poniedziałek, 16 lipca 2012

Rozdział 3

Na obiedzie nie było chłopaków. Zadzwonili, że zjedzą coś na mieście, także jadłam tylko z tatą i moją młodszą siostrą. Nie miałam ochoty na jedzenie. W ogóle nie byłam głodna, ale zauważyłam, że z drugiego końca stołu przygląda się mi tata, więc pośpiesznie zaczęłam jeść swoją porcję. Niechętnie, 15 minutach udało mi się uporać z jedzeniem i zaczęłam zmywać. W międzyczasie zadzwoniła mama z wiadomością, że na kolacji pojawi się babcia z dziadkiem, więc mam nigdzie nie wychodzić, bo będę musiała pomóc jej w przygotowaniach. Policzyłam pośpiesznie ile osób będzie na kolacji. W sumie wyszło mi 10 osób- więc nie jest aż tak źle. Teraz miałam iść do sklepu, po zakupy, które mi mama podyktowała przez telefon. Stwierdziłam, że będę miała biedę z tym do domu dojść, a nie miał mnie kto mnie podwieźć, a już tym bardziej odebrać ode mnie zakupy. Zrezygnowana przebrałam się i wyszłam z domu. Większość rzeczy miałam kupić w nowym centrum handlowym, więc przynajmniej nie będę musiała gonić z budynku do budynku. Po półtora godzinie obładowana, ale i zadowolona wyszłam z już ostatniego sklepu. Usiadłam przez chwilę na ławce chcąc odpocząć. Nie miałam pojęcia jakim cudem dojdę z tym do domu.
-Możemy porozmawiać?- usłyszałam nad sobą
Popatrzyłam na chłopaka. Gorzej trafić nie mogłam. Już wolałabym znów pokłócić się z Liamem.
-Nie- odpowiedziałam wstając
-Muszę ci to wyjaśnić- powiedział przytrzymując mnie
-Nie chcę cię znać- powiedziałam tylko, ale chłopak dalej mnie trzymał
-Masz jakiś problem?!- usłyszałam
Pytanie było skierowanie w kierunku mojego byłego chłopaka przez... Zayna.
Chłopak od razu puścił moją rękę i na pożegnanie powiedział jeszcze:
-Nie uważaj, że ta sprawa jest już zakończona- i poszedł
-Wszystko w porządku?- zapytał Zayn
-Jasne- odpowiedziałam zdziwiona jego nagłym przybyciem z odsieczą- dzięki
-Kto to był?
-Nie ważne, co tu robisz? Gdzie reszta?- zapytałam
-Tam- wskazał ręką kawiarnie piętro niżej
-Co czemu tam nie jesteś?
-Bo kupowałem jeszcze T-shirt- uśmiechnął się lekko
-Aha- też się uśmiechnęłam- pokażesz?
-Może- zaśmiał się
-No weź
-No dobra- i wyciągnął koszulkę z torby pokazując mi ją
-Czym jesteś?- zapytał
-Pieszo- odpowiedziałam
-Z tym wszystkim?- zdziwił się- podwieźć cię?
-Nie- odpowiedziałam szybko- muszę już iść, jeszcze raz dziękuję i nie mów Liamowi o niczym, dobra?
-Jasne- powiedział niezbyt zadowolony

Kiedy przyszłam do domu mama już była. Położyłam zakupy i zaczęłam pomagać mamie w przygotowaniach. Po godzinie przyszedł Liam z przyjaciółmi. Podeszłam do niego dając mu jakąś kopertę, którą znalazłam w skrzynce. Przez cały czas nie patrzyłam na Zayna- tak na wszelki wypadek.
-Ojej- mruknął Liam na mój widok-  czyżby nasza księżniczka już nie była obrażona na cały świat?- spytał z sarkazmem. Nie zdążyłam nic na to odpowiedzieć bo wtrącił się Harry.
-Odpuść sobie- powiedział do Liama. Wszyscy popatrzyli na niego ze zdziwieniem. Nieźle.

Godzinę później przyszła babcia z dziadkiem. Zasiedliśmy wszyscy do stołu. Tak jak policzyłam było nas 10: ja, mama, tata, Liam, Harry, Zayn, Louis, Niall, babcia i dziadek.
Jak zwykle nawiązała się rozmowa o One Direction. Zawsze o tym jest rozmowa, ale w sumie lubiłam ten temat. Można było się dowiedzieć dużo nowego.
Temat po godzinnej kolacji nie zmienił się wcale. Trochę irytujące, ale cóż. Niech się cieszą. Wszystko by było super, gdyby nie nagłe pytanie babci:
-A u ciebie Carla co nowego? Ty nie zaczynasz śpiewać może?- chciała dobrze, ale wiedziałam co z tego wyniknie
-Ona?- zapytała mama z lekkim uśmiechem zanim zdążyłam coś powiedzieć- czasami mama wrażenie, że Liam zgarnął wszystkie możliwe talenty naszej rodziny, a Carli nie zostawił nic
Nie zareagowałam na to w ogóle. Byłam przyzwyczajona do tego typu sytuacji, a fakt, że mama powiedziała to przy chłopakach? W sumie bez różnicy i tak ich nie znam.
-A ten artykuł, który ostatnio pisałaś?- nie dawała za wygraną babcia
-Wysłałam, jeszcze nie ma wyników- odpowiedziałam
Jednak mimo wszystko zauważyłam na sobie współczujące spojrzenia kolegów Liama, on sam też mi się przypatrywał. Zrobiłam obojętną minę i wróciłam do rozmowy z dziadkiem. Nie cierpię litości.

Kiedy kolacja się skończyła, musiałam sama wszystko pozmywać. Zmywarka się zepsuła, a mama dostała migreny i poszła się położyć.
-Pomóc ci?- usłyszałam za sobą. Odwróciłam się i ku mojemu zaskoczeniu zobaczyłam Louisa.
-Nie, dzięki- odpowiedziałam wracając do zmywania
-Wszystko w porządku?- tym pytaniem mnie zaskoczył
-Jasne, wracaj do chłopaków
-Jak chcesz, ale jakby coś to wołaj
-Ok
W nocy nie mogłam spać. Popatrzyłam na zegar była 2 w nocy. W końcu poszłam do kuchni nalać sobie soku. Kiedy doszłam na dół zauważyłam, że w kuchni się świeci. Miałam nadzieję, że to jednak nie mama. Powoli weszłam bacznie obserwując kto jest w środku. Przy stole siedział Harry. Odetchnęłam z ulgą i już pewniej weszłam do środka. Nalałam sobie soku i usiadłam po drugiej stronie stołu.
-Nie możesz spać?- zaczęłam
-Nie..- odpowiedział- widzę, że ty też
Chwilę trwała niezręczna ciszą, którą postanowiłam przerwać jeszcze raz.
-Jesteś zły?- spytałam
-Czemu?- spytał zaskoczony
-Za to wywalenie z pokoju..
-Nawet nie..
-A byłeś?
-Może trochę
-Czyli byłeś i jeszcze jesteś- podsumowałam- przepraszam-  powiedziałam już znacznie ciszej
-Nie ma sprawy- odpowiedział uśmiechając się. Miał ładny uśmiech...i oczy...i włosy...i w ogóle był ładny...dobra dość.
Rozmawialiśmy z godzinę. Potem postanowiliśmy się jednak położyć.
-Jesteś całkiem miła- powiedział na pożegnanie uśmiechając się
-Ty też niczego sobie- odpowiedziałam- tylko mam prośbę
-Tak?
-Mógłbyś nie mówić o tym spotkaniu Liamowi?- spytałam
-A to czemu?
-Bo ma wystarczająco o mnie złe zdanie, nie chcę żeby sobie coś jeszcze pomyślał...
-No dobrze- powiedział chłopak z wahaniem
-Dzięki
Potem każde z nas poszło do swojego pokoju. Dziwny dzień, ale ciekawe jego zakończenie..
________________________
Więc wakacje udane;D
Spotkałam takiego synka podobnego do Nialla
PODOBIEŃSTWA: te same włosy, dużo jadł, lubił śpiewać i nawet też chyba tańczyć z tego co widziałam 
RÓŻNICE: brzydki, dość gruby, Anglik..
Cieszę się że spodobał się Wam poprzedni rozdział. Ten jest napisany jeszcze przed wyjazdem, bo nie zdążyłabym go napisać na teraz, bo przyjechałam do domu o 2 w nocy.

10 komentarzy:

  1. super rozdział jak zwykle :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział ,ciekawa jestem z kim będzie Carla. Pewnie z Harrym. Zapraszam do mnie my-love-is-onedirection.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię Twoje opowiadanie. Czytałam go już wcześniej i czekałam aż pojawi się trzeci rozdział. Nie mam zamiaru Ci tutaj sztucznie słodzić, bo sama tego nie lubię ;P ale może szczerze napisać, że naprawdę lubię tutaj wchodzić i czytać ;) z chęcią dodaję się do obserwatorów i czekam na kolejny rozdział ;*

    jeżeli będziesz miała ochotę, to wpadnij do mnie ^^
    http://directioner-dreams.blogspot.com/
    http://looking-for-voice.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. super jest!!! Czekam na następne i zapraszam do mnie onedirection-my-love.blog.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. fajny rozdział. świetnie piszesz i tak realnie :D mi się przynajmniej podoba.

    OdpowiedzUsuń
  6. Już nie mogłam się doczekać kiedy będzie 3 rozdział.Wchodze na bloge i jest.Normalnie tak się ucieszyłam i dobrze bo wyszedł Ci super :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne . Zapraszam do mnie . : http://zyjwlasnymsneminiebudzsie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Fajny;d już nie mogę doczekać się kolejnego;p

    http://urealizbe.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetne.. Czekam na kolejne rozdziały! Nie mogę sie doczekać. Mam nadzieję, że będą tak samo fajne i ciekaweee, jak poprzednie. ;-}

    OdpowiedzUsuń
  10. Muszę przyznać, że nie przepadałam za poprzednim opowiadaniem, pod koniec chyba dałaś za wygraną i pisałaś tylko po to aby napisać. Było w nim mnóstwo błędów stylistycznych. Nie lubiłam go, ale widzę, że to wzięłaś na poważnie, bo jest pisane na zupełnie innym poziomie. Zdania są porządnie rozwinięte, fabuła wciągająca, błędów brak. Na razie to dopiero początek, ale pisz tak dalej. Nie spiesz się gdy piszesz, ludzie będą cię poganiać, ale ty pisz tyle ile możesz, bo inaczej będzie słabo. Zamiast w jeden wieczór napisać rozdział, poświęć na niego 2 dni. Przeczytaj go kilka razy, popraw co ci się nie podoba i dopiero publikuj.

    P.S. Nie to, że chcę cię obrazić, tylko martwię się, że znowu "zniszczysz" swój trud. Przepraszam, jeśli cię uraziłam, ale uwierz, że chce dobrze..

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń