piątek, 31 maja 2013

Rozdział 47

2 tygodnie później
W mediach nie pojawiła się na szczęście żadna wzmianka o mnie i o Harrym. Znaczyło to jednoznacznie, że nikt się o tym nie dowiedział. Między nami nic się nie zmieniło. Harry próbował wielokrotnie się ze mną skontaktować, ale nie chciałam z nim rozmawiać. Za każdym razem, kiedy go unikałam, chwilę później zadawałam sobie pytanie: dlaczego? Przecież mogliśmy w końcu porozmawiać i ustalić mniej więcej na czym stoimy, a tak to tkwiliśmy w ciągłej niepewności. Z uśmiechem na ustach wspominałam nasze ostatnie spotkanie. Nie należało do najlepszych, ale kolejny raz zatraciłam się w jego pięknych zielonych oczach. Jak zawsze wszystko niestety zepsułam. 

*kilka dni wcześniej*
-Nawet na weekend nam nie odpuszczą- mruknął David niezbyt zadowolony
Nauczyciele właśnie zadali nam niesamowicie dużo zadań i referatów na zaledwie dwa dni wolnego, jakby tego było mało, to jeszcze mamy trzy trudne sprawdziany i masę kartkówek. W tym tygodniu nie mogliśmy sobie odpuścić, tak jak to bywało zazwyczaj. Te oceny były naprawdę bardzo ważne i nauczyciele zawsze je brali pod uwagę przy wystawianiu ocen końcowych. 
-Co zrobisz- powiedziałam przyglądając się swoim butom
Staliśmy właśnie pod szkołą po skończonych zajęciach. Byłam zmęczona tym dniem. Każdy od nas wymagał czegoś innego. Jak dla mnie wszystko to było bezsensowne. 
-To ja cię zostawiam. Porozmawiajcie sobie spokojnie- powiedział nagle David
-Co?- zdziwiłam się i podniosłam wzrok. Na przeciw mnie stał..Harry. 
-Hej- powiedział
-Co tu robisz?- spytałam 
-Chcę z tobą porozmawiać- powiedział szeptem
Widziałam jak dziewczyny przechodzące obok nas się odwróciły na te słowa. Nie chciałam plotek. 
-Masz dwadzieścia sekund- powiedziałam
-Liczyłem na dłuższą rozmowę..
-Piętnaście-powiedziałam
-Carla kocham cię i tego nie chciałem... Ja jej nie znam.. znaczy znam.. bo z nią  byłem.. ale dawno temu.. zanim cię poznałem.. no i ja tego nie chciałem.. ona.. sam nie wiem.. -powiedział na jednym wydechu
-Koniec czasu- powiedziałam niemiłosiernie 
-Carla weź przestań, proszę
-Idź już- poleciłam
-Ale.. co z naszym związkiem?
-Nie wiem- powiedziałam zgodnie z prawdą
Odeszłam zostawiając go samego.

*Teraz*
Wiedziałam, że źle zrobiłam, bo powinnam w końcu dać mu się wytłumaczyć. Powzięłam takie postanowienie, że przy najbliższej okazji dam tą długo wyczekiwaną szansę. Szłam dziś z znajomymi do klubu i miałam dziwne przeczucie, że moje nowe ,, postanowienie" spełni się właśnie tego wieczora.
Była już czwarta po południu więc musiałam zacząć się przygotowywać, bo moje włosy zawsze przestawały się układać jeśli potem robiłam wszystko na ostatnią chwilę. Dzisiaj miało być inaczej. Chciałam wyglądać jak najlepiej. Miałam takie przeczucie, że powinnam.
Ubrałam to:  i starannie zrobiłam makijaż. Włosy postanowiłam zostawić rozpuszczone, ale przedtem delikatnie je podkręciłam, aby nadać im lekkość.
-Carla wychodzisz gdzieś?- spytała babcia wchodząc do pokoju
-Tak, do klubu z znajomymi- powiedziałam
-Z Harrym?- spytała
-Nie
-A będzie tam?
-Nie wiem- powiedziałam zniecierpliwiona
Skąd ja miałam wiedzieć takie rzeczy? Kontaktowałam się z chłopakami, ale nie przedstawiali mi oni swoich planów od rana do wieczora. Wgłębi serca miałam nadzieję, że go tam spotkam.
-To z kim idziesz?- nie dawała za wygraną babcia
-Z Lukasem, jego dziewczyną, Davidem, Caroline, Bobem i Tomem
-Z Davidem? Znowu?
-Tak a co w tym złego?- zdziwiłam się
-Ciągle z nim gdzieś wychodzisz...
-Przyjaźnimy się- powiedziałam
-No niby tak... ale na pewno to jest przyjaźń?- zapytała
-Tak na pewno- utwierdziłam ją w przekonaniu
Pół godziny później pod dom zajechała taksówka, do której wsiadłam. W środku była już Caroline. Miałyśmy podjechać jeszcze po Tom'a i jechać już pod klub gdzie mieliśmy się spotkać z resztą, która dotarła na miejsce identycznie. Wychodząc z taksówki poczułam wibracje oznaczające, że dostałam sms. Ku mojemu zaskoczeniu był od Liama.
,,Czytałem przed chwilą na TT gdzie będziesz wieczorem. Też tutaj jesteśmy i BŁAGAM bądź miła dla Harrego. Wokoło mnóstwo fotoreporterów. Nie wiem co oni tu robią, chyba kogoś szukają.."
Uśmiechnęłam się czytając tą wiadomość. Szczęście się do mnie uśmiechnęło. Miałam dobry pomysł by dodać taki tweet. Fotoreporterzy nie byli tu ze względu na One Direction. Szukali pewnie czegoś innego, ale jeśli nie znaleźli by tego czego szukali wezmą każdy temat jaki znajdą więc nawet jakbym nie chciała musiałabym być dla Harrego miła.
Weszłam do klubu razem z całą paczką starając się nie rozglądać na boki. Nie mogło to wyglądać jakbym kogoś szukała. Cały mój plan zniszczyła Caroline, która nie wiedziała o naszym ,,konflikcie" z Harrym i nagle zaczęła mnie szturchać i pokazywać na stolik One Direction. Chcąc nie chcą zmuszona byłam do nich podejść. Przywitałam się z wszystkimi, nawet z Harrym całując go delikatnie w policzek.
Potem poszłam do naszego stolika, w którym siedziałam z znajomymi i rozsiałam się wygodnie.
-No chyba tak nie będziesz siedzieć- zaśmiał się David
Nie miałam wyboru. Zatańczyłam z nim kilka piosenek i szczerze mówiąc wspaniale bawiłam się w jego towarzystwie. Jednak nie było dane wrócić mi do stolika. Po Davidzie tańczyłam jeszcze z Tom'em, Lukasem i jakimś gościem którego nie znałam. Kiedy już miałam nadzieję, że pójdę usiąść choćby na chwilkę, podszedł do mnie Zayn.
-Zatańczymy?-zapytał
-Zayn jestem zmęczona, nie możemy za chwilę?
-Nie, proszę, tylko jedne taniec, muszę ci coś powiedzieć.
-Dobra- zgodziłam się- ale tylko jeden. Co się stało?
-Chciałem porozmawiać z tobą o Harrym...
-Coś się stało?- spytałam
-Tak. Znaczy w sumie chciałem ci tylko powiedzieć,  że to nie jego wina..
-Nie?- zdziwiłam się
-Nie. Ta laska się na niego rzuciła.. On był pijany. Zresztą ona też.. Nie odrzucaj go. kochacie się..
Zaśmiałam się na te słowa i podziękowałam za taniec bo piosenka się akurat skończyła. Cieszyłam się, że Zayn poprosił mnie akurat w momencie połowy, bo nie wiem do czego doszła by ta rozmowa, gdybym miała z nim tańczyć całe trzy minuty czy ileś.
Doszłam do stolika i zatopiłam swoje usta w drinku. Tak mi się chciało pić, że zasychało mi w ustach. Nie powinnam pić tak szybko, ale nie miałam wyboru.
-Cześć Carla- usłyszałam za sobą
-Hej- powiedziałam patrząc jak Louis sadowi się obok mnie
-Co u ciebie?- spytał
-Dobrze- mruknęłam nie odrywając ust od szklanego naczynia
-Chciałem z tobą porozmawiać..
-Ty też?- zdziwiłam się- pewnie o Harrym
-Zgadłaś- powiedział
-To mów- powiedziałam z obojętnością
-Wiem co powiedział ci Zayn. Nie stoję ani po twojej ani po Harrego stronie, ale muszę ci szczerze powiedzieć, że to prawda. On był bardzo zaskoczony. Ta laska się na niego rzuciła, a ty po prostu znalazłaś się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie...
-Czemu mam wam wierzyć?- spytałam
-Udowodnię ci- powiedział wyciągając swój telefon i coś w nim szukając.
Po chwili dał mi go do ręki. Na wyświetlaczu ukazała się ta sama scena z urodzin Harrego. Tylko, że tym razem faktycznie było widać jak ta blondynka rzuca się na zdezorientowanego i całkowicie spitego chłopaka.
-Kto to robił?- spytałam
-Mój kumpel, dowiedzieliśmy się o tym nagraniu dopiero cztery dni temu...
-Aha- powiedziałam
-Carla proszę przemyśl wszystko. Nic nie będziemy mówić z Zaynem Harremu, że z tobą rozmawialiśmy, ani tego, że widziałaś ten filmik. Zrób co uważasz za słuszne- powiedział wstając i odchodząc
Zostałam sama z milionem myśli i rozterek. Co teraz?
Minęła kolejna godzina, w której nadal bawiłam się w najlepsze. Myśli o Harrym odłożyłam na drugi plan. Właśnie wracałam z parkietu z Davidem, kiedy podszedł do nas chwiejnym krokiem Harry.
-Proszę porozmawiajmy., Chcę ci wszystko wytłumaczyć- powiedział zwracając się do mnie
-Harry...- zaczęłam
-Proszę, bardzo mi na tym zależy. Dziesięć minut...
-Dobra- zgodziłam się
Wzięliśmy rzeczy i wyszliśmy z klubu. Na dworze nadal panował mróz. Harry ewidentnie był wstawiony, chociaż ja też pewnie sprawiałam takie wrażenie, ponieważ wychodząc z klubu potknęłam się o próg. Odeszliśmy kilka metrów od klubu, a Harry nagle zbliżył się do mnie i mnie pocałował. Automatycznie na niego odpowiedziałam przysuwając się bliżej chłopaka.
Kiedy się od siebie odsunęliśmy Harry uśmiechnął się do mnie.
-To gdzie rozmawiamy?- spytał
-Gdzie chcesz- powiedziałam z obojętnością jakby ten pocałunek nic dla mnie nie znaczył- możemy nawet tutaj
-Nie sądziłem, że zgodzisz się na rozmowę- wyznał
-Chcę w końcu raz porządnie to wszystko wyjaśnić- powiedziałam
-Uwierz mi proszę- zaczął prosić- nie byłem świadomy w ogóle tego co się stało..Gdybym mógł cofnąć czas...
-Ale nie możesz- powiedziałam- zraniłeś mnie
-Mam nadzieję, że mi to kiedyś wybaczysz, kocham cię
-Przestań- powiedziałam sucho
-Ale ja nie kłamię
-Zawsze całujesz się z swoimi byłymi na imprezach?- spytałam
-Nie mów tak- powiedział dobitnie
-A jaką mam pewność, że chcesz, żebym ci wybaczyła, bo ci na mnie zależy a nie dlatego, że nie chcesz by ktoś się o tym dowiedział?- spytałam
-Nie mogę ci tego udowodnić, ale mam nadzieję, że mi zaufasz...
Patrzyłam przez chwilę na niego. Zastanawiałam się czy zaryzykować. Kochałam go..
-Możemy spróbować- powiedziałam chociaż sama nie byłam pewna tej decyzji
Momentalnie na twarzy Harrego zawitała ulga. Ponownie się przybliżył i złożył na moich ustach namiętny pocałunek. Po chwili poczułam jak jego ręce błądzą najpierw pod moją kurtką by po chwili znaleźć się pod moją bluzką. Mimowolni uśmiechnęłam się.
-Może wpadniesz dziś do mnie na noc?- zapytał nagle
-Chyba jednak lepiej u mnie- powiedziałam
-A co? Nie ma nikogo?- spytał
-Bingo- zaśmiałam się. Dziadkowie pojechali na weekend.
-Zamówię taksówkę- wymruczał
Po dziesięciu minutach czekania przyjechała po nas taksówka. Usiedliśmy z tyłu, jednak jak najdalej od siebie. Nie chcieliśmy plotek. Kiedy w końcu dojechaliśmy, a taksówka zniknęła nam z oczu, podeszliśmy do drzwi, a ja wsadziłam klucz w zamek i przekręciłam wpuszczając  Harrego do środka. Ledwo ponownie zakluczyłam drzwi, a Harry przywarł mnie do ściany.
-I co teraz zrobisz?- spytał
-A jak myślisz?- spytałam wpijając się zachłannie w jego usta
-Mogłem się tego spodziewać- zaśmiał się wsuwając swoje ręce ponownie pod moją bluzkę

Dobra teoretycznie jeszcze nie tu, ale za chwilę miałam umieścić notkę typu ,,+18 nie chcesz nie czytaj" ale biorąc pod uwagę, że mi to nie wyszło róbcie co chcecie ;D

Harry powoli zaczął rozpinać moją bluzkę nie odrywając swoich ust od moich przez co miał utrudnione zadanie. Jednak, szybko się z nią uporał i chciał rozpiąć mi stanik, ale momentalnie się od niego odsunęłam.
-Proszę- szepnął
-Nie- powiedziałam dobitnie i poszłam w kierunku schodów zostawiając osłupiałego chłopaka w przedpokoju. W połowie odwróciłam się i posłałam mu zalotny uśmiech, co go momentalnie ośmieliło  i w jednej chwili znalazł się przy mnie. Jeszcze za nim doszliśmy do pokoju, pozbyliśmy się już ponad połowy ubrań.
Opadłam razem z Harrym na łóżko.  Zaczął dokładnie pieścić moje nagie ciało i składać na poszczególnych jego partiach pocałunki. W jednej chwili przerwał i popatrzył mi prosto w oczy.
-Coś się stało?- spytałam
-Na pewno tego chcesz?- spytał
-A ty?- spytałam- Chcesz?
-Tak, ale tu mowa o Tobie..
-Zróbmy to- powiedziałam składając pocałunek na jego ustach
Harry przywarł do mojego ciała, a ja cicho jęknęłam. Zaczął powoli pieścić każdy jego zakątek doprowadzając mnie tym do rozkoszy. Jednak ani przez chwile nie byłam mu dłużna. Nasze ciała poruszały się w jednym rytmie. W końcu role się odwróciły. Teraz to ja byłam na nim, mając jednocześnie kontrolę nad wszystkim co się teraz działo. Zaśmiałam się cicho na samą tą myśl. Dobrze wiedziałam co powinnam teraz zrobić. Zaczęłam składać delikatne pocałunki na jego szyi, żeby potem powoli zejść do torsu. Zaczęłam pieścić go dłońmi i językiem. Przesunęłam się jeszcze trochę w dół. Harry najwyraźniej myślał, że już pora na jego sporych rozmiarów przyjaciela, ale się mylił. Jednym zwinnym ruchem powróciłam do jego ust całując je zachłannie jakby to miał być nasz ostatni pocałunek. Oczy Harrego jednoznacznie mówiły iż chce abym kontynuowała całą zabawę. Wróciłam więc do dolnej partii ciała Harrego i spojrzałam na penisa, który dosyć długo był już w pionowej pozycji. Przejechałam jednym palcem po nim palcem wywołując tym jęk u mojego chłopaka. Przybliżyłam usta do jego przyrodzenia i złożyłam na nim pojedynczy pocałunek. Zanim się obejrzałam miałam go już w ustach, a Harry wydawał z siebie pojedyncze zduszone jęki. Poczułam, że jest już blisko i wyjęłam go z ust bo nie chciałam mieć w ustach jego spermy. W tym momencie z przyrodzenia wytrysnął biały płyn, który patrząc patrząc prosto w oczy Harremu roztarłam sobie niemalże na całym ciele. Harrego najwyraźniej podnieciło to jeszcze bardziej.
-Kocham cię- wyszeptał gładząc moje ciało- teraz czas na ciebie
Bałam się tego momentu ale było już za późno. Harry całował każdy zakątek mojego ciała by go stopniowo rozluźnić i przygotować na to co się za chwilę stanie.
-Powiedz jak będzie cię bardzo bolało- wyszeptał składając pocałunek na moich ustach. Wiedziałam co teraz nastąpi Harry wszedł we mnie ostrożnie. Co pewien czas odczuwałam dyskomfort i ból ale postanowiłam wytrzymać. Opłacało się. Kiedy doszedł, moje ciało zalała fala ciepła i rozkoszy. Chłopak był przez cały czas bardzo delikatny, ale też pewny siebie i stanowczy. Kiedy skończył wpił się zachłannie w moje usta. Jego oczy mówiły, że chce więcej. Uśmiechnęłam się pozwalając mu tym do zrealizowania swojego zamiaru.
________________
*Prawdę mówiąc śmiać mi się chce jak to czytam ;D
Co więcej na końcu o mało nie wybuchnęłam śmiechem, kiedy ponownie przeczytałam ten rozdział ;D dajcie znać jeśli macie identycznie odczucia haha
* Dwa rozdziały temu, kiedy dodałam zwiastun nowego bloga pojawiło się pytanie o podkład.
Jest to: Lil Wayne- How to love
* Tak, zaraz po zakończeniu tego zacznę nowy blog, oraz ten blog będzie mieć szczęśliwe zakończenie
* Nadal się nie mogę powstrzymać z śmiechu z tego rozdziału.. Porwałam się z motyką na księżyc.. ale cóż...przynajmniej spróbowałam ;D

piątek, 24 maja 2013

Rozdział 46

Kiedy tylko dojechaliśmy, momentalnie wysiadłam z samochodu. Lukas dobrze wiedział, że nie chcę o tym rozmawiać, więc nie zadawał mi żadnych pytań. Mimo wszystko byłam mu winna wyjaśnienia, więc wiedziałam, że mi się nie uda od tego wykręcić. Weszłam najciszej jak tylko umiałam do domu i od razu skierowałam się do mojego pokoju. Jak on mógł mi coś takiego zrobić? Ta myśl ciągle krążyła po mojej głowie. Zaczęłam rozmyślać nad tym co stało się nie całą godzinę temu. Tłum ludzi, nagle Harry całujący się na samym środku z tą blondynką, wszystkie spojrzenia to na mnie to na Harrego, Niall próbujący mnie odciągnąć i ciągle coś do mnie mówiący, a trochę dalej pamiętałam jak przez mgłę Louisa, który przedzierał się przez ten tłum gapiów w kierunku Harrego. Ewidentnie był wkurzony, ale cieszyłam się, że mnie już tam nie było. Zdecydowanym plusem było to, że wokoło byli tylko znajomi i przyjaciele Harrego, którzy nie wpadli na pomysł, by zrobić zdjęcie. A przynajmniej tak mi się wydawało. Miałam nadzieję, że nie zobaczę jutro na pierwszych stronach magazynów plotkarskich, albo jakiś stron internetowych Harrego z tą dziewczyną. Długo zastanawiałam się co powinnam teraz zrobić. Nic nie było proste. Harry całował się z inną, chociaż w momencie, kiedy się od siebie odsunęli sprawiał wrażenie.. zaskoczonego?
Podobno stara miłość nie rdzewieje i było to przysłowie, które w wielu przypadkach się sprawdzało, miałam dziwne wrażenie, że i w tym też. Najdziwniejsze w tym wszystkim było to, że mimo, że Harry mnie tak bardzo zranił, to nadal bardzo go kochałam. Było to co najmniej nienormalne. Dlaczego? Chciałam być na niego zła, wściekła, ale nie potrafiłam. Czułam tylko żal, smutek i..miłość.
Wchodząc do samochodu Lukasa momentalnie wyciszyłam komórkę. Tak na wszelki wypadek, gdyby ktoś chciał się ze mną skontaktować. Nie chciałam z nikim rozmawiać. Nawet nie zdawałam sobie wcześniej sprawy, że od tego incydentu w klubie minęło już pięć godzin i zaczynało świtać. Była zima więc wschód słońca był dosyć późno. Pośpiesznie znalazłam komórkę i spojrzałam na wyświetlacz.
Masz nie odebrane 84 połączenia od: Hazza <3
Masz nie odebrane 13 połączeń od: Zayn
Masz nie odebrane 10 połączeń od: Louis
Masz nie odebrane 15 połączeń od: Niall
Masz nie odebrane 32 połączenia od: Liam
W skrzynce masz nie przeczytanych 31 wiadomości tekstowych.
Razem dawało to 154 nie odebranych połączeń i 31 wiadomości tekstowych. Cieszyłam się, że chociaż Becky sobie odpuściła. Znała mnie na tyle dobrze, że wolała mi chyba dać spokój przynajmniej na razie.
Ku mojemu zadowoleniu nie wpadli na to, żeby przyjechać do mnie w środku nocy, bo obudzili by tym dziadków. Szczerze mówiąc nie chciałam z nimi rozmawiać, a szczególnie z Harrym.
Kiedy to pomyślałam momentalnie przed oczami stanął mi obrazek z zeszłego roku. Adam i Sarah na tamtej imprezie. Co oni sobie wyobrażają? Czy jak chcą ze mną zerwać to nie mogą tego powiedzieć? Czy zawsze mnie musi ktoś zdradzać? Teoretycznie między Harrym a jego byłą do niczego nie doszło. Ale co by było gdyby mnie wtedy tam nie było? A co jeśli spotkaliby się gdzieś sami? Nic nie dawało mi pewności, ze wcześniej się nie spotykali. Chłopacy ją znają co oznaczało, że musieli ją kiedyś poznać jak była gdzieś z Harrym, bo z tego co wiem to nie miał on dość długo żadnej dziewczyny przede mną.
Zrezygnowana spojrzałam na zegar wiszący na biurkiem. Wskazywał on ósmą rano. Oznaczało to, że nie przespałam całej nocy myśląc w kółko o tym co się stało.
Powoli wstałam z łóżka i poszłam wziąć prysznic. Byłam pewna, że dobrze mi to zrobi. Kiedy wyszłam, zrobiłam ponownie makijaż, a w międzyczasie zadzwoniłam do Lukasa. Ku mojej uldze powiedział, że na mnie czeka i żebym wpadła od razu jak będę gotowa pogadać. Zeszłam na dół, zjadłam śniadanie, wzięłam torebkę i wsiadłam do taksówki, którą wcześniej zamówiłam. Po dziesięciu minutach byłam już pod jego domem. Zapłaciłam kierowcy i kiedy już miałam zadzwonić, drzwi same się otworzyły, a w progu stanęła Sarah.
-A to ty- ucieszyła się- przyszłaś do mnie?
-Nie- powiedziałam po chwili przypominając sobie znowu tamten moment w wakacje
-To nawet dobrze bo wychodzę- powiedziała uśmiechnięta- proszę wejdź, Lukas jest w swoim pokoju
-Spoko- powiedziałam i od razu podążyłam w dobrze znanym mi kierunku
Stanęłam przed drzwiami i zapukałam. Od razu usłyszałam 'proszę' więc weszłam do środka
-Jak się czujesz?- spytał zamiast powitania
-Sama nie wiem.. źle- odpowiedziałam
-Co się tam stało?- spytał
-Harry się nawalił i całował z swoją byłą na moich oczach...
-Kurwa- mruknął
-No co ty- zaśmiałam się gorzko
-Nie to miałem na myśli- powiedział
-Wiem, ale momentami to na jedno wychodzi- stwierdziłam
-Co teraz?- spytał
-Nie wiem. Cały czas dzwoni. Nie chcę z nim rozmawiać
-Nie dziwię ci się
-Jeszcze cały czas chodzą mi po głowie obrazy z wakacji. Sarah i Adam...
-Ale przecież nic takiego się nie stało. Tylko się całowali- powiedział- nie uprawiali z kiblu seksu jak oni..
-No dobra- powiedziałam- ale może by do tego doszło gdyby nie ja i zespół
-Nie zastanawiaj się co by było gdyby, bo tego się nigdy nie dowiesz- poradził mi
Spuściłam głowę nie wiedząc co robić. Było to zbyt wiele dla mnie, biorąc pod uwagę, że nie spałam całą noc. Chociaż nawet jakbym spała nie wiem czy bym sobie z tym poradziła.
Byłam u Lukasa do wieczora. Uprzednio poprosiłam dziadów, że jakby ktoś do mnie przyjechał, to żeby mówili, że nie wiedzą gdzie jestem. Nie chciałam robić zamieszania tylko pobyć z swoim przyjacielem. Musiałam przemyśleć wiele spraw. Lista nieodebranych połączeń od Harrego wciąż rosła, ale nie miałam ochoty z nim rozmawiać więc nadal nie odbierałam. Pod koniec dnia Lukas odwiózł mnie do domu.
Kiedy tylko przekroczyłam próg, momentalnie przystąpiła do mnie babcia.
-Pokłóciłaś się z Harrym?- spytała
-W sumie to nie- powiedziałam zgodnie z prawdą
-To o co chodzi?
-Ale dlaczego?- zdziwiłam się
-Był tutaj- powiedziała
-Co chciał?- spytałam chociaż znałam odpowiedź
-Chciał z tobą porozmawiać. Powiedziałam, że wyszłaś gdzieś rano i dotąd nie wróciłaś.
-Dziękuję- powiedziałam przytulając babcię
-To nie wszystko
-Nie?- zdziwiłam się
-Kazał ci przekazać, że będzie o ciebie walczyć bo mu na Tobie zależy. Mówił, też że kocha Ciebie za bardzo by odpuścić i prosił byś odebrała komórkę...
__________________________
*I jak? Trochę musiałyście czekać, ale naprawdę nie miałam kiedy dodać... w wtorek po szkole byłam cały czas na rolkach, w środę siedziałam do późna nad zadaniami, wczoraj byłam w teatrze i wróciłam późno, a dziś się źle czułam w szkole i wróciłam do domu, więc macie go o kilka godzin wcześniej ;D
*Jak myślicie co będzie dalej? Zostały jeszcze 4 rozdziały i Epilog ;)
Ja wiem jak się skończy historia, a czy wy wiecie? ;D

czwartek, 16 maja 2013

Rozdział 45

01 luty
Ubrałam buty i stanęłam przed wielkim lustrem stającym w honorowym miejscu w moim pokoju. Byłam zadowolona z swojego wyglądu LINK. Miałam tylko nadzieję, że Harremu też się spodoba. Dziś była szczególna okazja, bo świętował swoje urodziny w jednym z klubów. Impreza była zamknięta tylko dla przyjaciół i znajomych, więc miałam nadzieję, że nic nie zepsuje mu tego, co przecież planował od ponad dwóch miesięcy.
Dokładnie za dwadzieścia minut miał przyjechać po mnie Niall, Louis i Eleanor. Niall robił za kierowcę ze względu na przyjmowanie antybiotyków, co momentalnie wykorzystaliśmy z Louisem. Niall przez jakiś czas próbował się z tego wykręcić, ale w końcu udało nam się go namówić. Harry jako organizator a jednocześnie solenizant miał przyjechać trochę wcześniej, aby na pewno wszystko było dopięte na ostatni guzik.  Oficjalnie impreza zaczynała się o 19:00, a była dopiero 18:00 więc było jeszcze teoretycznie mnóstwo czasu. Dwa miesiące temu Harry pokazał mi klub, gdzie będą odbywać się jego urodziny. Kiedy powiedział mi nazwę ,,Ministry of Sound" stwierdziłam, że słyszę ją po raz pierwszy, ale kiedy pokazał mi go od zewnątrz sama nie wierzyłam w to, że chce wydać, aż tyle pieniędzy za jego wynajem na imprezę. Był to jeden z najlepszych klubów w Londynie i samo wejście na jakąś otwarta imprezę kosztowało bardzo dużo. Harry jednak stwierdził, że te urodziny są dla niego w pewien sposób wyjątkowe i chce je zrobić właśnie w tym klubie. Lista gości była równie duża. Mieli przyjść jego znajomi i przyjaciele z Londynu, oraz nawet z innych państw. Patrząc na listę nie wierzyłam, że mój chłopak ma aż tyle znajomych. Spośród wszystkich zaproszonych gości, którzy przyjęli zaproszenie znałam tylko: resztę One Direction i ich dziewczyny, chłopaków grających dla 1D i ich dziewczyny, Olly'ego Mursa i Ed'a Sheerana. Zastanawiało mnie czasami dlaczego Harry nigdy nie przedstawił mnie reszcie swoich znajomych, ale wolałam do tego nigdy nie dochodzić. Miałam nadzieję, że poznam ich własnie na tej imprezie.
Chwilę później wsiadłam do samochodu Nialla i pojechaliśmy prosto do klubu. W środku było już sporo osób, ale wiedziałam, że to i tak jest dopiero początek. Do oficjalnego rozpoczęcia zostało jeszcze pół godziny. Wręczyliśmy po kolei Harremu prezenty. Mogliśmy to zrobić wcześniej, bo przecież widzieliśmy go już z samego rana, ale jednak postanowiliśmy poczekać do przyjazdu do klubu.
Ku mojemu zadowoleniu Harry przedstawił mi kilka osób. Usiadłam przy stoliku razem z zespołem. Po chwili dołączył do nas też Zayn wraz z Becky, która była jego osobą towarzyszącą. Nie minęła nawet godzina, a impreza rozpoczęła się na dobre. Raz udało mi się zatańczyć z Harrym, ale tak to bawił się on z innymi. Nie miałam mu tego za złe. Większości z tych ludzi nie widział naprawdę długo, więc nic dziwnego, że chciał z nimi się bawić. Ja z kolei najwięcej czasu spędziłam w gronie Becky, Zayna, Nialla i Ed'a.
-Coś mi się wydaje, że nasz solenizant jest już jest ostro wstawiony- zaśmiał się Niall wskazując na Harrego
-Ten co powiedział, że wytrwa chociaż raz do końca imprezy- dodałam śmiejąc się
-Zatańczysz siostrzyczko?- usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam Liama.
-A co cię tak nagle wzięło?- zdziwiłam się
Jeszcze na żadnej imprezie razem nie tańczyliśmy. Brat z siostrą? Dziwne połączenie jak na imprezę rodzinną, a tu na dodatek było mnóstwo jego znajomych.
-A co nie chcesz?- spytał
-Mogę chcieć- powiedziałam śmiejąc się i poszłam razem z Liamem na środek parkietu.
-Tańczył z tobą chociaż raz?- spytał wskazując Harrego
-Tak- odpowiedziałam
-Nie wiedziałem- stwierdził
-Nie moja wina- zaśmiałam się- tak w ogóle to kto to jest?- spytałam wskazując na blondynkę, która nie odstępowała Harrego na krok od dłuższego czasu
-Ehm nie wiem- powiedział trochę zmieszany
-Nie wiesz?- powtórzyłam. Wiedziałam, kiedy kłamał
-No nie..
-No to kto to jest?- spytałam uśmiechając się by dodać mu pewności siebie- widzę że wiesz
-Ale nie powiesz Harremu, że Ci powiedziałem?
-Liam...- powiedziałam dobitnie- nie jestem o nią zazdrosna. Po prostu chcę wiedzieć kto to jest...
-Jego była- mruknął
Przyjrzałam się jej z większą uwagą. Wkurzające było to, że ewidentnie na niego leciała, ale z drugiej strony nie było co panikować. Każdego dnia Harrego przytula mnóstwo dziewczyn i każda chciałaby z nim być, a mimo wszystko jest ze mną. Uśmiechnęłam się i odwróciłam do Harrego tyłem. Liam najwyraźniej był zdziwiony bo chyba myślał, że pójdę teraz do Harrego. Jego przypuszczenia się jednak nie spełniły. Nie miałam zamiaru robić nic takiego.
Po około dwudziestu minutach wróciliśmy do stolika. Harry wzniósł kolejny toast. Już przestałam nawet liczyć który, po czym zatracił się gdzieś w tłumie.
W tym czasie przysiadła się obok mnie Becky.
-Zayn mnie pocałował- powiedziała to tak szybko i cicho, że ledwo usłyszałam jej słowa
-To świetnie- ucieszyłam się
-Mam wrażenie, że chce ze mną być..
-A ty? Chcesz?- spytałam
-Sama nie wiem, ale chyba tak. Wszystko wróciło. Wszystkie wspólne chwile.. dosłownie wszystko
Rozmawiałam z nią może jeszcze z dziesięć minut. Nie wiem czemu, ale nie miałam ochoty wysłuchiwać o tym co ona czuje do Zayna. Starałam się, ale jakoś nie potrafiłam.
-Nie będziesz tak siedziała- powiedział Niall podchodząc i zabierając mnie do tańca
Byłam mu wdzięczna za to. Przynajmniej nie musiałam tam siedzieć, podczas gdy inni się bawili. Niall zaciągnął mnie niemalże na środek parkietu. Mimowolnie spojrzałam na jego centralne miejsce. W mojej głowie w jednej chwili zrobił się chaos, a potem pustka. Cholerna pustka, której nie mogłam zniszczyć. Nie wiedziałam co zrobić, żadne decyzje nie wydały mi się sensowne. W ogóle nie było nawet co mówić o sensowności moich myśli. Jakimś cudem się one tworzyły, ale nie zostawały przekazane do mózgu, żeby ten podjął decyzję. Katem oka zobaczyłam jak Niall przygląda się mi z zdziwieniem, a potem patrzy w tym samym kierunku co ja. Miałam wrażenie, że ten widok dostrzega coraz więcej osób, patrzą i przestają tańczyć. Po prostu uparcie wpatrują to we mnie to w stojącą przede mną całującą się parę. Mimo, że sytuacja ta trwała zaledwie kilka sekund, to dla mnie mijały długie minuty. W końcu para rozłączyła się. Widziałam zdziwione spojrzenie Harrego skierowane na blondynkę, a potem patrząc kolejno po wszystkich którzy stali najbliżej dotarł w końcu do mnie. Słyszałam jak Niall coś do mnie mówi, ale nie zwracałam na niego uwagi. Na twarzy Harrego malowało się przerażenie. W momencie podjęłam decyzję. Odwróciłam się na pięcie i skierowałam się do wyjścia. Usłyszałam jeszcze mimo głośnej muzyki swoje imię, ale postanowiłam na nie nie reagować.Wydostałam się najszybciej jak tylko mogłam z klubu prosto zimowe powietrze, które momentalnie owiało moją twarz i ramiona. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nadal jestem w samej przewiewnej sukience a na dworze jest zaledwie pięć stopni Celsjusza. Nie miałam siły by wrócić teraz do klubu po ubrania, a pójście w samej sukience do domu, tyle kilometrów to byłby chory pomysł. W końcu usiadłam na schodach nie wiedząc co robić. Z oczu popłynęła mi łza. Najpierw jedna, potem druga, kolejna i kolejna.
-Carla spokojnie- poczułam jak ktoś mi kładzie kurkę na ramiona. Odwróciłam się i spojrzałam wprost na Becky, która podawała mi właśnie torebkę.
-Dzięki- powiedziałam i wyciągnęłam jednocześnie telefon. Chciałam jak najszybciej się stąd wydostać. Ledwo zakończyłam rozmowę, usłyszałam dźwięk otwieranych za mną drzwi. Wolałam się nie odwracać. Miałam tylko nadzieję, że Lukas przyjedzie po mnie szybko, nie mieszkał przecież daleko od tego klubu, więc powinien za chwilę tutaj być.
-To ja was zostawię samych- powiedziała Becky co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu kto to jest
-Carla..- zaczął i usiadł obok mnie
-Idź sobie- powiedziałam
-To nie tak jak myślisz...
-Nie?- spytałam patrząc mu prosto w oczy- a jak?
-Ja nie wiedziałem..
-Ta jasne- mruknęłam
-Naprawdę. Kocham tylko Ciebie
-Ale to ci nie przeszkodziło całować się z twoją byłą- podsumowałam i wstałam bo właśnie przyjechał Lukas
-Carla poczekaj- krzyknął i podbiegł do mnie o ile tak to można było nazwać. Był tak pijany, że sprawiał wrażenie, że zaraz potknie się o własne nogi
Szybko zajęłam miejsce obok Lukasa, zostawiając tym samym Harrego samego przed klubem. Byłam pewna, że da sobie radę. Jeśli nie to na pewno zajmie się nim jego była.
__________________
Czemu się tak zachował wtedy i teraz? Kto tam go zrozumie... ;D
Chciałam Wam napisać tutaj o kilku sprawach, ale jak na złość ich zapomniałam ;/ Pewnie przypomnę je sobie równo z naciśnięciem 'OPUBLIKUJ"

* A teraz... 
Chciałam Wam pokazać zwiastun mojego nowego Bloga, którego zacznę już za niedługo ;D Nie jest on jakiś dobry, ale jest.. 

Liczę na Wasze komentarze ;D 

Oto on: 







czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 44

Dziś w końcu nastąpił mało wyczekiwany dzień- powrót. Spodobało mi się we Włoszech, poznałam wielu fajnych ludzi, zobaczyłam wiele zabytków i zapierające dech w piersiach widoki. A Londyn? Dla mnie to w pewnym sensie jest smutne miasto. Mimo, że każdego wieczora jest mnóstwo dyskotek, można poznać na ulicy ludzi praktycznie z całego świata, to nie znosiłam jesieni i zimy w tym miejscu. Całe miasto zamierało na te kilka miesięcy. Mimo, że z pozoru wszystko było takie samo, ci sami ludzie, podobne sytuacje na ulicach, podobne zachowania, ale wszystko stawało się takie.. szare. Teraz będąc w listopadzie w Włoszech, zobaczyłam coś innego, coś co mnie zachwyciło. Mimo to pozostawał mi tylko powrót do smutnego Londynu. Były jednak tego także i plusy. Miałam tam rodzinę, czyli dziadków i brata (rodziców w to już nie należało wliczać), no i oczywiście przyjaciół i Harrego.
Kiedy skończyłam się pakować, do pokoju wszedł Matteo.
-Gdzie Becky?- spytał rozglądając się po pokoju
-W toalecie- odpowiedziałam
-Jak ci się podobało?- spytał siadając na brzegu łóżka
-Było cudownie, dziękuję- powiedziałam przytulając chłopaka- teraz ja zapraszam do Londynu
-Na pewno skorzystam- zaśmiał się
-Mam nadzieję- powiedziałam uśmiechając się
W tym momencie z  toalety wyszła Becky. Popatrzyła na nas i zrobiła jakąś dziwną minę. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nadal siedzimy przytuleni do siebie. Odsunęłam się momentalnie od Matteo, na co on się zaśmiał. Wolałam, żeby Becky nie powiedziała czegoś dwuznacznego Zaynowi.
-To jak? Jesteście gotowe?- spytał
-Jasne- powiedziałam sprawdzając szafko czy aby na pewno nic nie zostawiłam
-Carla tak robi przed każdym wyjazdem- wyjaśniła Becky
-Chcę mieć pewność, ze wszystko mam- powiedziałam- chyba lepiej żebym wszystko wzięła za pierwszym razem, a nie żebyście potem musieli mi to przesyłać paczką...
-Paczką?- zaśmiał się Matteo- byłby to powód bym przyjechał do Londynu..
-I tak przyjedziesz- zaśmiałam się- musisz
Dziesięć minut później byłyśmy już z walizkami na parterze i żegnałyśmy się z rodziną Matteo. Spędziłyśmy z nimi niesamowite cztery dni, więc trudno było się rozstać krótkim ,,do widzenia".
-Dobra chodźcie, bo spóźnicie się na samolot- powiedział Matteo
W końcu wsiadłyśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę lotniska. Po drodze kilka razy próbowałam skontaktować się z Harrym, ale nie odbierał. Początkowo myślałam, że może mają wywiad, lub jakieś próby, ale biorąc pod uwagę, że Becky już od pół godziny rozmawiała przez telefon z Zaynem- było to dosyć mało prawdopodobne. W końcu postanowiłam odpuścić. Zadzwonię jeszcze na lotnisku, a jak nie odbierze, to trudno. Z lotniska w Londynie i tak miał odebrać nas Niall.
Przez chwilę przyglądałam się Becky. Już teraz wszystko opowiadałam Zayn'owi przez telefon, mimo, że będą się widzieć za kilka godzin. Wyglądała na taką.. szczęśliwą. Cieszyło mnie to, bo odnowiona znajomość z Zaynem pozwalała jej zapomnieć o wszystkim innym. Nie myślała już w kółko o narkotykach, których brakowało jej organizmowi. W końcu stawała się powoli tą samą Becky, którą była kiedyś.
-Jesteśmy- z zamyślenia wyrwał mnie głos Matteo
Chłopak pomógł nam zanieść walizki na lotnisko i poczekał aż odebrałyśmy bilety. W końcu przyszedł czas na nasze pożegnanie. Przytuliłyśmy go z Becky i pocałowałyśmy chłopaka w policzek, każda w inny.
-Masz stary powodzenie- mruknął z zazdrością jakiś mężczyzna
Na te słowa cała nasza trójka się roześmiała.
-Napiszcie jak dolecicie- powiedział jeszcze na pożegnanie Matteo
-A ty napisz jak dojedziesz do Cesenatico- powiedziałam
Godzinę później byłyśmy już w samolocie. Start się trochę opóźnił co spowodowało, że Becky miała mnóstwo czasu by porozmawiać przez telefon z Zaynem. Harry nadal nie odbierał moich telefonów. Znając życie znowu gdzieś zgubił swoją komórkę. Napisałam krótkiego sms'a do Nialla informując go, że właśnie wsiadłyśmy do samolotu. Chłopak od razu odpisał.
Lot tak samo jak do Włoch, tak i z powrotem przebiegł pomyślnie. Po dwu i półgodzinnej podróży podwozie dotknęło płyty lotniska i wszyscy pasażerowie zaczęli klaskać dziękując tym pilotowi za bezpieczny lot.
-Niall!- wykrzyknęłam w stronę blondyna, kiedy wracałyśmy już z walizkami
Chłopak momentalnie się odwrócił i mocno mnie przytulił
-Stęskniłam się za tobą- wyszeptałam mu do ucha, by słowa te nie usłyszała Becky
-Ja za tobą też- odpowiedział również szeptem
Kiedy mnie puścił od razu podeszła do nas Becky. Nie miałam nic przeciwko niej, bo była dobrą przyjaciółką, ale czasami nie zważała na to co mówiła, po prostu plotła co ślina jej na język przyniosła i tak wkopała już nie raz wiele ludzi. Jej teksty można było często zrozumieć dość opacznie, dlatego bałam się, żeby nie powiedziała czegoś pokrętnemu Harremu.
Wsiedliśmy do samochodu. Najpierw odwieźliśmy Becky. Dopiero, kiedy zostaliśmy sami w samochodzie, mogliśmy spokojnie porozmawiać.
-Czemu Harry nie odbiera moich telefonów?- spytałam
-Nie wiem- powiedział- spytasz się go jak dojedziemy
-Jak to: ,,jak dojedziemy"? - zdziwiłam się
-Najpierw jedziemy do nas do domu, potem dopiero cie odwiozę do twoich dziadków...- wyjaśnił
-Niall, jestem zmęczona. Naprawdę musimy jechać jeszcze do Was?
-Chyba chcesz porozmawiać z Harrym- zaśmiał się
-Do dobra- zgodziłam się
W nie całej pół godzinie dotarliśmy na miejsce. Niall zaparkował samochód po domem, a ja nie wiedziałam czy wyjść już z samochodu i iść do ich domu. Wolałam jednak poczekać na Nialla. Wysiedliśmy z samochodu niemalże równocześnie, Niall otworzył drzwi i ku mojemu niezadowoleniu puścił mnie przodem. Kiedy tylko przekroczyłam próg, od razu znalazłam się w objęciach Louisa, Liama i Zayna.
-Gdzie Harry?- spytałam kiedy udało mi się wyswobodzić z objęć
-Był tu gdzieś- powiedział zdezorientowany Louis rozglądając się dookoła
-Spoko- mruknęłam- pewnie poszedł do pokoju, sprawdzę
Poszłam na pierwsze piętro i stanęłam przed pokojem Harrego. Zapukałam, a drzwi momentalnie się otworzyły.
-Hej- powiedziałam ciepło patrząc na chłopaka
-Hej- mruknął
-Co jest?- spytałam siadając obok niego
-Nic. Jak było w Włoszech?
-Fajnie- zaśmiałam się patrząc na jego poważną twarz nie wyrażającą żadnych emocji. Pocałowałam Harrego w policzek mając nadzieję, że się trochę rozpogodzi. Jednak chłopak nie zareagował. Postanowiłam, że nie zostawię tego tak. Pocałowałam go kolejny raz.
-Możesz przestać?- spytał
-Nie- wyszeptałam mu do ucha
-Czemu?- mruknął ozięble
-Hmm pomyślmy- zastanowiłam się- może temu, że... cię kocham i się za tobą stęskniłam?
Harry popatrzył na mnie.
-W takim razie...- jednym ruchem posadził mnie na swoich kolanach i złożył namiętny pocałunek na moich ustach
-Jeszcze- wyszeptałam
-Już się robi- zaśmiał się w wpił się zachłannie w moje usta

Nie byłam jednak u chłopaków zbyt długo. Musiałam wracać do domu. Mimo, że pisałam babci, że jestem u chłopaków, to przecież nie mogłam przeciągać tej wizyty w nieskończoność. Niall miał mnie odwieźć z powrotem do domu. Pozostawało mi tylko go znaleźć.
-Czemu go wiecznie nie ma?- mruknęłam
-Ja cię mogę odwieźć- zaproponowała Harry
-A co mi to da, skoro moja walizka jest w samochodzie Nialla?- powiedziałam
-W sumie fakt- zgodził się
Ku mojemu zadowoleniu, po chwili przez frontowe drzwi wszedł chłopak, którego nieustannie wszyscy szukali od dobrych piętnastu minut.
-Niall gdzieś ty był?- zaśmiałam się patrząc na kilka trzymanych przez niego siatek
-W sklepie- powiedział robiąc niewinną minę
-Odwieziesz mnie?- spytałam
-Oczywiście, tylko zaniosę to do kuchni...
Pięć minut później wsiadłam razem z Niallem do samochodu i pojechaliśmy w kierunku domu dziadków. Mimo iż nie byłam długo u chłopaków, to ta wizyta miała dla mnie szczególne znaczenie. W końcu dojechaliśmy pod dom. Wzięłam od Nialla walizkę i weszłam do domu. W progu przywitała mnie momentalnie babcia, a chwilę później dziadek. Zaczęłam rozglądać się za Spike'm ale nigdzie go nie wiedziałam. W końcu postanowiłam zapytać o niego babcię.
-Od kiedy pojechałaś prawie nie wychodzi z twojego pokoju,. Nawet jeść zbytnio nie chce...Harry chciał wiele razy wziąć go na spacer, ale nie chciał. Z nami też nie za bardzo..
Słysząc te słowa momentalnie pobiegłam do mojego pokoju. Tak jak przedstawiła to babcia, leżał w moim łóżku, nie patrząc nawet kto wszedł własnie do pokoju
-Spike, cześć piesku- powiedziałam patrząc na zwinięty kłębek na środku łóżka
Pies momentalnie podniósł głowę, ale równie szybko ją z powrotem opuścił.
-Ej co jest?- spytałam podchodząc do niego i głaszcząc go po głowie
Pies nawet nie podniósł na mnie wzroku.
-Tęskniłeś?- spytałam
Ku mojemu zdziwieniu Spike popatrzył na mnie jakby chciał potwierdzić moje słowa.
-A więc co powiesz na spacer?- zaproponowałam
Nie trzeba było dwa razy powtarzać pies w jednej chwili znalazł się na moich kolanach.
-Tak myślałam- zaśmiałam się szukając smyczy
_________________________________
No i jest rozdział 44...
Do końca zostało jeszcze 6 rozdziałów i Epilog...
Zwiastun na drugiego bloga już gotowy, dodam go tutaj niebawem xx

piątek, 3 maja 2013

Rozdział 43

Cesenatico – miejscowość i gmina we Włoszech, w regionie Emilia-Romania, w prowincji Forlì-Cesena.
Tak właśnie przewodnik po Włoszech opisywał to miejsce. Czytając ten jakże krótki opis z kilkoma danymi poniżej nie można było w zasadzie wywnioskować nic. Jednak, kiedy wjechaliśmy samochodem, w tę malowniczą miejscowość, rozmyły się moje wszystkie obawy. Było to miejsce położone nad samym morzem Adriatyckim. Nigdy nie widziałam czegoś aż tak pięknego.
-Cesenatico to nic- zaśmiał się Matteo patrząc na nasze miny- dziś pokaże Wam najbliższą okolicę, a jutro wezmę Was do miasta
Cesenatico
Nie mogłam się doczekać kolejnego dnia, chociaż byłam pewna, że i tego zobaczę mnóstwo zapierających dech w piersiach widoków.
-Nie wiem jak ty, ale jak na razie to ja nie chcę stąd wyjeżdżać- powiedziała do mnie Becky kiedy wychodziłyśmy z samochodu
Uśmiechnęłam się na jej słowa i ruszyłam za Matto w kierunku domu, których drzwi w jednej chwili się otwarły i stanął w nich wysoki mężczyzna.
-To jest mój tata- wyjaśnił nam Matteo  przedstawiając nas sobie. Po chwili obok niego stanęła kobieta w podobnym wieku.
-A to moja mama- kobieta była niższa od swojego męża o głowę, ale tak samo jak on szczupła i mająca miły wyraz twarzy.
-A to Simone, Yvonne i Cristina- powiedział wskazując kolejno na trójkę małych dzieci- to moje rodzeństwo.
Po przedstawieniu się Matteo zaprowadził nas do pokoju. Miałyśmy przez ten czas mieszkać razem z Becky w jednym. Był to fajny pomysł, cieszyłam się z tego jak mała dziewczynka, której pierwszy raz rodzice pozwalają zostać na noc u swojej koleżanki.
-Mama zrobiła risotto, więc jakbyście mogły zejść na dół za jakieś dwadzieścia minut było by fajnie-powiedział Matteo i zostawił nas w pokoju
Kiedy tylko drzwi po nim się zamknęły, Becky od razu usiadła na brzegu łóżka wpatrując się w okno.
-Czego szukasz?- zaśmiałam się
-Pięknie tutaj
Sama byłam po raz pierwszy we Włoszech i byłam nimi zachwycona. Miałyśmy pokój z widokiem na morze, szkoda tylko, że to już nie jest okres, kiedy można leżeć i opalać się na plaży.
-Przebierzmy się- zaproponowałam wyszukując odpowiednie ubrania. Było tu cieplej niż w Londynie, więc nie musiałam brać tylu ubrań, co spowodowało, że moja walizka była dosyć mała.
Po dwudziestu minutach byłyśmy już gotowe i zeszłyśmy powoli do kuchni szukając jakichkolwiek domowników. Ku naszemu zadowoleniu od razu wpadłyśmy na Matteo, który uśmiechnął się na nasz widok prowadząc nas jednocześnie do jadalni.
-Mama przygotowała na Wasz przyjazd specjalne tradycyjne dania włoskie- wyjaśnił
-Naprawdę? Nie trzeba było-powiedziałam
-Poznacie kulturę naszą- powiedziała łamaną angielszczyzną mama Matteo
-Dziękujemy-powiedziałyśmy jednocześnie z Becky zasiadając do stołu przy którym już wszyscy siedzieli.
-Niestety nie będzie z nami mojej siostry Rosy- powiedział Matteo sadowiąc się na przeciwko mnie- powiedziała, że musi koniecznie wyjść na jakąś imprezę. Poznacie ją jutro, o ile nie będzie mieć takiego kaca, że znowu nie będzie cały kolejny dzień wychodzić z pokoju...
-Matteo!- jego mama zganiła go wzrokiem
Zaśmiałam się na widok miny chłopaka świadczącej o tym, że mówi prawdę i tylko prawdę, wiec nie rozumie skąd ten sprzeciw.
-Dobrze. Będziecie jeść teraz risotto- wyjaśniła mama Matteo- wiecie coś o tym?
-Nie- powiedziała Becky
-A ty?- zwróciła się do mnie pani Monachino
-Raz jadłam- powiedziałam- ale to było z siedem lat temu, więc w sumie pamiętam tylko nazwę..
-To teraz będziecie miały okazję spróbować tego dania w wykonaniu włoskim...- powiedziała nakładając nam na talerze.
Prawdę mówiąc byłam ciekawa jak to będzie smakować. Mama kiedyś zrobiła na kolację risotto, ale to było bardzo dawno temu. Miałam nadzieję, że będzie mi smakować, bo inaczej musiałabym to jeść na siłę, żeby nie zrobić przykrości mamie Matteo. Ku mojej wielkiej uldze potrawa była bardzo smaczna. 
-Jesteście już dorosłe, tak?- upewniła się pani Monachino
Popatrzyłyśmy się z Becky po sobie-Prawie- powiedziałam z uśmiechem
-Czyli po ile macie lat?
-Siedemnaście- powiedziała Becky- ale osiemnastka już blisko..
-Mam nadzieję, że Wasi rodzice nie będą mieć nic przeciwko jak poczęstujemy Was winem-powiedziała bardziej do siebie niż do nas. Popatrzyłam pytającym wzrokiem na Matteo, który tylko pokiwał głową, żebym najlepiej nic nie mówiła. Wynikało to z pewnością z przekonania, że poniżej osiemnastu lat nie powinno się spożywać. Niektórzy rodzice nadal tego pilnują u swoich dzieci. Mama Matteo z pewnością nie należała do tych osób, które pilnują swoje dzieci na każdym kroku. 
-Jest to najsłynniejsze włoskie wino- wyjaśniła- nazywa się Chianti
Popatrzyłyśmy z zainteresowaniem na stojące przed nami kieliszki. 
-Nazwa wzięła się od  wzgórz Chianti w Toskanii, gdzie powstaje
-Dobre- stwierdziłam 
Mama Matteo zaczęła opowiadać nam o ich kulturze twierdząc, że skoro przyjechałyśmy do Włoszech to powinnyśmy jak najwięcej wiedzieć o tym kraju. Opowiadała nam różne tradycje i zwyczaje panujące w domach od wieków. Wplątywała w wypowiedzi rożne fakty historyczne. Niektóre z nich znałam z lekcji historii, ale to co my wiedziałyśmy to były nieliczne informacje. 
-A teraz czas na deser- stwierdziła mama Matteo
-To coś szczególnego- powiedział chłopak 
-Moje ulubione!- wykrzyknęła Yvonne
-Tak, czekała na to cały dzień- zaśmiał się Matteo
-Wiecie jak to się nazywa?- spytała pani Monachino
-Nie- powiedziałyśmy zgodnie parząc na stojące przed nami pucharki
-Granita- wyjaśniła- to coś podobnego w konsystencji do lodów

Po godzinie udało nam się w końcu odejść od stołu, oczywiście uprzednio go posprzątawszy. Cieszyłam się, że nie musiałam tam już siedzieć. Nie dlatego, że mi się nie podobało. Wręcz przeciwnie, w ich towarzystwie mogłabym spędzić cały ten wieczór. Przeszkadzały mi natomiast dania pani Monachino. Były przepyszne, ale  było ich tak dużo, że nie byłam w stanie zjeść już nic więcej.
-Poczekaj na jutrzejszy obiad- zaśmiał się Matteo, który odprowadzał nas do pokoju
-Nie wyobrażam sobie tego- przyznałam
-Ubierzcie coś na siebie i idziemy na spacer
-Tak! Tego mi trzeba- powiedziała z radością Becky- muszę to spalić do jutrzejszego obiadu
-Ładnie tu u was- powiedziałam kiedy weszliśmy do pokoju
-Wychowałem się tutaj, ale ciągnie mnie do większych miast
-Tęsknisz za Londynem?- zdziwiłam się
-Może cię to dziwić, ale tak. Chciałbym tam jeszcze wrócić
-To kiedy jest następne wolne?- zastanowiłam się-kres pomiędzy świętami Bożonarodzeniowymi a Sylwestrem.. Przyjedź wtedy do Londynu- zaproponowałam
-Dokładnie- potwierdziła Becky- spędzisz z nami Sylwestra
-No chyba jednak nie...-powiedział z widocznym żalem- robię imprezę z chłopakami, tutaj na miejscu..
-Twoja strata- zaśmiałam się
-Wiem- potwierdził- idziemy?
Wyszliśmy na dwór, gdzie temperatura zdążyła już ewidentnie zmaleć, chociaż jak na listopad, to nadal było ciepło. Matteo zaczął oprowadzać nas po najbliższej okolicy. 
-Nie jest wam zimno?- spytał chyba po godzinny spacerze
-Nie- powiedziałyśmy prawie nie zwracając na niego uwagi
Zrobiłyśmy mnóstwo zdjęć Cesenatico nocą. Było tu tak niewiarygodnie ładnie, że wiedziałam, że będę tu musiała kiedyś wrócić. Zastanawiałam się nawet czy nie zaproponować tego na wakacje Harremu. Jak na zawołanie, w mojej kieszeni zaczął wibrować telefon. 
-Tak?- spytałam odbierając
-Co u ciebie?- usłyszałam ciepły głos Harrego 
-Jesteśmy właśnie na plaży- powiedziałam- nie uwierzysz jak tutaj jest pięknie 
-Jesteście z Matteo?
-Tak- powiedziałam
-Wszystko w porządku?- spytał
-Jasne. Lot minął spokojnie. Podróż tutaj też. Potem mama Matteo przygotowała dla nas taką typowo włoską kolację. Pyszne. 
-To świetnie- ucieszył się- muszę już kończyć. Zadzwonię jutro rano. Pamiętaj, że cię kocham
-Też cię kocham- powiedziałam rozłączając się
-Wracajmy już- zaproponował Matteo
Zgodziłyśmy się na to, bo byłyśmy bardzo zmęczone dzisiejszą podróżą, oraz poranną szkołą. 
Kiedy tylko weszłam do pokoju, od razu udałam się pod prysznic. Matteo powiadomił nas, że musimy wstać następnego dnia o siódmej rano. Nie ucieszyła mnie zbytnio ta wiadomość, ale w sumie nie miałyśmy wielkiego wyboru.

07:00
Nieznośny dźwięk mojego budzika zaczął roznosić się po całym pokoju. Nie było wyjścia, musiałyśmy wstać. Wzięłam ubrania, które przygotowałam sobie poprzedniego dnia i poszłam do łazienki się przebrać. Potem zeszłyśmy razem z Becky do kuchni w której czekał na nas Matteo. O której oni wstają? 
-Zabieram Was do Bolonii. Pojedziemy tam trochę ponad godzinę. Jest to siódme co do wielkości miasto w Włoszech.
-Wow- skomentowała Becky
-Mój kumpel robi w Rimini dziś imprezę. Macie ochotę jechać?- spytał
-Jasne- zgodziłam się a Becky to potwierdziła
Bolonia
Bolonia okazała się kolejnym pięknym miastem. W sumie wątpię by Matteo miał zamiar pokazać nam cokolwiek co jest brzydkie. Od kiedy przyjechałyśmy do jego domu, od razu zauważyłam  że jest to rodzina nie tyle patriotyczna, co przede wszystkim zachowująca wszelkie tradycje. Matteo więc miał za zadanie pokazać nam Włochy z jak najlepszej strony. Nie miałam mu tego za złe. Dowiedziałyśmy się wiele o tym kraju, czego z pewnością nigdy byśmy się nie nauczyły w szkole, ani z jakichkolwiek książek. Włosi sprawiali wrażenie miłych. Mimo, że był już listopad, to nadal byli otwarci na turystów, których było już coraz mniej. Matteo pokazał nam Katedrę świętego Piotra w Bolonii, oraz kilka innych zabytków. Kupiłam mnóstwo pamiątek, dla mnie, rodziny i znajomych. Nie zauważyłam nawet, kiedy okazało się, że już dochodzi godzina pierwsza po południu. Poszliśmy do jakiejś restauracji i zjedliśmy pizzę. O dziwo smakowała ona zupełnie inaczej niż w Anglii. Lepiej. Czy to możliwe?  Przecież na całym świecie robi się pizzę praktycznie używając identycznych przepisów...
Nie minęło wiele czasu, a musieliśmy już wracać, jeśli chcieliśmy iść wieczorem na imprezę. Nawet tam trzeba było dojechać samochodem. Było to około pół godziny drogi od miejsca zamieszkania. Po kolejnej ponad godzinie jazdy dotarliśmy z powrotem do Cesenaico, gdzie momentalnie mama Matteo zaczęła nas pytać czy jesteśmy głodne, oraz że restauracyjne jedzenie nie jest nic warte. 
W pokoju stanęłam przed otwartą szafą zastanawiając się co ubrać. Becky miała podobny problem. W końcu zdecydowałam się na to: LINK i zaczęłam robić makijaż stosunkowo jasny, żeby nie wyszła na gotkę. Zadowolona z efektu usiadłam na łóżku i czekałam na Becky, która wyglądała jako zupełne moje przeciwieństwo. 
Rimini

17:30
Impreza miała zacząć się o 18, więc musieliśmy już wyjechać z domu, by dotrzeć na miejsce na czas. 
Pojechaliśmy do Altromondo, jednej z największych dyskotek w Rimini.  Matteo przedstawił nas swoim znajomym, którzy od razu zaprosili nas do swojego stolika. Niejednokrotnie bywałam w takich klubach, ale w Londynie. Tam ich nie brakowało. Tylko wtedy zawsze było wszędzie pełno Anglików, a teraz miałam przed sobą salę pełną Włochów, których uroda była powalająca. Jednym mankamentem było to, ze momentami czuli się zbyt pewnie, ale i z tym dałyśmy sobie radę.
Matteo nie pił w ogóle, bo prowadził. Gdyby nie my, pojechałby pewnie innym środkiem transportu, ale obiecał swojej mamie, że dowiezie nas całe samochodem, a pociągiem, lub czymś innym to mógłby nas po drodze ,,zgubić". 
My za to nie stroniłyśmy od alkoholu, ale i tak uważałyśmy, bo głupio by było jakbyśmy wróciły do domu Matteo pijane. Oczywiście pewnie oberwało by się chłopakowi. Jednak miałam wrażenie, że impreza dopiero zaczyna się rozkręcać. 

________________________
Ten rozdział pisałam naprawdę długo...
Był dosyć skomplikowany... Oczywiście pod czujnym okiem Google.Maps  ;D 

Mam nadzieję, że następne rozdziały bardziej przypadną Wam do gustu ;D