wtorek, 9 października 2012

Rozdział 16

-Wreszcie jesteś- usłyszałam kiedy weszłam do domu
-Wiem- odpowiedziałam w ciemność
-Długo cię nie było
-Dziwisz się?
-W sumie nie, ale mogłaś zadzwonić
-Nie było takiej potrzeby- mruknęłam siadając obok chłopaka.
Dopiero po chwili uświadomiłam sobie co powiedziałam. Pewnie poczuł się na pewien sposób odrzucony.
-Przepraszam- dodałam po chwili
-Nic się nie stało- odpowiedział chodź nie miałam pewności, że mówi zgodnie z prawdą. Wszędzie było tak ciemno, że nie widziałam jego twarzy
-Nie ma prądu?- zdziwiłam się
-Jest
-To czemu tu tak siedzisz? Czemu nie oświecisz światła?
-Ty jak weszłaś też nie oświeciłaś
Siedzieliśmy teraz obok siebie na podłodze. Oparłam głowę na jego ramieniu. Zdziwił się- mimo tych egipskich ciemności poczułam jego zdziwienie. Jego ciało lekko zadrżało jednak później mnie przytulił.
-Jak było?- spytał
-Świetnie- odpowiedziałam- poznałam wielu nowych ludzi
-A chłopaków też?- spytał a w jego głosie nie poczułam już nuty zazdrości, ani zdenerwowania, ale jakąś łagodność
-Też- powiedziałam
-Z kim wracałaś? Kto to był?
-Matteo Giacalone - mruknęłam- znasz?
-Nie-odpowiedział- a powinienem?
-Nie wiem, mówił, że się gdzieś poznaliście, ale nie powiedział gdzie i kiedy, ale to w sumie bez znaczenia- powiedziałam- jestem zmęczona, muszę się przespać
-A Adam? Sarah? W porządku?
-Nawet tak. Z Sarah nie rozmawiałam, ale Adam znowu zaczął coś wymyślać, że niby musimy porozmawiać, ale w końcu sobie poszedł- powiedziałam wstając i podążając w kierunku schodów
 -Poczekaj, też już idę- zawołał Harry
-A reszta gdzie? Śpią już?- zapytałam
-Niedawno poszli spać
-A ty czemu nie śpisz? Czemu tam sam siedziałeś?- spytałam kiedy weszlismy na górę
-Czekałem na ciebie- mruknął
-Czemu?- spytałam chodź ta rozmowa stawała się dla mnie z każdą chwilą bardziej uciążliwa- w sumie to już idę, dobranoc- powiedziałam przytulając Harrego
-Dobranoc, śpij dobrze- usłyszałam jeszcze jego słowa przed zamknięciem się drzwi

Kolejny dzień
-O której wróciłaś?- usłyszałam schodząc na dół, do kuchni
-Wcześnie- odpowiedziałam bratu
-O której?
-O czwartej
-Wyprowadzamy się w przyszłym tygodniu- oznajmił nagle
-Co?- popatrzyłam na niego zdziwiona
-Mamy już kupiony dom, kwestia umeblowania..
-Ale jak to się wyprowadzacie?
-Normalnie- powiedział zdezorientowany
-I co ja tu będę sama robić?- spytałam
-Przecież zawsze o tym marzyłaś: że albo ty się wyprowadzisz, albo ja i będziesz miała święty spokój
-No tak- zaczęłam- ale..
-Ale?- powiedział Liam unosząc brew
-No... już nie chcę- dokończyłam cicho
-Nie chcesz?- powtórzył po mnie Liam- czemu? Co się zmieniło?
-Wszystko- powiedziałam nie patrząc na niego
W końcu podniosłam na niego wzrok. Z kolei Liam, podszedł powoli do mnie i mocno mnie przytulił.
-Przecież wiesz, ze nigdy cię nie zostawię samej- powiedział- będziemy mieszkać kilka kilometrów stąd i zawsze będziesz mogła do nas wpaść, o każdej godzinie dnia i nocy.
Wyobraziłam sobie tę sytuację. Wiedziałam, ze nie jest to możliwe, nie ma ich prawie cały czas w domu normalnie, a co dopiero, kiedy będą mieszkać sami. Byłam pewna, ze brat mnie nie zostawi, ale perspektywa, że będzie tak blisko, a jednak tak daleko przerażała mnie. Zawsze miałam Liama przy sobie, cokolwiek się nie działo. Nie ważne czy kłóciliśmy się czy żyliśmy przez jakiś czas w zgodzie- on był zawsze przy mnie. W trudnych dla mnie momentach mogłam zawsze iść do sąsiedniego pokoju, gdzie znajdowałam zazwyczaj oparcie. Tak, wiem. Liam był uważany zawsze w naszej rodzinie za tego lepszego. Był utalentowany, przystojny, dobrze się uczył. W ostatnim czasie ( w sumie już dość długo)- sławny. A ja?
Jednak mimo wszelkim niedogodności, mimo, ze cała rodzina i znajomi traktowali mnie inaczej niż mojego brata, czułam, ze coś w naszych relacjach się zmieniło. Może my się zmieniliśmy? Na pewno przez ten czas bardzo się do siebie zbliżyliśmy, staliśmy się lepszym rodzeństwem niż byliśmy dotychczas, a teraz on się przeprowadza. Cieszyłam się jednak, z jego szczęścia, z tego że ma przyjaciół, że znalazł własną drogę w życiu. Teraz czas na mnie. Muszę wziąć życie w swoje ręce. No tak, próbowałam wielokrotnie i za każdym razem wszelkie moje starania zakończyły się niepowodzeniem. Czy tak będzie i tym razem, czy ja Carla Payne osiągnę coś w życiu. Mam nadzieję, że tym razem mi się uda.

2 dni później
Czasami w życiu zaczyna się nam układać. Kiedy myślimy, że wszystko jest już dobrze, nagle ktoś przejmuje pałeczkę i wszystko się wali. Wtedy to musimy ponownie zacząć budować swoje życie, zacząć budować siebie, siebie od nowa. Ale ile razy można? Ile razy ktoś może przejąc pałeczkę, ale razy może wszystko legnąć w gruzach, a co najważniejsze, ile razy można zaczynać od nowa?
Podobno trzeba zaczynać tyle razy ile to konieczne, ale czasami zadaję sobie pytanie czy to ma sens?  Życie toczy się dalej, nie czeka na nas, nie czeka aż podejmiemy decyzje . Przecież w tym całym chaosie trzeba się czasami zatrzymać i pomyśleć.. Dlaczego nikt nie zwraca na to uwagi?
Popatrzyłam przez okno na mijające nas drzewa, miałam wrażenie, że są wieczne. Była w nich pewnego rodzaju nieskończoność, były takie inne niż ludzie. Ludzie umierali, one zostawały. Nikt nigdy dokładnie nie wiedział jakie tajemnice w sobie skrywają.
-W porządku?- zapytał Liam
-Jasne- odpowiedziałam
-Za niedługo będziemy, wszystko wyjaśni się na miejscu..
-Dziękuje
-Za co?- zdziwił się mój brat
-Za to że nigdy nie posyłasz i kitu, że wszystko będzie dobrze- powiedziałam
-Bo nie będzie- powiedział- trzeba po prostu żyć dalej cokolwiek się wydarzy w naszym życiu
-Ma to jakiś sens?-spytałam
-Zawsze ma tylko trzeba patrzeć z dobrej perspektywy
Na tym skończyła się nasza rozmowa, a ja powróciłam do oglądania drzew i wszystkiego co tylko było za oknem. Gdzie jechaliśmy? Do szpitala. Od kiedy byłam małą dziewczynką, zawsze bałam się tam wchodzić. Był to dla mnie swego rodzaju koszmar. Inni zawsze się bali, lub boją nadal wchodzić do ciemnych pomieszczeń np. piwnic, a ja nadal tkwiłam przy szpitalach. Za każdym razem pojawiały się przede mną obrazy, które widziałam jako dziecko. Prawie naga kobieta, leżąca na noszach, cała zakrwawiona. Krew powoli kapała na podłogę, jednak nikt się tym nie przejmował. Dla nich najważniejsze było jej życie, to dobrze, chcieli jej pomóc, ale nie zdołali. Potem usłyszałam jeszcze strzęp rozmowy lekarzy, nic z tego nie zrozumiałam. Wiedziałam tylko, że się wykrwawiła, ale nikt mi nigdy nie wytłumaczył co się stało. Z czasem zrozumiałam że została pobita. Tu zrodziło się kolejne pytanie: Przez kogo i dlaczego? Tak więc szpital był zawsze dla mnie jedną wielką zagadką, której z jakiegoś powodu nigdy nie potrafiłam rozwiązać.
Przyjechaliśmy na parking szpitala, nie chciałam wysiadać, ale wiedziałam, ze ktoś tam, w środku na mnie czeka. Chce ze mną porozmawiać, ale czy ja jestem gotowa na tę rozmowę? Miałam wrażenie, że wolałabym już rozmawiać z Sarah i Adamem niż z nią. Powoli weszłam po schodach i ruszyłam ku głównemu wejściu. Liam przez cały czas podążał za mną. Przy drzwiach w ostatniej sali, po prawej stronie znajdowały się duże cyfry: 41. Tu tutaj- pomyślałam.
-Wejść z tobą?- spytał mój brat
-Nie, dam sobie radę- odparłam próbując wierzyć w własne słowa
Weszłam do środka. Sala taka jak każda inna. Białe ściany, białe łóżka. Nic szczególnego.
-Miałam nadzieję, że przyjdziesz- powiedziała dziewczyna leżąca na środkowym łóżku a raczej jej wrak
-Prosiłaś- mruknęłam w  odpowiedzi wpatrując się w nią
-Usiądź proszę- powiedziała
-O co chodzi?- spytałam siadając na kraju łóżka
-Chciałam z tobą porozmawiać
-Uważasz, że jest o czym?- spytałam
Becky popatrzyła na mnie błagalnie.
-Tak- odpowiedziała- chcę już z tym skończyć
-Z czym?- zdziwiłam się
-Ze swoim życiem- odpwoeidziała
Popatrzyłam na nią zdziwiona
-Nie mów tak- powiedziałam
-Ale to prawda, męczę się tutaj
-Jeśli byś naprawdę chciała to dałabyś radę prowadzić normalne życie, bez narkotyków, a ty je po prostu niszczysz..
-Bo tego chcę- powiedziała
-Nie prawda- powiedziałam- ty po prostu jesteś ciekawa co będzie dalej, co będzie po śmierci..
-To też- powiedziała- to jest taka paląca ciekawość, nie potrafię się jej wyzbyć
-Po co mi to mówisz?- spytałam
-Byłaś mi kiedyś bardzo bliska..
-Masz rację...kiedyś- powiedziałam
-Żałuję, naprawdę bardzo żałuję, że tego już nie ma, że tak się stało.. Chciałbym czasami cofnąć czas
-Zawsze możesz żyć dalej, zapomnieć o przeszłości, być sobą, być prawdziwą Becky, a nie tylko jej widmem
-Tego już nie da się wrócić.. zmieniłam się- powiedziała
-Jak każdy- odparłam
-Jak z Adamem i Sarah?- spytała zmieniając temat
-Bez zmian- mruknęłam. Nie chciałam o tym mówić
-A Harry?
-Skąd o nim wiesz?- spytałam
-Takie rzeczy szybko się roznoszą, wiem jaka jesteś, nie chcesz z nim być, boisz się, ze cię zrani
-Nieprawda- zaprzeczyłam
-Prawda- powiedziała- niektóre nasze dawne obawy się spełniają
-O czym ty mówisz?- zdziwiłam się
-Myślę, że wiesz o czym mówię.
Nie wiedziałam.

2 godziny później
Kiedy wróciłam do domu, od razu poszłam się położyć. Bolała mnie głowa i nie wiedziałam co zrobić. Becky była w tym szpitalu już kilka dni. Trafiła tam po przedawkowaniu. Bałam się tam jechać, ale jej rodzice usilnie prosili mnie bym pojechała i z nią porozmawiała. Podobno bardzo jej na tym zależało.  Stwierdziłam, ze ta rozmowa nie wniosła nic nowego do mojego życia, oprócz potwornego, wewnętrznego bólu. Kochałam ja jak siostrę, ale jednocześnie nie potrafiłam zwracać się do niej tak jak kiedyś. Wiele się zmieniło od tamtego czasu, jesteśmy inne. Każda z nas poszła w inną stronę. ,,Chcę umrzeć"- miałam nadzieję, ze jednak nie mówi poważnie, kiedy wypowiedziała te słowa miałam ochotę krzyknąć i powiedzieć, żeby nigdy już tak nie mówiła, że jest dla mnie bardzo ważna, ale nie zdołałam. Głos ugrzązł mi w gardle, wypowiedziałam zupełnie inne słowa niż chciałam.
Co teraz?
Pozostaje tylko czekanie i odwiedzenie jej od tego pomysłu. Czy mi się uda? Prawdopodobieństwo równe zeru, ale nigdy nie wolno się poddawać, tak zawsze mówi mój brat.
___________________
No to tak:
Następny rozdział będzie w pewnym sensie kontynuacją tego, ale dowiecie się kilku nowych rzeczy, np kim jest Matteo, historie związaną z Sarah i Adamem, oraz coś nowego z Harrym i Carlą ;D
Juka --> nw jakim sposobem Ci się skojarzył on z Mateo Ariasem hahaha aż musiałam sprawdzić kto jest i padłam jak się okazało, ze ten z Hanny Montany i Tatastrofy ;D
Zdjęcie Matteo z mojego bloga znajdziecie w zakładce: Bohaterowie.
Aaa i osobo anonimowa nw jakim cudem skojarzyło ci się to z gejami, ciekawa interpretacja, ale NIE był ;P
*Jeszcze jedna sprawa, bardzo ważna dla mnie. Proszę o komentarze na tego bloga: http://seconddiffrentworld.blogspot.com/ Jest on od mojej koleżanki, w ost rozdziale dostała tylko 3 komentarze, pomożecie zdobyć więcej? ;D Zawsze fajnie jest jak ktoś komentuje, bo wtedy jest takie poczucie, że to co się robi ma jakikolwiek sens ;D
Z góry dziękuję <3

11 komentarzy:

  1. boskii jak zawsze , trzymaj się . ; D . ; * .

    OdpowiedzUsuń
  2. No no, bardzo mi się spodobał ^^
    Świetny ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. dodaj szybko następny rozdział proszę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. C U D O <3 ..;* Czekam na nn !! Niech Carla będzie z Harrym!!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Wlasnie zaczelam czytac Twojego bloga jest wspanialy !!
    Nie moge sie doczekac dalszego przebigu wydarzen pomiedzy Harrym a Carla :) Oczywiscie w 100% jestem za Tym zeby to wlasnie z nim byla :)


    xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Więcej scenek z nią i Harrym ! <33

    OdpowiedzUsuń
  7. Super,a kiedy będzie nowy imagin ?

    OdpowiedzUsuń
  8. Super !
    Już nie mogę się doczekać następnego :D

    OdpowiedzUsuń
  9. CUDNY!!!Przeczytałam już bardzo dużo blogów z 1D i z tych wszystkich twój uważam za NAJLEPSZY!!! :D
    Julka ;p

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham twój blog :3


    /// http://melaniecarly.blogspot.com/ <---- WBIJAJCIE <3 ///

    OdpowiedzUsuń