Liam także przyglądając się walizkom
-Nie możliwe- stwierdziłam kiedy skończyłam
-A jednak- mruknął Harry
-Jest was pięciu... i tyle ubrań? Ja chyba za całe życie tyle nie miałam co jest w tych walizkach...
Spojrzałam na Zayna i Louisa którzy właśnie skończyli znosić swoje walizki.
-To już koniec czy jeszcze mnie czymś zaskoczycie?- spytałam
-Koniec, większość już przewieźliśmy- mruknął Louis siadając na jednej z nich
-Aha- mruknęłam zaskoczona wciąż patrząc na zastawiony przedpokój przez 20 walizek.
-No musimy przecież jakoś wyglądać- powiedział z uśmiechem Harry podchodząc do mnie i dając mi buziaka
-Nie grzeszysz skromnością- mruknęłam przyglądając się mojemu chłopakowi. Jak to dziwnie brzmi- mój chłopak Harry. Jeszcze nie dawno upierałam się że nie chcę z nim być, a teraz? Nagłe złamanie bariery. W sumie nie ma co się dziwić, zeszłego dnia łamałam wszystkie bariery które sobie wytworzyłam. Najpierw pogodzenie z Sarah i Adamem, w sumie na razie tylko z Sarah, ale Adam to można powiedzieć, ze jest dodany do tego ,,pakietu", potem pocałunek z Harrym.. Nieźle.
Najbardziej bałam się jednak, jak zareagują fanki One Direction, wiedziałam, że nie tylko to jest moja obawa, ale też pozostałych chłopaków. Fanki często na ich dziewczyny reagują bądź reagowały w dość dziwny i specyficzny sposób, nie można było przewidzieć, co teraz się stanie. Jeszcze się nie zdarzyło żeby któraś z ich dziewczyn była przyjęta w 100% dobrze. Jest oczywiście sporo directioners, które gratulują chłopakom i mimo, że oni się im podobają, to wspierają zarówno ich jak i ich dziewczyny na przykład wysyłając jakieś miłe wiadomości na TT. Jednak są i takie, które w momencie, w którym któryś z nich ma dziewczynę to obrażają ją ile wlezie, hejtują itd, tego bałam się najbardziej. Nie wiedziałam co się stanie, kiedy świat dowie się, ze jestem z Harrym. Wiedziałam jedno- że nie będzie łatwo, bo jestem siostrą Liama, od razu pojawią się plotki- przecież Harry mieszkał u nas przez ponad dwa tygodnie.
-Ej co jest?- zaśmiał się Niall przyglądając się mi
-Nic, zamyśliłam się- powiedziałam krótko i poszłam do kuchni
Po chwili dołączył do mnie Harry. Usiadł obok, przez chwilę panowała cisza.
-Wszystko w porządku?- spytał w końcu
-Jasne- odpowiedziałam
-Chyba nie żałujesz?
Westchnęłam
-Nie
-To dobrze- powiedział przytulając mnie jednocześnie- i nie będziesz żałować
-Ale zastanawiam się co teraz będzie, jak zareagują wasze fanki...
-Jeżeli chcesz to możemy być razem jak na razie tylko prywatnie, nie publicznie..
-Chcesz się ukrywać?- spytałam
-Nie- zaprotestował szybko- ale jeśli tobie byłoby tak wygodniej..
-Byłoby- mruknęłam
-Ale jak będziemy sami to jesteśmy normalnie parą- zaznaczył
-Pewnie że tak- zaśmiałam się lekko całując jego usta
-Zbieramy się!- krzyknął Louis z drugiego pokoju
-Ciekawe jak my to wszystko zapakujemy- mruknął pod nosem Harry
Popatrzyłam na niego ze śmiechem. Zapakowanie tego wszystkiego na jeden raz do samochodu było wręcz niemożliwe...
2 godziny później
Zostałam sama w domu, bo chłopacy już przewieźli wszystkie swoje walizki, rodzice pojechali na jakieś spotkania, a ja znów nie wiedziałam co robić.
-Słucham?- odezwał się głos w słuchawce
-Co robisz? Mam propozycję- powiedziałam na wstępie
Pół godziny później już zmierzałam w stronę parku, gdzie miał czekać na mnie Lukas. Zawsze mogłam na niego liczyć więc w szczególności cieszyłam się na to spotkanie. Jednak ku mojemu zaskoczeniu nie był sam.
-Hej- przywitałam się
-Hej- odpowiedzieli jednocześnie Lukas i Matteo
-Nie spodziewałam się ciebie tu- zaśmiałam się patrząc na Matteo
-Mam iść?- spytał nie owijając w bawełnę
-Nie- zaprotestowałam szybko, może za szybko- po prostu Lukas nic mi nie mówił, że przyjdziesz z nim..
-Niespodzianka!- krzyknął nagle mój przyjaciel na co zaczęłam się śmiać
-Fajny masz zapłon- powiedziałam nie przestając się śmiać
Przez godzinę chodziliśmy po parku, potem poszliśmy na lody. Lubię spotykać się z przyjaciółmi, bo zawsze przy nich mogę być sobą. Prawdziwą Carlą. Nie muszę zastanawiać się co inni o mnie pomyślą, bo mnie to wtedy zwyczajnie nie obchodzi. Robię to co chcę i to co uważam za słuszne, decyzje podejmuję nagle, jest to ewidentny spontan. Mamy mnóstwo odpałów, które warte są długiego zapamiętywania, ale ze względu na ich wielkość raczej nie warto ich mówić postronnym osobom. W pewnym momencie Lukas poznał jakąś dziewczynę, więc przez długi czas byłam sama z Matteo. Kiedy wreszcie Lukas wrócił stwierdził, że się z nią umówił, powiedział to takim obojętnym głosem, że mnie i Matteo zamurowało, bo nie wiedzieliśmy co powiedzieć. Godzinę później Matteo poznał jakąś dziewczynę, wtedy z kolei zostałam sama z Lukasem. Opowiedziałam mu całą historię z Harrym, co skomentował krótko:
-Wierzę, że Wam się uda, czasami niektóre rzeczy są łatwiejsze niż nam się wydaje
_________________
Wreszcie udało mi się dodać kolejny rozdział ;D
*Dodałam ostatnio nowy imagin: http://imaginyotherworldthisnight.blogspot.com/
*Kto jeszcze tego nie zrobił to zapraszam do wzięcia udziału w ankiecie ;D
Nie ogarniam tego trochę... Raz jest 40 głosów, a na nast dzień 4...
*POLECAM: http://emily1d.blogspot.com/
*Dziękuje za komentarze ;D
piątek, 26 października 2012
czwartek, 18 października 2012
Rozdział 17
-Jesteś tam?- Zayn zaczął wymachiwać mi ręką przed oczami
-Tak- zaśmiałam się
-Płakałaś- stwierdził cicho siadając obok mnie
-Nie- skłamałam uśmiechając się. Myślałam, że udało mi się zmyć już wszystkie pozostałości rozmytego makijażu i nałożyć podkład na podpuchnięte oczy na tyle dobrze, że nic nie było widać, najwyraźniej się myliłam.
-Zayn idziemy!- zawołał Niall z drugiego końca pokoju
Zayn popatrzył na mnie jakby chciał mi coś powiedzieć, ale najwyraźniej zrezygnował.
-Trzymaj się-powiedział wstając
-Jasne- odpowiedziałam wracając do czytania książki
Kiedy drzwi po nich się zamknęły od razu wstałam i pobiegłam do swojego pokoju. Wzięłam pierwsze ubrania jakie znalazłam, po czym się w nie ubrałam i wyszłam z domu.
Szłam przed siebie, nogi zaniosły mnie w pobliże szpitala, gdzie leżała Becky. Czy aby na pewno mam tam wejść?Chyba nie mam wyboru, skoro doszłam aż tutaj. Powoli weszłam przez oszklone drzwi, szybko też znalazłam się na odpowiednim piętrze, pod właściwą salą. Jeszcze raz popatrzyłam na drzwi. Weszłam.
Dwie osoby siedzące przy łóżku Becky gwałtownie się odwróciły.
-Widzę, ze przyszłam nie w porę- powiedziałam chcąc się cofnąć
-Nie!- zaprotestował Adam- zostań, proszę
Mimo wszystko dość nieświadomie zrobiłam krok do tyłu.
-Carla, tylko na chwilę, za chwilę już sobie pójdziemy- powiedziała Sarah
Popatrzyłam na Becky
-Musicie w końcu porozmawiać, zostań proszę- powiedziała
Westchnęłam.
-Co?
-Usiądź- powiedziała Becky wskazując mi wolne krzesło. Bez słowa sprzeciwu wykonałam jej... polecenie.
-Tak?
-Zranili cię, wiem, ale nie czas w końcu porozmawiać?- spytała
Nie miałam zamiaru grać ostatniej ofiary losu, więc oparłam się wygodnie o oparcie krzesła, spojrzałam na Adama i Sarah z drwiącym uśmiechem.
-O czym chcecie rozmawiać?- spytałam
Po ich minach dostrzegłam że są zdziwieni.
-O nas- ostrożnie zaczęła Sarah
-No dobra.. ale o czym?- zaczęłam drążyć temat
-O tym co kiedyś dla nas było ważne..
-A co było?- przerwałam jej
-Przyjaźń...- powiedziała cicho
-No i co ja mam z tym wspólnego?
-Wiesz przecież... chcemy powrócić do tego co było, do naszej przyjaźni, żeby było jak wcześniej..
-Nie sądzisz, że już jest za późno?- spytałam
-Nie.. nigdy nie jest za późno by coś naprawić- powiedział Adam
-Jednak tym razem jest- powiedziałam sucho
Sarah z Adamem wpatrywali się we mnie przez chwilę. Na Becky nie zwracałam uwagi.
Ile bym dała żeby ich znowu móc przytulić. Co mi nie pozwala im wybaczyć? Sama nie wiem. Chyba strach przed kolejnym rozczarowaniem, nie pozwalają mi też wspomnienia. Wytworzyła się między nami jakaś niewidzialna bariera, której nie potrafiłam przekroczyć.
-Jak wy sobie w ogóle to wyobrażacie?- spytałam z niekrytym zainteresowaniem
Przez chwilę wpatrywali się we mnie a potem Sarah cicho powiedziała
-Po prostu żebyśmy się znowu spotykali w trójkę, rozmawiali, żebyśmy znowu byli nierozłączni...
-Do czasu kiedy znowu się coś stanie?- zaśmiałam się żegnając się z Becky i wychodząc z sali.
Musiałam ochłonąć z tego wszystkiego. Wiedziałam, że im zależy, bardzo się starali, ale nie potrafiłam, albo zwyczajnie nie chciałam by znowu było tak jak dawniej.
Usiadłam na schodach przed szpitalem. Za wszelką cenę chciałam udawać, że wszystko jest w porządku. Jednak nie potrafiłam już dłużej oszukiwać. Przyjaźniliśmy się tak długo.. nadal byli ważnym osobami w moim życiu.
-Znowu się spotykamy- powiedział ktoś siadając obok mnie
-Co ty tu robisz?- spytałam patrząc na Matteo
-Pewnie to co ty, przyszłem w odwiedziny
-Tutaj?- zdziwiłam się, był to bowiem szpital odwykowy. Większość pacjentów nie można było w ogóle odwiedzać, inni byli w takiej sytuacji, że każdego dnia mogli przyjmować gości w wyznaczonych porach
-Tak, tutaj...
-Kogo tu masz?- spytałam
-Brata- powiedział a jego głos był jakiś taki pusty- a ty?
-Przyjaciółkę- mruknęłam
-Widziałem Adama- powiedział Matteo po jakimś czasie
-Wiem, razem z Sarah są teraz u niej..
-Rozmawialiście?
-Przez chwilę..- powiedziałam
-Tutaj jesteś- powiedział ktoś za nami
Odwróciliśmy się a za nami stała Sarah.
-Tak?- spytałam
-Carla musimy w końcu porozmawiać..nie możesz ciągle uciekać...
-To ja już idę- odezwał się Matteo- powodzenia- dodał żegnając się ze mną
Sarah usiadła obok mnie. Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy.
-Przepraszam- zaczęłam
Nie odpowiedziałam
-Nie powinniśmy, wiem, ale to było.. sama nie wiem..silniejsze od nas...
Przez cały czas milczałam, byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia
-Proszę powiedz coś w końcu- powiedziała Sarah
Popatrzyłam na nią. Miała łzy w oczach. Znałam ją na tyle dobrze, że wiedziałam, ze mówi z serca. Głupotą było by ciągłe udawanie że mi na nich nie zależy.
Wpatrywałam się przez chwilę w moją przyjaciółkę, tyle razem przeszłyśmy, nie można pozwolić by coś takiego nas poróżniło. Sarah czekała na moją reakcję. Po policzku popłynęła jej łza. Otarłam ją ku jej zaskoczenia. Sarah powoli się uśmiechnęła, po czym mnie mocno przytuliła.
-Dziękuję- powiedziała a po jej policzku zaczęła płynąć kolejno druga i trzecia łza.
3 godziny później
Wróciłam do domu. Byłam zmęczona całą tą sytuacją. Siedziałyśmy z Sarah jeszcze jakiś czas na schodach pod szpitalem. Potem ona poszła do Becky i Adama, a ja na spacer. Wiedziałam, ze dobrze zrobiłam, chodź miałam wrażenie, że będę jeszcze tego żałować.
-No wreszcie- krzyknął na mój widok Louis
-Też się cieszę że cię widzę- zaśmiałam się przytulając go
Z drugiego pokoju wychylił się Harry, Zayn, Liam i Niall.
-Gdzieś ty była?- spytał Liam
-Na spacerze- odpowiedziałam
-Sama?
-Tak a z kim?- zaśmiałam się
-No bo widzisz..-zaczął Niall- mamy tu takie twoje zdjęcia...
-Jakie?- spytałam
-No twoje i jakiegoś kolesia i to wcale nie wskazuje na to, ze byłaś sama na tym spacerze..
-Pokaż
Niall włączył odpowiednia stronę. Tytuł był mniej więcej taki: ,,Czy Carla- siostra Liama zdradza Harrego Stylesa?". Zaśmiałam się czytając artykuł jak to fanki One Direction widziały nas razem. Po pierwsze: nie jestem z Harry, więc mogę umawiać się z kim chcę, ale to bez znaczenia bo z Matteo spotkałam się przez przypadek.
-Nie umówiłam się z nim- mruknęłam
-Nie?- zdziwił się Harry który dotąd się nie odzywał
-Nie- odpowiedziałam- spotkaliśmy się przez przypadek
Godzina później
-Wiem już skąd go znam- powiedział Harry
Popatrzyłam na niego, odrywając wzrok od telewizora
-Kogo?- zdziwiłam się
-Tego Matteo
-Skąd?
-Przypomniałem sobie dopiero jak opowiedziałaś mi co się dziś wydarzyło.. Znałem kiedyś jego brata. Pomogłem mu w jednej sprawie, on pomógł mi i tak rozpoczęła się nasza znajomość. Potem wszystko się urwało. Nie wiedziałem go z 4 lata.. Jego brata, Matteo, poznałem przez przypadek w jednym z klubów. Jest w porządku, ale uważaj na wszelki wypadek na niego. Jest to koleś tego typu, ze myśli, że każda może być jego...
-Każda ale nie ja- zaśmiałam się
-Po prostu uważaj, bo jeszcze żadna mu niczego z pewnością nie odmówiła- mruknął- sam widziałem
-Weź przestań- zaśmiałam się- znamy się tylko kilka dni
-Nie chcę żeby coś ci się stało, jedna dziewczyna się prawie załamała, bo myślała że to poważny związek, a on się chciał nią tylko pobawić..
-I co się stało?- spytałam
-W sumie nie wiem, co było potem, ale na początku długo to przeżywała
-Dziękuję- zaśmiałam się
-Za co?- zdziwił się
-Za to że się o mnie martwisz- powiedziałam składając pocałunek na jego ustach
______________
*No więc i jest nowy rozdział.. ;D Także wkraczam w 2 etap tego bloga, mam nadzieję, że domyślacie się jaki ;D
*Jak już pewnie wiecie mam nowe GG-> 44978445
*Imagin jest już zaczęty, dodam go niebawem ;D
Dziękuję za komentarze ;D <3
-Tak- zaśmiałam się
-Płakałaś- stwierdził cicho siadając obok mnie
-Nie- skłamałam uśmiechając się. Myślałam, że udało mi się zmyć już wszystkie pozostałości rozmytego makijażu i nałożyć podkład na podpuchnięte oczy na tyle dobrze, że nic nie było widać, najwyraźniej się myliłam.
-Zayn idziemy!- zawołał Niall z drugiego końca pokoju
Zayn popatrzył na mnie jakby chciał mi coś powiedzieć, ale najwyraźniej zrezygnował.
-Trzymaj się-powiedział wstając
-Jasne- odpowiedziałam wracając do czytania książki
Kiedy drzwi po nich się zamknęły od razu wstałam i pobiegłam do swojego pokoju. Wzięłam pierwsze ubrania jakie znalazłam, po czym się w nie ubrałam i wyszłam z domu.
Szłam przed siebie, nogi zaniosły mnie w pobliże szpitala, gdzie leżała Becky. Czy aby na pewno mam tam wejść?Chyba nie mam wyboru, skoro doszłam aż tutaj. Powoli weszłam przez oszklone drzwi, szybko też znalazłam się na odpowiednim piętrze, pod właściwą salą. Jeszcze raz popatrzyłam na drzwi. Weszłam.
Dwie osoby siedzące przy łóżku Becky gwałtownie się odwróciły.
-Widzę, ze przyszłam nie w porę- powiedziałam chcąc się cofnąć
-Nie!- zaprotestował Adam- zostań, proszę
Mimo wszystko dość nieświadomie zrobiłam krok do tyłu.
-Carla, tylko na chwilę, za chwilę już sobie pójdziemy- powiedziała Sarah
Popatrzyłam na Becky
-Musicie w końcu porozmawiać, zostań proszę- powiedziała
Westchnęłam.
-Co?
-Usiądź- powiedziała Becky wskazując mi wolne krzesło. Bez słowa sprzeciwu wykonałam jej... polecenie.
-Tak?
-Zranili cię, wiem, ale nie czas w końcu porozmawiać?- spytała
Nie miałam zamiaru grać ostatniej ofiary losu, więc oparłam się wygodnie o oparcie krzesła, spojrzałam na Adama i Sarah z drwiącym uśmiechem.
-O czym chcecie rozmawiać?- spytałam
Po ich minach dostrzegłam że są zdziwieni.
-O nas- ostrożnie zaczęła Sarah
-No dobra.. ale o czym?- zaczęłam drążyć temat
-O tym co kiedyś dla nas było ważne..
-A co było?- przerwałam jej
-Przyjaźń...- powiedziała cicho
-No i co ja mam z tym wspólnego?
-Wiesz przecież... chcemy powrócić do tego co było, do naszej przyjaźni, żeby było jak wcześniej..
-Nie sądzisz, że już jest za późno?- spytałam
-Nie.. nigdy nie jest za późno by coś naprawić- powiedział Adam
-Jednak tym razem jest- powiedziałam sucho
Sarah z Adamem wpatrywali się we mnie przez chwilę. Na Becky nie zwracałam uwagi.
Ile bym dała żeby ich znowu móc przytulić. Co mi nie pozwala im wybaczyć? Sama nie wiem. Chyba strach przed kolejnym rozczarowaniem, nie pozwalają mi też wspomnienia. Wytworzyła się między nami jakaś niewidzialna bariera, której nie potrafiłam przekroczyć.
-Jak wy sobie w ogóle to wyobrażacie?- spytałam z niekrytym zainteresowaniem
Przez chwilę wpatrywali się we mnie a potem Sarah cicho powiedziała
-Po prostu żebyśmy się znowu spotykali w trójkę, rozmawiali, żebyśmy znowu byli nierozłączni...
-Do czasu kiedy znowu się coś stanie?- zaśmiałam się żegnając się z Becky i wychodząc z sali.
Musiałam ochłonąć z tego wszystkiego. Wiedziałam, że im zależy, bardzo się starali, ale nie potrafiłam, albo zwyczajnie nie chciałam by znowu było tak jak dawniej.
Usiadłam na schodach przed szpitalem. Za wszelką cenę chciałam udawać, że wszystko jest w porządku. Jednak nie potrafiłam już dłużej oszukiwać. Przyjaźniliśmy się tak długo.. nadal byli ważnym osobami w moim życiu.
-Znowu się spotykamy- powiedział ktoś siadając obok mnie
-Co ty tu robisz?- spytałam patrząc na Matteo
-Pewnie to co ty, przyszłem w odwiedziny
-Tutaj?- zdziwiłam się, był to bowiem szpital odwykowy. Większość pacjentów nie można było w ogóle odwiedzać, inni byli w takiej sytuacji, że każdego dnia mogli przyjmować gości w wyznaczonych porach
-Tak, tutaj...
-Kogo tu masz?- spytałam
-Brata- powiedział a jego głos był jakiś taki pusty- a ty?
-Przyjaciółkę- mruknęłam
-Widziałem Adama- powiedział Matteo po jakimś czasie
-Wiem, razem z Sarah są teraz u niej..
-Rozmawialiście?
-Przez chwilę..- powiedziałam
-Tutaj jesteś- powiedział ktoś za nami
Odwróciliśmy się a za nami stała Sarah.
-Tak?- spytałam
-Carla musimy w końcu porozmawiać..nie możesz ciągle uciekać...
-To ja już idę- odezwał się Matteo- powodzenia- dodał żegnając się ze mną
Sarah usiadła obok mnie. Przez chwilę siedziałyśmy w ciszy.
-Przepraszam- zaczęłam
Nie odpowiedziałam
-Nie powinniśmy, wiem, ale to było.. sama nie wiem..silniejsze od nas...
Przez cały czas milczałam, byłam ciekawa co ma mi do powiedzenia
-Proszę powiedz coś w końcu- powiedziała Sarah
Popatrzyłam na nią. Miała łzy w oczach. Znałam ją na tyle dobrze, że wiedziałam, ze mówi z serca. Głupotą było by ciągłe udawanie że mi na nich nie zależy.
Wpatrywałam się przez chwilę w moją przyjaciółkę, tyle razem przeszłyśmy, nie można pozwolić by coś takiego nas poróżniło. Sarah czekała na moją reakcję. Po policzku popłynęła jej łza. Otarłam ją ku jej zaskoczenia. Sarah powoli się uśmiechnęła, po czym mnie mocno przytuliła.
-Dziękuję- powiedziała a po jej policzku zaczęła płynąć kolejno druga i trzecia łza.
3 godziny później
Wróciłam do domu. Byłam zmęczona całą tą sytuacją. Siedziałyśmy z Sarah jeszcze jakiś czas na schodach pod szpitalem. Potem ona poszła do Becky i Adama, a ja na spacer. Wiedziałam, ze dobrze zrobiłam, chodź miałam wrażenie, że będę jeszcze tego żałować.
-No wreszcie- krzyknął na mój widok Louis
-Też się cieszę że cię widzę- zaśmiałam się przytulając go
Z drugiego pokoju wychylił się Harry, Zayn, Liam i Niall.
-Gdzieś ty była?- spytał Liam
-Na spacerze- odpowiedziałam
-Sama?
-Tak a z kim?- zaśmiałam się
-No bo widzisz..-zaczął Niall- mamy tu takie twoje zdjęcia...
-Jakie?- spytałam
-No twoje i jakiegoś kolesia i to wcale nie wskazuje na to, ze byłaś sama na tym spacerze..
-Pokaż
Niall włączył odpowiednia stronę. Tytuł był mniej więcej taki: ,,Czy Carla- siostra Liama zdradza Harrego Stylesa?". Zaśmiałam się czytając artykuł jak to fanki One Direction widziały nas razem. Po pierwsze: nie jestem z Harry, więc mogę umawiać się z kim chcę, ale to bez znaczenia bo z Matteo spotkałam się przez przypadek.
-Nie umówiłam się z nim- mruknęłam
-Nie?- zdziwił się Harry który dotąd się nie odzywał
-Nie- odpowiedziałam- spotkaliśmy się przez przypadek
Godzina później
-Wiem już skąd go znam- powiedział Harry
Popatrzyłam na niego, odrywając wzrok od telewizora
-Kogo?- zdziwiłam się
-Tego Matteo
-Skąd?
-Przypomniałem sobie dopiero jak opowiedziałaś mi co się dziś wydarzyło.. Znałem kiedyś jego brata. Pomogłem mu w jednej sprawie, on pomógł mi i tak rozpoczęła się nasza znajomość. Potem wszystko się urwało. Nie wiedziałem go z 4 lata.. Jego brata, Matteo, poznałem przez przypadek w jednym z klubów. Jest w porządku, ale uważaj na wszelki wypadek na niego. Jest to koleś tego typu, ze myśli, że każda może być jego...
-Każda ale nie ja- zaśmiałam się
-Po prostu uważaj, bo jeszcze żadna mu niczego z pewnością nie odmówiła- mruknął- sam widziałem
-Weź przestań- zaśmiałam się- znamy się tylko kilka dni
-Nie chcę żeby coś ci się stało, jedna dziewczyna się prawie załamała, bo myślała że to poważny związek, a on się chciał nią tylko pobawić..
-I co się stało?- spytałam
-W sumie nie wiem, co było potem, ale na początku długo to przeżywała
-Dziękuję- zaśmiałam się
-Za co?- zdziwił się
-Za to że się o mnie martwisz- powiedziałam składając pocałunek na jego ustach
______________
*No więc i jest nowy rozdział.. ;D Także wkraczam w 2 etap tego bloga, mam nadzieję, że domyślacie się jaki ;D
*Jak już pewnie wiecie mam nowe GG-> 44978445
*Imagin jest już zaczęty, dodam go niebawem ;D
Dziękuję za komentarze ;D <3
poniedziałek, 15 października 2012
;D
Hej ;D
Mam delikatnie mówiąc ,,małe" zamieszanie z kompem więc nie wiem kiedy dokładnie będzie kolejny rozdział, na pewno w tym tygodniu, ale nie wiem w który dzień.
W każdym razie jeszcze 2 rzeczy:
*Mam nowe GG--> 44978445
*Nie wiem kiedy będzie imagin, znaczy zrobię 2 część imaginu drugiego, ale nie wiem jeszcze dokładnie kiedy bo pierwsze musze dokończyć rozdział ;D
Jeśli macie jakieś pytania piszcie na GG ale się podpisujcie bo nie ma listy kontaktów ;D
Mam delikatnie mówiąc ,,małe" zamieszanie z kompem więc nie wiem kiedy dokładnie będzie kolejny rozdział, na pewno w tym tygodniu, ale nie wiem w który dzień.
W każdym razie jeszcze 2 rzeczy:
*Mam nowe GG--> 44978445
*Nie wiem kiedy będzie imagin, znaczy zrobię 2 część imaginu drugiego, ale nie wiem jeszcze dokładnie kiedy bo pierwsze musze dokończyć rozdział ;D
Jeśli macie jakieś pytania piszcie na GG ale się podpisujcie bo nie ma listy kontaktów ;D
wtorek, 9 października 2012
Rozdział 16
-Wreszcie jesteś- usłyszałam kiedy weszłam do domu
-Wiem- odpowiedziałam w ciemność
-Długo cię nie było
-Dziwisz się?
-W sumie nie, ale mogłaś zadzwonić
-Nie było takiej potrzeby- mruknęłam siadając obok chłopaka.
Dopiero po chwili uświadomiłam sobie co powiedziałam. Pewnie poczuł się na pewien sposób odrzucony.
-Przepraszam- dodałam po chwili
-Nic się nie stało- odpowiedział chodź nie miałam pewności, że mówi zgodnie z prawdą. Wszędzie było tak ciemno, że nie widziałam jego twarzy
-Nie ma prądu?- zdziwiłam się
-Jest
-To czemu tu tak siedzisz? Czemu nie oświecisz światła?
-Ty jak weszłaś też nie oświeciłaś
Siedzieliśmy teraz obok siebie na podłodze. Oparłam głowę na jego ramieniu. Zdziwił się- mimo tych egipskich ciemności poczułam jego zdziwienie. Jego ciało lekko zadrżało jednak później mnie przytulił.
-Jak było?- spytał
-Świetnie- odpowiedziałam- poznałam wielu nowych ludzi
-A chłopaków też?- spytał a w jego głosie nie poczułam już nuty zazdrości, ani zdenerwowania, ale jakąś łagodność
-Też- powiedziałam
-Z kim wracałaś? Kto to był?
-Matteo Giacalone - mruknęłam- znasz?
-Nie-odpowiedział- a powinienem?
-Nie wiem, mówił, że się gdzieś poznaliście, ale nie powiedział gdzie i kiedy, ale to w sumie bez znaczenia- powiedziałam- jestem zmęczona, muszę się przespać
-A Adam? Sarah? W porządku?
-Nawet tak. Z Sarah nie rozmawiałam, ale Adam znowu zaczął coś wymyślać, że niby musimy porozmawiać, ale w końcu sobie poszedł- powiedziałam wstając i podążając w kierunku schodów
-Poczekaj, też już idę- zawołał Harry
-A reszta gdzie? Śpią już?- zapytałam
-Niedawno poszli spać
-A ty czemu nie śpisz? Czemu tam sam siedziałeś?- spytałam kiedy weszlismy na górę
-Czekałem na ciebie- mruknął
-Czemu?- spytałam chodź ta rozmowa stawała się dla mnie z każdą chwilą bardziej uciążliwa- w sumie to już idę, dobranoc- powiedziałam przytulając Harrego
-Dobranoc, śpij dobrze- usłyszałam jeszcze jego słowa przed zamknięciem się drzwi
Kolejny dzień
-O której wróciłaś?- usłyszałam schodząc na dół, do kuchni
-Wcześnie- odpowiedziałam bratu
-O której?
-O czwartej
-Wyprowadzamy się w przyszłym tygodniu- oznajmił nagle
-Co?- popatrzyłam na niego zdziwiona
-Mamy już kupiony dom, kwestia umeblowania..
-Ale jak to się wyprowadzacie?
-Normalnie- powiedział zdezorientowany
-I co ja tu będę sama robić?- spytałam
-Przecież zawsze o tym marzyłaś: że albo ty się wyprowadzisz, albo ja i będziesz miała święty spokój
-No tak- zaczęłam- ale..
-Ale?- powiedział Liam unosząc brew
-No... już nie chcę- dokończyłam cicho
-Nie chcesz?- powtórzył po mnie Liam- czemu? Co się zmieniło?
-Wszystko- powiedziałam nie patrząc na niego
W końcu podniosłam na niego wzrok. Z kolei Liam, podszedł powoli do mnie i mocno mnie przytulił.
-Przecież wiesz, ze nigdy cię nie zostawię samej- powiedział- będziemy mieszkać kilka kilometrów stąd i zawsze będziesz mogła do nas wpaść, o każdej godzinie dnia i nocy.
Wyobraziłam sobie tę sytuację. Wiedziałam, ze nie jest to możliwe, nie ma ich prawie cały czas w domu normalnie, a co dopiero, kiedy będą mieszkać sami. Byłam pewna, ze brat mnie nie zostawi, ale perspektywa, że będzie tak blisko, a jednak tak daleko przerażała mnie. Zawsze miałam Liama przy sobie, cokolwiek się nie działo. Nie ważne czy kłóciliśmy się czy żyliśmy przez jakiś czas w zgodzie- on był zawsze przy mnie. W trudnych dla mnie momentach mogłam zawsze iść do sąsiedniego pokoju, gdzie znajdowałam zazwyczaj oparcie. Tak, wiem. Liam był uważany zawsze w naszej rodzinie za tego lepszego. Był utalentowany, przystojny, dobrze się uczył. W ostatnim czasie ( w sumie już dość długo)- sławny. A ja?
Jednak mimo wszelkim niedogodności, mimo, ze cała rodzina i znajomi traktowali mnie inaczej niż mojego brata, czułam, ze coś w naszych relacjach się zmieniło. Może my się zmieniliśmy? Na pewno przez ten czas bardzo się do siebie zbliżyliśmy, staliśmy się lepszym rodzeństwem niż byliśmy dotychczas, a teraz on się przeprowadza. Cieszyłam się jednak, z jego szczęścia, z tego że ma przyjaciół, że znalazł własną drogę w życiu. Teraz czas na mnie. Muszę wziąć życie w swoje ręce. No tak, próbowałam wielokrotnie i za każdym razem wszelkie moje starania zakończyły się niepowodzeniem. Czy tak będzie i tym razem, czy ja Carla Payne osiągnę coś w życiu. Mam nadzieję, że tym razem mi się uda.
2 dni później
Czasami w życiu zaczyna się nam układać. Kiedy myślimy, że wszystko jest już dobrze, nagle ktoś przejmuje pałeczkę i wszystko się wali. Wtedy to musimy ponownie zacząć budować swoje życie, zacząć budować siebie, siebie od nowa. Ale ile razy można? Ile razy ktoś może przejąc pałeczkę, ale razy może wszystko legnąć w gruzach, a co najważniejsze, ile razy można zaczynać od nowa?
Podobno trzeba zaczynać tyle razy ile to konieczne, ale czasami zadaję sobie pytanie czy to ma sens? Życie toczy się dalej, nie czeka na nas, nie czeka aż podejmiemy decyzje . Przecież w tym całym chaosie trzeba się czasami zatrzymać i pomyśleć.. Dlaczego nikt nie zwraca na to uwagi?
Popatrzyłam przez okno na mijające nas drzewa, miałam wrażenie, że są wieczne. Była w nich pewnego rodzaju nieskończoność, były takie inne niż ludzie. Ludzie umierali, one zostawały. Nikt nigdy dokładnie nie wiedział jakie tajemnice w sobie skrywają.
-W porządku?- zapytał Liam
-Jasne- odpowiedziałam
-Za niedługo będziemy, wszystko wyjaśni się na miejscu..
-Dziękuje
-Za co?- zdziwił się mój brat
-Za to że nigdy nie posyłasz i kitu, że wszystko będzie dobrze- powiedziałam
-Bo nie będzie- powiedział- trzeba po prostu żyć dalej cokolwiek się wydarzy w naszym życiu
-Ma to jakiś sens?-spytałam
-Zawsze ma tylko trzeba patrzeć z dobrej perspektywy
Na tym skończyła się nasza rozmowa, a ja powróciłam do oglądania drzew i wszystkiego co tylko było za oknem. Gdzie jechaliśmy? Do szpitala. Od kiedy byłam małą dziewczynką, zawsze bałam się tam wchodzić. Był to dla mnie swego rodzaju koszmar. Inni zawsze się bali, lub boją nadal wchodzić do ciemnych pomieszczeń np. piwnic, a ja nadal tkwiłam przy szpitalach. Za każdym razem pojawiały się przede mną obrazy, które widziałam jako dziecko. Prawie naga kobieta, leżąca na noszach, cała zakrwawiona. Krew powoli kapała na podłogę, jednak nikt się tym nie przejmował. Dla nich najważniejsze było jej życie, to dobrze, chcieli jej pomóc, ale nie zdołali. Potem usłyszałam jeszcze strzęp rozmowy lekarzy, nic z tego nie zrozumiałam. Wiedziałam tylko, że się wykrwawiła, ale nikt mi nigdy nie wytłumaczył co się stało. Z czasem zrozumiałam że została pobita. Tu zrodziło się kolejne pytanie: Przez kogo i dlaczego? Tak więc szpital był zawsze dla mnie jedną wielką zagadką, której z jakiegoś powodu nigdy nie potrafiłam rozwiązać.
Przyjechaliśmy na parking szpitala, nie chciałam wysiadać, ale wiedziałam, ze ktoś tam, w środku na mnie czeka. Chce ze mną porozmawiać, ale czy ja jestem gotowa na tę rozmowę? Miałam wrażenie, że wolałabym już rozmawiać z Sarah i Adamem niż z nią. Powoli weszłam po schodach i ruszyłam ku głównemu wejściu. Liam przez cały czas podążał za mną. Przy drzwiach w ostatniej sali, po prawej stronie znajdowały się duże cyfry: 41. Tu tutaj- pomyślałam.
-Wejść z tobą?- spytał mój brat
-Nie, dam sobie radę- odparłam próbując wierzyć w własne słowa
Weszłam do środka. Sala taka jak każda inna. Białe ściany, białe łóżka. Nic szczególnego.
-Miałam nadzieję, że przyjdziesz- powiedziała dziewczyna leżąca na środkowym łóżku a raczej jej wrak
-Prosiłaś- mruknęłam w odpowiedzi wpatrując się w nią
-Usiądź proszę- powiedziała
-O co chodzi?- spytałam siadając na kraju łóżka
-Chciałam z tobą porozmawiać
-Uważasz, że jest o czym?- spytałam
Becky popatrzyła na mnie błagalnie.
-Tak- odpowiedziała- chcę już z tym skończyć
-Z czym?- zdziwiłam się
-Ze swoim życiem- odpwoeidziała
Popatrzyłam na nią zdziwiona
-Nie mów tak- powiedziałam
-Ale to prawda, męczę się tutaj
-Jeśli byś naprawdę chciała to dałabyś radę prowadzić normalne życie, bez narkotyków, a ty je po prostu niszczysz..
-Bo tego chcę- powiedziała
-Nie prawda- powiedziałam- ty po prostu jesteś ciekawa co będzie dalej, co będzie po śmierci..
-To też- powiedziała- to jest taka paląca ciekawość, nie potrafię się jej wyzbyć
-Po co mi to mówisz?- spytałam
-Byłaś mi kiedyś bardzo bliska..
-Masz rację...kiedyś- powiedziałam
-Żałuję, naprawdę bardzo żałuję, że tego już nie ma, że tak się stało.. Chciałbym czasami cofnąć czas
-Zawsze możesz żyć dalej, zapomnieć o przeszłości, być sobą, być prawdziwą Becky, a nie tylko jej widmem
-Tego już nie da się wrócić.. zmieniłam się- powiedziała
-Jak każdy- odparłam
-Jak z Adamem i Sarah?- spytała zmieniając temat
-Bez zmian- mruknęłam. Nie chciałam o tym mówić
-A Harry?
-Skąd o nim wiesz?- spytałam
-Takie rzeczy szybko się roznoszą, wiem jaka jesteś, nie chcesz z nim być, boisz się, ze cię zrani
-Nieprawda- zaprzeczyłam
-Prawda- powiedziała- niektóre nasze dawne obawy się spełniają
-O czym ty mówisz?- zdziwiłam się
-Myślę, że wiesz o czym mówię.
Nie wiedziałam.
2 godziny później
Kiedy wróciłam do domu, od razu poszłam się położyć. Bolała mnie głowa i nie wiedziałam co zrobić. Becky była w tym szpitalu już kilka dni. Trafiła tam po przedawkowaniu. Bałam się tam jechać, ale jej rodzice usilnie prosili mnie bym pojechała i z nią porozmawiała. Podobno bardzo jej na tym zależało. Stwierdziłam, ze ta rozmowa nie wniosła nic nowego do mojego życia, oprócz potwornego, wewnętrznego bólu. Kochałam ja jak siostrę, ale jednocześnie nie potrafiłam zwracać się do niej tak jak kiedyś. Wiele się zmieniło od tamtego czasu, jesteśmy inne. Każda z nas poszła w inną stronę. ,,Chcę umrzeć"- miałam nadzieję, ze jednak nie mówi poważnie, kiedy wypowiedziała te słowa miałam ochotę krzyknąć i powiedzieć, żeby nigdy już tak nie mówiła, że jest dla mnie bardzo ważna, ale nie zdołałam. Głos ugrzązł mi w gardle, wypowiedziałam zupełnie inne słowa niż chciałam.
Co teraz?
Pozostaje tylko czekanie i odwiedzenie jej od tego pomysłu. Czy mi się uda? Prawdopodobieństwo równe zeru, ale nigdy nie wolno się poddawać, tak zawsze mówi mój brat.
___________________
No to tak:
Następny rozdział będzie w pewnym sensie kontynuacją tego, ale dowiecie się kilku nowych rzeczy, np kim jest Matteo, historie związaną z Sarah i Adamem, oraz coś nowego z Harrym i Carlą ;D
Juka --> nw jakim sposobem Ci się skojarzył on z Mateo Ariasem hahaha aż musiałam sprawdzić kto jest i padłam jak się okazało, ze ten z Hanny Montany i Tatastrofy ;D
Zdjęcie Matteo z mojego bloga znajdziecie w zakładce: Bohaterowie.
Aaa i osobo anonimowa nw jakim cudem skojarzyło ci się to z gejami, ciekawa interpretacja, ale NIE był ;P
*Jeszcze jedna sprawa, bardzo ważna dla mnie. Proszę o komentarze na tego bloga: http://seconddiffrentworld.blogspot.com/ Jest on od mojej koleżanki, w ost rozdziale dostała tylko 3 komentarze, pomożecie zdobyć więcej? ;D Zawsze fajnie jest jak ktoś komentuje, bo wtedy jest takie poczucie, że to co się robi ma jakikolwiek sens ;D
Z góry dziękuję <3
-Wiem- odpowiedziałam w ciemność
-Długo cię nie było
-Dziwisz się?
-W sumie nie, ale mogłaś zadzwonić
-Nie było takiej potrzeby- mruknęłam siadając obok chłopaka.
Dopiero po chwili uświadomiłam sobie co powiedziałam. Pewnie poczuł się na pewien sposób odrzucony.
-Przepraszam- dodałam po chwili
-Nic się nie stało- odpowiedział chodź nie miałam pewności, że mówi zgodnie z prawdą. Wszędzie było tak ciemno, że nie widziałam jego twarzy
-Nie ma prądu?- zdziwiłam się
-Jest
-To czemu tu tak siedzisz? Czemu nie oświecisz światła?
-Ty jak weszłaś też nie oświeciłaś
Siedzieliśmy teraz obok siebie na podłodze. Oparłam głowę na jego ramieniu. Zdziwił się- mimo tych egipskich ciemności poczułam jego zdziwienie. Jego ciało lekko zadrżało jednak później mnie przytulił.
-Jak było?- spytał
-Świetnie- odpowiedziałam- poznałam wielu nowych ludzi
-A chłopaków też?- spytał a w jego głosie nie poczułam już nuty zazdrości, ani zdenerwowania, ale jakąś łagodność
-Też- powiedziałam
-Z kim wracałaś? Kto to był?
-Matteo Giacalone - mruknęłam- znasz?
-Nie-odpowiedział- a powinienem?
-Nie wiem, mówił, że się gdzieś poznaliście, ale nie powiedział gdzie i kiedy, ale to w sumie bez znaczenia- powiedziałam- jestem zmęczona, muszę się przespać
-A Adam? Sarah? W porządku?
-Nawet tak. Z Sarah nie rozmawiałam, ale Adam znowu zaczął coś wymyślać, że niby musimy porozmawiać, ale w końcu sobie poszedł- powiedziałam wstając i podążając w kierunku schodów
-Poczekaj, też już idę- zawołał Harry
-A reszta gdzie? Śpią już?- zapytałam
-Niedawno poszli spać
-A ty czemu nie śpisz? Czemu tam sam siedziałeś?- spytałam kiedy weszlismy na górę
-Czekałem na ciebie- mruknął
-Czemu?- spytałam chodź ta rozmowa stawała się dla mnie z każdą chwilą bardziej uciążliwa- w sumie to już idę, dobranoc- powiedziałam przytulając Harrego
-Dobranoc, śpij dobrze- usłyszałam jeszcze jego słowa przed zamknięciem się drzwi
Kolejny dzień
-O której wróciłaś?- usłyszałam schodząc na dół, do kuchni
-Wcześnie- odpowiedziałam bratu
-O której?
-O czwartej
-Wyprowadzamy się w przyszłym tygodniu- oznajmił nagle
-Co?- popatrzyłam na niego zdziwiona
-Mamy już kupiony dom, kwestia umeblowania..
-Ale jak to się wyprowadzacie?
-Normalnie- powiedział zdezorientowany
-I co ja tu będę sama robić?- spytałam
-Przecież zawsze o tym marzyłaś: że albo ty się wyprowadzisz, albo ja i będziesz miała święty spokój
-No tak- zaczęłam- ale..
-Ale?- powiedział Liam unosząc brew
-No... już nie chcę- dokończyłam cicho
-Nie chcesz?- powtórzył po mnie Liam- czemu? Co się zmieniło?
-Wszystko- powiedziałam nie patrząc na niego
W końcu podniosłam na niego wzrok. Z kolei Liam, podszedł powoli do mnie i mocno mnie przytulił.
-Przecież wiesz, ze nigdy cię nie zostawię samej- powiedział- będziemy mieszkać kilka kilometrów stąd i zawsze będziesz mogła do nas wpaść, o każdej godzinie dnia i nocy.
Wyobraziłam sobie tę sytuację. Wiedziałam, ze nie jest to możliwe, nie ma ich prawie cały czas w domu normalnie, a co dopiero, kiedy będą mieszkać sami. Byłam pewna, ze brat mnie nie zostawi, ale perspektywa, że będzie tak blisko, a jednak tak daleko przerażała mnie. Zawsze miałam Liama przy sobie, cokolwiek się nie działo. Nie ważne czy kłóciliśmy się czy żyliśmy przez jakiś czas w zgodzie- on był zawsze przy mnie. W trudnych dla mnie momentach mogłam zawsze iść do sąsiedniego pokoju, gdzie znajdowałam zazwyczaj oparcie. Tak, wiem. Liam był uważany zawsze w naszej rodzinie za tego lepszego. Był utalentowany, przystojny, dobrze się uczył. W ostatnim czasie ( w sumie już dość długo)- sławny. A ja?
Jednak mimo wszelkim niedogodności, mimo, ze cała rodzina i znajomi traktowali mnie inaczej niż mojego brata, czułam, ze coś w naszych relacjach się zmieniło. Może my się zmieniliśmy? Na pewno przez ten czas bardzo się do siebie zbliżyliśmy, staliśmy się lepszym rodzeństwem niż byliśmy dotychczas, a teraz on się przeprowadza. Cieszyłam się jednak, z jego szczęścia, z tego że ma przyjaciół, że znalazł własną drogę w życiu. Teraz czas na mnie. Muszę wziąć życie w swoje ręce. No tak, próbowałam wielokrotnie i za każdym razem wszelkie moje starania zakończyły się niepowodzeniem. Czy tak będzie i tym razem, czy ja Carla Payne osiągnę coś w życiu. Mam nadzieję, że tym razem mi się uda.
2 dni później
Czasami w życiu zaczyna się nam układać. Kiedy myślimy, że wszystko jest już dobrze, nagle ktoś przejmuje pałeczkę i wszystko się wali. Wtedy to musimy ponownie zacząć budować swoje życie, zacząć budować siebie, siebie od nowa. Ale ile razy można? Ile razy ktoś może przejąc pałeczkę, ale razy może wszystko legnąć w gruzach, a co najważniejsze, ile razy można zaczynać od nowa?
Podobno trzeba zaczynać tyle razy ile to konieczne, ale czasami zadaję sobie pytanie czy to ma sens? Życie toczy się dalej, nie czeka na nas, nie czeka aż podejmiemy decyzje . Przecież w tym całym chaosie trzeba się czasami zatrzymać i pomyśleć.. Dlaczego nikt nie zwraca na to uwagi?
Popatrzyłam przez okno na mijające nas drzewa, miałam wrażenie, że są wieczne. Była w nich pewnego rodzaju nieskończoność, były takie inne niż ludzie. Ludzie umierali, one zostawały. Nikt nigdy dokładnie nie wiedział jakie tajemnice w sobie skrywają.
-W porządku?- zapytał Liam
-Jasne- odpowiedziałam
-Za niedługo będziemy, wszystko wyjaśni się na miejscu..
-Dziękuje
-Za co?- zdziwił się mój brat
-Za to że nigdy nie posyłasz i kitu, że wszystko będzie dobrze- powiedziałam
-Bo nie będzie- powiedział- trzeba po prostu żyć dalej cokolwiek się wydarzy w naszym życiu
-Ma to jakiś sens?-spytałam
-Zawsze ma tylko trzeba patrzeć z dobrej perspektywy
Na tym skończyła się nasza rozmowa, a ja powróciłam do oglądania drzew i wszystkiego co tylko było za oknem. Gdzie jechaliśmy? Do szpitala. Od kiedy byłam małą dziewczynką, zawsze bałam się tam wchodzić. Był to dla mnie swego rodzaju koszmar. Inni zawsze się bali, lub boją nadal wchodzić do ciemnych pomieszczeń np. piwnic, a ja nadal tkwiłam przy szpitalach. Za każdym razem pojawiały się przede mną obrazy, które widziałam jako dziecko. Prawie naga kobieta, leżąca na noszach, cała zakrwawiona. Krew powoli kapała na podłogę, jednak nikt się tym nie przejmował. Dla nich najważniejsze było jej życie, to dobrze, chcieli jej pomóc, ale nie zdołali. Potem usłyszałam jeszcze strzęp rozmowy lekarzy, nic z tego nie zrozumiałam. Wiedziałam tylko, że się wykrwawiła, ale nikt mi nigdy nie wytłumaczył co się stało. Z czasem zrozumiałam że została pobita. Tu zrodziło się kolejne pytanie: Przez kogo i dlaczego? Tak więc szpital był zawsze dla mnie jedną wielką zagadką, której z jakiegoś powodu nigdy nie potrafiłam rozwiązać.
Przyjechaliśmy na parking szpitala, nie chciałam wysiadać, ale wiedziałam, ze ktoś tam, w środku na mnie czeka. Chce ze mną porozmawiać, ale czy ja jestem gotowa na tę rozmowę? Miałam wrażenie, że wolałabym już rozmawiać z Sarah i Adamem niż z nią. Powoli weszłam po schodach i ruszyłam ku głównemu wejściu. Liam przez cały czas podążał za mną. Przy drzwiach w ostatniej sali, po prawej stronie znajdowały się duże cyfry: 41. Tu tutaj- pomyślałam.
-Wejść z tobą?- spytał mój brat
-Nie, dam sobie radę- odparłam próbując wierzyć w własne słowa
Weszłam do środka. Sala taka jak każda inna. Białe ściany, białe łóżka. Nic szczególnego.
-Miałam nadzieję, że przyjdziesz- powiedziała dziewczyna leżąca na środkowym łóżku a raczej jej wrak
-Prosiłaś- mruknęłam w odpowiedzi wpatrując się w nią
-Usiądź proszę- powiedziała
-O co chodzi?- spytałam siadając na kraju łóżka
-Chciałam z tobą porozmawiać
-Uważasz, że jest o czym?- spytałam
Becky popatrzyła na mnie błagalnie.
-Tak- odpowiedziała- chcę już z tym skończyć
-Z czym?- zdziwiłam się
-Ze swoim życiem- odpwoeidziała
Popatrzyłam na nią zdziwiona
-Nie mów tak- powiedziałam
-Ale to prawda, męczę się tutaj
-Jeśli byś naprawdę chciała to dałabyś radę prowadzić normalne życie, bez narkotyków, a ty je po prostu niszczysz..
-Bo tego chcę- powiedziała
-Nie prawda- powiedziałam- ty po prostu jesteś ciekawa co będzie dalej, co będzie po śmierci..
-To też- powiedziała- to jest taka paląca ciekawość, nie potrafię się jej wyzbyć
-Po co mi to mówisz?- spytałam
-Byłaś mi kiedyś bardzo bliska..
-Masz rację...kiedyś- powiedziałam
-Żałuję, naprawdę bardzo żałuję, że tego już nie ma, że tak się stało.. Chciałbym czasami cofnąć czas
-Zawsze możesz żyć dalej, zapomnieć o przeszłości, być sobą, być prawdziwą Becky, a nie tylko jej widmem
-Tego już nie da się wrócić.. zmieniłam się- powiedziała
-Jak każdy- odparłam
-Jak z Adamem i Sarah?- spytała zmieniając temat
-Bez zmian- mruknęłam. Nie chciałam o tym mówić
-A Harry?
-Skąd o nim wiesz?- spytałam
-Takie rzeczy szybko się roznoszą, wiem jaka jesteś, nie chcesz z nim być, boisz się, ze cię zrani
-Nieprawda- zaprzeczyłam
-Prawda- powiedziała- niektóre nasze dawne obawy się spełniają
-O czym ty mówisz?- zdziwiłam się
-Myślę, że wiesz o czym mówię.
Nie wiedziałam.
2 godziny później
Kiedy wróciłam do domu, od razu poszłam się położyć. Bolała mnie głowa i nie wiedziałam co zrobić. Becky była w tym szpitalu już kilka dni. Trafiła tam po przedawkowaniu. Bałam się tam jechać, ale jej rodzice usilnie prosili mnie bym pojechała i z nią porozmawiała. Podobno bardzo jej na tym zależało. Stwierdziłam, ze ta rozmowa nie wniosła nic nowego do mojego życia, oprócz potwornego, wewnętrznego bólu. Kochałam ja jak siostrę, ale jednocześnie nie potrafiłam zwracać się do niej tak jak kiedyś. Wiele się zmieniło od tamtego czasu, jesteśmy inne. Każda z nas poszła w inną stronę. ,,Chcę umrzeć"- miałam nadzieję, ze jednak nie mówi poważnie, kiedy wypowiedziała te słowa miałam ochotę krzyknąć i powiedzieć, żeby nigdy już tak nie mówiła, że jest dla mnie bardzo ważna, ale nie zdołałam. Głos ugrzązł mi w gardle, wypowiedziałam zupełnie inne słowa niż chciałam.
Co teraz?
Pozostaje tylko czekanie i odwiedzenie jej od tego pomysłu. Czy mi się uda? Prawdopodobieństwo równe zeru, ale nigdy nie wolno się poddawać, tak zawsze mówi mój brat.
___________________
No to tak:
Następny rozdział będzie w pewnym sensie kontynuacją tego, ale dowiecie się kilku nowych rzeczy, np kim jest Matteo, historie związaną z Sarah i Adamem, oraz coś nowego z Harrym i Carlą ;D
Juka --> nw jakim sposobem Ci się skojarzył on z Mateo Ariasem hahaha aż musiałam sprawdzić kto jest i padłam jak się okazało, ze ten z Hanny Montany i Tatastrofy ;D
Zdjęcie Matteo z mojego bloga znajdziecie w zakładce: Bohaterowie.
Aaa i osobo anonimowa nw jakim cudem skojarzyło ci się to z gejami, ciekawa interpretacja, ale NIE był ;P
*Jeszcze jedna sprawa, bardzo ważna dla mnie. Proszę o komentarze na tego bloga: http://seconddiffrentworld.blogspot.com/ Jest on od mojej koleżanki, w ost rozdziale dostała tylko 3 komentarze, pomożecie zdobyć więcej? ;D Zawsze fajnie jest jak ktoś komentuje, bo wtedy jest takie poczucie, że to co się robi ma jakikolwiek sens ;D
Z góry dziękuję <3
wtorek, 2 października 2012
Rozdział 15
-Harry powiesz mi?- spytałam już któryś raz z rzędu
-Tak powiem, a raczej pokaże- zaśmiał się- zamknij oczy
-Po co?- zdziwiłam się
-No zamknij- powiedział jednocześnie zasłaniając mi oczy swoimi dłońmi
Po dwóch minutach zatrzymaliśmy się. Pomyślałam, że jesteśmy już na miejscu, ale dłonie Harrego wciąż były na moich oczach. Jednak po chwili obrócił mnie tak, że stałam na przeciwko niego. Otworzyłam oczy, a on stał, patrzył i się uśmiechał.
-Co?- spytałam zdziwiona
-Zjesz ze mną śniadanie?- spytał
Rozejrzałam się w prawo i w lewo. Byliśmy w parku.
-Tutaj?- zdziwiłam się
-Tak tutaj- powiedział delikatnie mnie odwracając w przeciwnym kierunku.
Spojrzałam zaskoczona na to, co znajdowało się teraz przede mną. Na samym środku był rozłożony czerwony koc w białą kratę, a na nim leżał duży kosz. Popatrzyłam pytająco na Harrego.
-Dziś jemy tutaj- powiedział prowadząc mnie w kierunku koca. Dopiero teraz zauważyłam, drugą niezwykłą rzecz. Około pięciometrowa droga do naszego domniemanego celu była obsypana płatkami róż.
-Harry..- nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć
-Podoba ci się?- spytał
-Tak, ale..- zaczęłam
-Tak?- spytał najwyraźniej czekając w zniecierpliwieniu co teraz powiem
-Dlaczego? Dlaczego to robisz?- spytałam patrząc na niego kiedy już usiadłam na kocu, a on zrobił o samo
-Powiedziałaś, że cię nie znam, to chyba czas poznać- odpowiedział
-A jak ktoś nas zobaczy? Prasa, fotoreporterzy, albo fanki?
-Ja o to nie dbam- powiedział- jeśli ci to przeszkadza to możemy wrócić
-Nie, nie- zaprotestowałam- tylko zastanawiałam się co wtedy będzie..
Harry na chwilę się zastanowił
-Pewnie to co ostatnio, pomyślą że jesteśmy razem
Nie odpowiedziałam nic.
3 godziny później
Siedziałam w swoim pokoju na łóżku i zastanawiałam się co teraz będzie. Czy mamy jakieś szanse? Co teraz będzie? Dzisiejszy poranek był bardzo udany. Zjedliśmy śniadanie na łonie natury, dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Przez cały czas nie pojawiła się w naszym otoczeniu żadna fanka, ani fotoreporter. Wróciliśmy do domu uśmiechnięci i zadowoleni. Doceniałam fakt, jak bardzo się stara. Był pierwszym chłopakiem, który aż tak dla mnie się poświęcał. Zaczęłam myśleć o moim związku z Adamem. No właśnie.. Adam. Był zupełnie inny od Harrego. Inny wygląd, inny charakter, inaczej się poznaliśmy. W takich sytuacjach, kiedy nie wiedziała co zrobić zazwyczaj pomagała mi Sarah albo Becky. A teraz? Straciłam obie.
2 dni później
Poszłam na urodziny do Lukasa Wiedziałam, że tam spotkam nie tylko Sarah, ale i Adama. Lukas zaznaczył że jeśli chcę to mogę przyjść z Harrym, ale stwierdziłam, ze byłby to zły pomysł. Między nami było wszystko w porządku. Chłopak nadal się starał, momentami robiło się mi go żal, ale nie chciałam nic przyśpieszać, więc nawet mu nic nie mówiłam o możliwości pójścia ze mną na urodziny.
Od razu, kiedy weszłam do mieszkania, poznałam mnóstwo osób. Nie wiedziałam tylko na ile oni chcą poznać mnie, a na ile mnie jako siostrę Liama. Jednak nie przejęłam się tym zbytnio i zaczęłam szukać Lukasa. Po chwili do mnie podszedł, złożyłam mu życzenia i dałam prezent.
-Już są- powiedział mi Lukas na sam koniec
-Kto?- zdziwiłam się
-Sarah z Adamem, nie wiem co zamierzasz zrobić jak ich spotkasz ale wydaje mi się, ze jeśli nie chcesz z nimi rozmawia.c to po prostu ich olewaj
-Właśnie to mam zamiar robić- mruknęłam w odpowiedzi
Lukas wrócił do witania gości, a ja poszłam się czegoś napić. Nalałam sobie coli, stwierdziłam, że nie warto zaczynać od alkoholu, to zastawie na moment w którym zobaczę Sarah i Adama.
-Tylko cola?- spytał jakich chłopak podchodząc do mnie
-A proponujesz coś innego?- spytałam
-Jak chcesz mogę ci zrobić coś czego z pewnością jeszcze nigdy nie piłaś- zaproponował
-Pokaż co potrafisz- mruknęłam
-Zadziorna- zaśmiał się
-Słucham?- warknęłam
-Nie nic-powiedział uśmiechając się- jestem Matteo
-A ja Carla, skąd jesteś? Bo na pewno nie anglik- zaśmiałam się
-Masz rację- powiedział- jestem z Włoch, przeprowadziliśmy się tutaj dwa lata temu
-Jak odnalazłeś się w Londynie?
-Na poczatku było ciężko, ale potem była to kwestia przyzwyczajenia
-Z kim przyjechałeś?- spytałam
-Z rodzicami, bratem i siostrą- odpowiedział
-Często jeździsz do Włoch?
-A ty co wywiad ze mną robisz?- zaśmiał się- zazwyczaj na wakacje, do rodziny, byłaś kiedys we Włoszech?
-Nie- odpowiedziałam- ale podobno jest tam pięknie
-Możesz jechać z nami- powiedział- lecimy w przyszłym tygodniu
-No fajnie by było-zaśmiałam się- ale to nie mozliwe
-Czemu?
-Bo by mi rodzice nie pozwolili, a może nie tyle nie pozwolili, co by mi kasy nie dali..
-Szkoda- mruknął- co jutro robisz?
-Nie wiem a co?- spytałam
-Może byśmy przeszli się na spacer..-zaproponował
-Nie wiem-powiedziałam po krótkiej chwili
-Czemu?
-Pewnie mój brat i jego przyjaciele będą mieć znowu inne zdanie i każą mi w domu siedzieć
-Słuchasz swojego brata?- w jego głosie można było wyczuć drwinę- ile ma lat?
-19 starszy o dwa lata ode mnie
-No dobra, rozumiem że jest już dorosły i w ogóle, ale chyba masz pawo decydować o tym z kim i kiedy się spotykasz..
-Teoretycznie tak- odpowiedziałam- ale praktycznie to wychodzi tak że wtedy coraz bardziej się kłócimy, a teraz nie chcę wszczynać nowej kłótni, przynajmniej na razie chciałabym by między nami było wszystko ok
-To może za dwa dni, co? Pójdziemy na spacer, albo do kina, gdzie chcesz...
-Znasz mnie dopiero od 10 minut, a już chcesz mnie skłócić z bratem? Oj nie ładnie- zaśmiałam się
Matteo chciał coś powiedzieć ale nie zdążył.
-Możemy porozmawiać?- popatrzyłam na osobę która wypowiedziała te słowa
-Nie mamy o czym- mruknęłam
-Mamy, chcę ci to wyjaśnić..
-Ale ja nie chcę twoich wyjaśnień. Nie wiem co chcesz mi powiedzieć ale mnie to i tak nie interesuje!-warknęłam
Matteo patrzył to na mnie to na Adama.
-To ja może pójdę- powiedział w końcu
-Nie, zostań- zaprotestowałam- Adam już sobie idzie
-Nie prawda- zaprzeczył- mam zamiar dziś z tobą porozmawiać
-Gdzie masz Sarah?- spytałam
-Poszła do toalety..
-Czyli nie wie, że przyszedłeś ze mną 'porozmawiać'? Jesteście ze sobą tak krótko a już ją oszukujesz?- zaśmiałam się- w sumie to u ciebie nic nowego..
-Kim wy dla siebie jesteście?- przerwał nam Matteo
W tym momencie zapadła cisza. Żadne z nas nie chciało jako pierwsze odpowiedzieć.
-Byliśmy kiedyś ze sobą- powiedział w końcu Adam
-Dawno temu- dodałam
-Nie prawda, 2 tygodnie temu zerwaliśmy- powiedział Adam- przeze mnie. Teraz nie mam nawet kiedy i jak z tobą porozmawiać bo cały czas kreci się obok ciebie ten koleś !
-Jaki koleś?- spytał Matteo
-Harry czy jak mu tam, podobno się nawet kilka dni temu całowali w parku...
-Ta plotka jest zdementowana- warknęłam- a tobie nic do tego. Idź do swojej dziewczyny i nie odzywaj się już więcej do mnie, ani nie podchodź!
-Nie dam ci tej satysfakcji- powiedział
-Nie słyszałeś co powiedziała Carla?!- warknął Matteo
Adam po chwili ulotnił się od nas odgrażając się kilkakrotnie odchodząc.
-To prawda?- spytał kiedy Adama już nie było
-Ale co?
-Całowałaś się z tym chłopakiem o którym mówił?
-To nie twoja sprawa- mruknęłam
-Rozumiem, przepraszam. Ale powinnaś mi chociaż wytłumaczyć kim był ten cały Adam..
-Mój były, zdradził mnie z moją przyjaciółką na imprezie na która poszliśmy w trójkę..
-Sukinsyn
-Też tak myślałam. Teraz wiem, że wyświadczył mi przysługę, co nie oznacza, że będę z nim rozmawiać
-Chodź zatańczymy- powiedział Matteo prowadząc mnie na parkiet
Koniec imprezy
-Odprowadzić cie do domu?- zapytał
-Jak chcesz- odpowiedziałam patrząc na komórkę. 10 nieodebranych połączeń
-Kto się do ciebie tak dobijał?- zaśmiał się Matteo patrząc mi przez ramię
-Zaraz zobaczymy- powiedziałam naciskając zieloną słuchawkę
*
-Czemu nie odbierasz?- spytał Harry
-A stało się coś?
-Nie, ale chciałem wiedzieć czy wszystko w porządku
-Tak, jest ok. Za niedługo będe w domu
-Jedziesz taksówką?- spytał
-Nie, na nogach
-Sama idziesz? To niebezpieczne. Przyjdę po ciebie
-Nie trzeba, idę z Matteo
-Z kim?!
-Pogadamy w domu, muszę kończyć, na razie.
*
-Zazdrosny?- spytał Matteo. Najwyraźniej przysłuchiwał się naszej rozmowie telefonicznej.
-Nie- mruknęłam
-Kłamiesz
-Wydaje ci się
-Kochasz go?- spytał w końcu
-Nie wiem.. Jakie to w ogóle ma znaczenie?
-Wiem kim jesteś..
Popatrzyłam na niego pytająco
-W jakim sensie?- spytałam
-Jesteś siostrą Liama Payne, a ten chłopak co dzwonił to pewnie Harry, chłopak z zespołu, z którym faktyczne podobno się całowałaś
-No i?- spytałam
-Miałem okazje kiedyż poznać Harrego Sylesa
-Kiedy?- spytałam
-Miejsce nie jest ważne- powiedział krótko- jeśli coś do niego czujesz to będziesz z nim szczęśliwa
-Co?- zdziwiłam się- skąd ta pewność? W ogóle czemu mi to mówisz?
-Kiedyś ci opowiem. Jesteśmy pod twoim domem. Do zobaczenia. Zadzwonię do ciebie.
Matteo odwrócił się na piecie i poszedł. Zaraz...,,Jesteśmy pod twoim domem" Skąd on do cholery wiedział gdzie mieszkam? Przecież nawet się nie zatrzymaliśmy, nie przyśpieszyłam, nie zwolniłam.. Cały czas szliśmy tak samo.. Nie dałam mu żadnego znaku, w takim razie skąd wiedział?
Znał Harrego? ,,Miejsce nie jest ważne"- no właśnie dla mnie jest. Skąd oni się znali?
__________________
Tak więc wczoraj imagin, a dziś rozdział ;D
Pomysł z płatkami róż i czerwonym kocem w białą kratę jest od jednej z was (Ola- Banan) ;D
To właśnie twoja odpowiedz na pytanie: ,,Jak według cb wygląda idealny piknik" była najciekawsza ;D
No to chyba już tyle.. ;D jeśli macie jakieś pytania, lub sugestie piszcie do mnie na gg, twitterze (tylko prv), albo w komentarzach ;D
No i oczywiście dziękuję za miłe słowa z poprzedniego rozdziału ;D
-Tak powiem, a raczej pokaże- zaśmiał się- zamknij oczy
-Po co?- zdziwiłam się
-No zamknij- powiedział jednocześnie zasłaniając mi oczy swoimi dłońmi
Po dwóch minutach zatrzymaliśmy się. Pomyślałam, że jesteśmy już na miejscu, ale dłonie Harrego wciąż były na moich oczach. Jednak po chwili obrócił mnie tak, że stałam na przeciwko niego. Otworzyłam oczy, a on stał, patrzył i się uśmiechał.
-Co?- spytałam zdziwiona
-Zjesz ze mną śniadanie?- spytał
Rozejrzałam się w prawo i w lewo. Byliśmy w parku.
-Tutaj?- zdziwiłam się
-Tak tutaj- powiedział delikatnie mnie odwracając w przeciwnym kierunku.
Spojrzałam zaskoczona na to, co znajdowało się teraz przede mną. Na samym środku był rozłożony czerwony koc w białą kratę, a na nim leżał duży kosz. Popatrzyłam pytająco na Harrego.
-Dziś jemy tutaj- powiedział prowadząc mnie w kierunku koca. Dopiero teraz zauważyłam, drugą niezwykłą rzecz. Około pięciometrowa droga do naszego domniemanego celu była obsypana płatkami róż.
-Harry..- nie byłam w stanie nic więcej powiedzieć
-Podoba ci się?- spytał
-Tak, ale..- zaczęłam
-Tak?- spytał najwyraźniej czekając w zniecierpliwieniu co teraz powiem
-Dlaczego? Dlaczego to robisz?- spytałam patrząc na niego kiedy już usiadłam na kocu, a on zrobił o samo
-Powiedziałaś, że cię nie znam, to chyba czas poznać- odpowiedział
-A jak ktoś nas zobaczy? Prasa, fotoreporterzy, albo fanki?
-Ja o to nie dbam- powiedział- jeśli ci to przeszkadza to możemy wrócić
-Nie, nie- zaprotestowałam- tylko zastanawiałam się co wtedy będzie..
Harry na chwilę się zastanowił
-Pewnie to co ostatnio, pomyślą że jesteśmy razem
Nie odpowiedziałam nic.
3 godziny później
Siedziałam w swoim pokoju na łóżku i zastanawiałam się co teraz będzie. Czy mamy jakieś szanse? Co teraz będzie? Dzisiejszy poranek był bardzo udany. Zjedliśmy śniadanie na łonie natury, dużo rozmawialiśmy, śmialiśmy się i wygłupialiśmy. Przez cały czas nie pojawiła się w naszym otoczeniu żadna fanka, ani fotoreporter. Wróciliśmy do domu uśmiechnięci i zadowoleni. Doceniałam fakt, jak bardzo się stara. Był pierwszym chłopakiem, który aż tak dla mnie się poświęcał. Zaczęłam myśleć o moim związku z Adamem. No właśnie.. Adam. Był zupełnie inny od Harrego. Inny wygląd, inny charakter, inaczej się poznaliśmy. W takich sytuacjach, kiedy nie wiedziała co zrobić zazwyczaj pomagała mi Sarah albo Becky. A teraz? Straciłam obie.
2 dni później
Poszłam na urodziny do Lukasa Wiedziałam, że tam spotkam nie tylko Sarah, ale i Adama. Lukas zaznaczył że jeśli chcę to mogę przyjść z Harrym, ale stwierdziłam, ze byłby to zły pomysł. Między nami było wszystko w porządku. Chłopak nadal się starał, momentami robiło się mi go żal, ale nie chciałam nic przyśpieszać, więc nawet mu nic nie mówiłam o możliwości pójścia ze mną na urodziny.
Od razu, kiedy weszłam do mieszkania, poznałam mnóstwo osób. Nie wiedziałam tylko na ile oni chcą poznać mnie, a na ile mnie jako siostrę Liama. Jednak nie przejęłam się tym zbytnio i zaczęłam szukać Lukasa. Po chwili do mnie podszedł, złożyłam mu życzenia i dałam prezent.
-Już są- powiedział mi Lukas na sam koniec
-Kto?- zdziwiłam się
-Sarah z Adamem, nie wiem co zamierzasz zrobić jak ich spotkasz ale wydaje mi się, ze jeśli nie chcesz z nimi rozmawia.c to po prostu ich olewaj
-Właśnie to mam zamiar robić- mruknęłam w odpowiedzi
Lukas wrócił do witania gości, a ja poszłam się czegoś napić. Nalałam sobie coli, stwierdziłam, że nie warto zaczynać od alkoholu, to zastawie na moment w którym zobaczę Sarah i Adama.
-Tylko cola?- spytał jakich chłopak podchodząc do mnie
-A proponujesz coś innego?- spytałam
-Jak chcesz mogę ci zrobić coś czego z pewnością jeszcze nigdy nie piłaś- zaproponował
-Pokaż co potrafisz- mruknęłam
-Zadziorna- zaśmiał się
-Słucham?- warknęłam
-Nie nic-powiedział uśmiechając się- jestem Matteo
-A ja Carla, skąd jesteś? Bo na pewno nie anglik- zaśmiałam się
-Masz rację- powiedział- jestem z Włoch, przeprowadziliśmy się tutaj dwa lata temu
-Jak odnalazłeś się w Londynie?
-Na poczatku było ciężko, ale potem była to kwestia przyzwyczajenia
-Z kim przyjechałeś?- spytałam
-Z rodzicami, bratem i siostrą- odpowiedział
-Często jeździsz do Włoch?
-A ty co wywiad ze mną robisz?- zaśmiał się- zazwyczaj na wakacje, do rodziny, byłaś kiedys we Włoszech?
-Nie- odpowiedziałam- ale podobno jest tam pięknie
-Możesz jechać z nami- powiedział- lecimy w przyszłym tygodniu
-No fajnie by było-zaśmiałam się- ale to nie mozliwe
-Czemu?
-Bo by mi rodzice nie pozwolili, a może nie tyle nie pozwolili, co by mi kasy nie dali..
-Szkoda- mruknął- co jutro robisz?
-Nie wiem a co?- spytałam
-Może byśmy przeszli się na spacer..-zaproponował
-Nie wiem-powiedziałam po krótkiej chwili
-Czemu?
-Pewnie mój brat i jego przyjaciele będą mieć znowu inne zdanie i każą mi w domu siedzieć
-Słuchasz swojego brata?- w jego głosie można było wyczuć drwinę- ile ma lat?
-19 starszy o dwa lata ode mnie
-No dobra, rozumiem że jest już dorosły i w ogóle, ale chyba masz pawo decydować o tym z kim i kiedy się spotykasz..
-Teoretycznie tak- odpowiedziałam- ale praktycznie to wychodzi tak że wtedy coraz bardziej się kłócimy, a teraz nie chcę wszczynać nowej kłótni, przynajmniej na razie chciałabym by między nami było wszystko ok
-To może za dwa dni, co? Pójdziemy na spacer, albo do kina, gdzie chcesz...
-Znasz mnie dopiero od 10 minut, a już chcesz mnie skłócić z bratem? Oj nie ładnie- zaśmiałam się
Matteo chciał coś powiedzieć ale nie zdążył.
-Możemy porozmawiać?- popatrzyłam na osobę która wypowiedziała te słowa
-Nie mamy o czym- mruknęłam
-Mamy, chcę ci to wyjaśnić..
-Ale ja nie chcę twoich wyjaśnień. Nie wiem co chcesz mi powiedzieć ale mnie to i tak nie interesuje!-warknęłam
Matteo patrzył to na mnie to na Adama.
-To ja może pójdę- powiedział w końcu
-Nie, zostań- zaprotestowałam- Adam już sobie idzie
-Nie prawda- zaprzeczył- mam zamiar dziś z tobą porozmawiać
-Gdzie masz Sarah?- spytałam
-Poszła do toalety..
-Czyli nie wie, że przyszedłeś ze mną 'porozmawiać'? Jesteście ze sobą tak krótko a już ją oszukujesz?- zaśmiałam się- w sumie to u ciebie nic nowego..
-Kim wy dla siebie jesteście?- przerwał nam Matteo
W tym momencie zapadła cisza. Żadne z nas nie chciało jako pierwsze odpowiedzieć.
-Byliśmy kiedyś ze sobą- powiedział w końcu Adam
-Dawno temu- dodałam
-Nie prawda, 2 tygodnie temu zerwaliśmy- powiedział Adam- przeze mnie. Teraz nie mam nawet kiedy i jak z tobą porozmawiać bo cały czas kreci się obok ciebie ten koleś !
-Jaki koleś?- spytał Matteo
-Harry czy jak mu tam, podobno się nawet kilka dni temu całowali w parku...
-Ta plotka jest zdementowana- warknęłam- a tobie nic do tego. Idź do swojej dziewczyny i nie odzywaj się już więcej do mnie, ani nie podchodź!
-Nie dam ci tej satysfakcji- powiedział
-Nie słyszałeś co powiedziała Carla?!- warknął Matteo
Adam po chwili ulotnił się od nas odgrażając się kilkakrotnie odchodząc.
-To prawda?- spytał kiedy Adama już nie było
-Ale co?
-Całowałaś się z tym chłopakiem o którym mówił?
-To nie twoja sprawa- mruknęłam
-Rozumiem, przepraszam. Ale powinnaś mi chociaż wytłumaczyć kim był ten cały Adam..
-Mój były, zdradził mnie z moją przyjaciółką na imprezie na która poszliśmy w trójkę..
-Sukinsyn
-Też tak myślałam. Teraz wiem, że wyświadczył mi przysługę, co nie oznacza, że będę z nim rozmawiać
-Chodź zatańczymy- powiedział Matteo prowadząc mnie na parkiet
Koniec imprezy
-Odprowadzić cie do domu?- zapytał
-Jak chcesz- odpowiedziałam patrząc na komórkę. 10 nieodebranych połączeń
-Kto się do ciebie tak dobijał?- zaśmiał się Matteo patrząc mi przez ramię
-Zaraz zobaczymy- powiedziałam naciskając zieloną słuchawkę
*
-Czemu nie odbierasz?- spytał Harry
-A stało się coś?
-Nie, ale chciałem wiedzieć czy wszystko w porządku
-Tak, jest ok. Za niedługo będe w domu
-Jedziesz taksówką?- spytał
-Nie, na nogach
-Sama idziesz? To niebezpieczne. Przyjdę po ciebie
-Nie trzeba, idę z Matteo
-Z kim?!
-Pogadamy w domu, muszę kończyć, na razie.
*
-Zazdrosny?- spytał Matteo. Najwyraźniej przysłuchiwał się naszej rozmowie telefonicznej.
-Nie- mruknęłam
-Kłamiesz
-Wydaje ci się
-Kochasz go?- spytał w końcu
-Nie wiem.. Jakie to w ogóle ma znaczenie?
-Wiem kim jesteś..
Popatrzyłam na niego pytająco
-W jakim sensie?- spytałam
-Jesteś siostrą Liama Payne, a ten chłopak co dzwonił to pewnie Harry, chłopak z zespołu, z którym faktyczne podobno się całowałaś
-No i?- spytałam
-Miałem okazje kiedyż poznać Harrego Sylesa
-Kiedy?- spytałam
-Miejsce nie jest ważne- powiedział krótko- jeśli coś do niego czujesz to będziesz z nim szczęśliwa
-Co?- zdziwiłam się- skąd ta pewność? W ogóle czemu mi to mówisz?
-Kiedyś ci opowiem. Jesteśmy pod twoim domem. Do zobaczenia. Zadzwonię do ciebie.
Matteo odwrócił się na piecie i poszedł. Zaraz...,,Jesteśmy pod twoim domem" Skąd on do cholery wiedział gdzie mieszkam? Przecież nawet się nie zatrzymaliśmy, nie przyśpieszyłam, nie zwolniłam.. Cały czas szliśmy tak samo.. Nie dałam mu żadnego znaku, w takim razie skąd wiedział?
Znał Harrego? ,,Miejsce nie jest ważne"- no właśnie dla mnie jest. Skąd oni się znali?
__________________
Tak więc wczoraj imagin, a dziś rozdział ;D
Pomysł z płatkami róż i czerwonym kocem w białą kratę jest od jednej z was (Ola- Banan) ;D
To właśnie twoja odpowiedz na pytanie: ,,Jak według cb wygląda idealny piknik" była najciekawsza ;D
No to chyba już tyle.. ;D jeśli macie jakieś pytania, lub sugestie piszcie do mnie na gg, twitterze (tylko prv), albo w komentarzach ;D
No i oczywiście dziękuję za miłe słowa z poprzedniego rozdziału ;D
poniedziałek, 1 października 2012
Info ;D
*Dodałam nowy imagin: http://imaginyotherworldthisnight.blogspot.com/
* Nie wiem ile osób ogarnęło ale jak co to pojawiła się powyżej nowa zakładka BOHATEROWIE, gdzie są zdjęcia bohaterów bloga (zdjęcia znalezione gdzie na jakiś stronach na fb), jeśli będą dochodzić jakieś nowe postacie to będę to uzupełniać ;D
Jeśli chodzi o kolejny rozdział na tym blogu, to jutro, albo w środę ;D ;*
* Nie wiem ile osób ogarnęło ale jak co to pojawiła się powyżej nowa zakładka BOHATEROWIE, gdzie są zdjęcia bohaterów bloga (zdjęcia znalezione gdzie na jakiś stronach na fb), jeśli będą dochodzić jakieś nowe postacie to będę to uzupełniać ;D
Jeśli chodzi o kolejny rozdział na tym blogu, to jutro, albo w środę ;D ;*
Subskrybuj:
Posty (Atom)