Przez całą noc nie mogłam spać, zasnęłam nad ranem, ale o dziwo byłam wyspana. Dziś czekał mnie ciężki dzień, chodź kiedy myślałam nad tym dłużej, nie raz musiałam stawić czoła gorszym sytuacjom, ale tej z niewiadomych przyczyn bałam się bardzo. Całowałam się z Harry, z Zaynem, ale oficjalnie nie chciałam żadnego. No właśnie.. oficjalnie.. a jak było naprawdę? Sama tego nie wiedziałam. Popatrzyłam na zegarek, była 10 rano, czas wstawać. Umyłam się i ubrałam po czym zeszłam na dół najwolniej jak to było możliwe. W kuchni, już to była chyba tradycja, wszyscy już jedli śniadanie. O której oni wstają? Weszłam do kuchni, rzuciłam krótkie: ,,cześć wszystkim" i nie patrząc na nikogo usiadłam do stołu pomiędzy Liamem a Louisem.
Przez całe śniadanie udało mi się ani razu nie popatrzyć na Zayna ani Harrego.
-Carla co dziś robisz?- spytał nagle Liam
-Nie wiem, a co?- spytałam przyglądając się kanapce
-Mamy dziś próby przed koncertem, może pójdziesz z nami?- zaproponował
-Może innym razem- odpowiedziałam- ale dzięki
Chciałam iść z nimi, ale z drugiej strony wolałam nie pozostawać z Zaynem, ani Harrym w sytuacji sam na sam.
-Ale czemu?- wtrąciła się mama- poznasz lepiej chłopaków, a w ogóle jeszcze nigdy nie byłaś ani na próbie, ani na koncercie..
-Właśnie- włączył się tata- zdążyłaś już w ogóle poznać przyjaciół Liama?
-Tak- mruknęłam
-Tak czy siak idziesz z chłopakami- powiedziała mama
-Muszę?- spytałam, chodź znałam odpowiedź
-A jak myślisz?- usłyszałam
Kiedy zostaliśmy sami (Ja, Liam, Louis, Niall, Harry i Zayn) spytałam cicho Liama, tak żeby rodzice nie usłyszeli:
-Mhm.. wysadzicie mnie po drodze?- spytałam- mama mi nie odpusci, będę musiała wsiąść-Czemu nie chcesz jechać?- spytał Louis
-A po co?- odpowiedziałam krótko- o której jedziecie?
-Za 10 minut- odpowiedział Liam
-Ok będę gotowa- powiedziałam wstając
Poszłam do swojego pokoju, ubrałam to: http://www.photoblog.pl/maszgusst/130643916, zrobiłam delikatny makijaż i zeszłam na dół.
-Gotowa?- spytał Liam
-Jasne- uśmiechnęłam się
Kiedy
wyszliśmy na dwór zobaczyłam, ze mama rozmawia z kierowcą. Na nasz
widok, w sumie chyba na mój widok, zaczęła mówić głośniej, tak, abyśmy
ją słyszeli
-I jakby Carla chciała wysiąść wcześniej, to proszę nie zwracać na nią uwagi. Ma jechać z chłopakami...
Cała piątka jak na komendę popatrzyła się na mnie. Super, tego jeszcze mi brakowało.
Wsiedliśmy do samochodu. Siedziałam pomiędzy Niallem a Louisem, na przeciwko mnie siedział Liam, a po jego obu stronach Harry i Zayn.
-Także jedziesz z nami na próbę- uśmiechnął się Louis
-No- mruknęłam
Założyłam
słuchawki i pościłam muzykę mając nadzieję, że dojedziemy tam jak
najszybciej. Minęło 10 minut, kiedy popatrzyłam znów na komórkę.
Popatrzyłam ze zdziwieniem na to, co na mnie czekało. Dostałam sms od
Liama... Przecież siedział na przeciwko mnie... Czym prędzej go
przeczytałam
Liam: Co jest?
Carla: A co ma być?
Liam: Pytam co się stało.. Jesteś nieobecna praktycznie
Carla: Wydaje ci się
Liam: Ma to jakiś związek z Zaynem i Harrym?
Carla: Co?? Czemu?
Liam: Niall stwierdził że jeszcze się dziś ani razu na żadnego z nich nie popatrzyłaś...
Carla: Tylko on tak twierdzi?
Liam: Ja i Louis też
Carla: ok ale Zayn z Harrym?.. co powiedzieli?
Liam: A co? ;D
Carla: Mówili coś czy nie?
Liam: No nie..
Carla: ok
Liam: Coś się stało?
Carla: Nie
Liam: Carla! Powiedz
Carla: Całowałam się z Harrym i Zaynem wczoraj... ;(
-CO??- Liam prawie krzyknął. Spojrzałam na niego, a on patrzył na mnie. Przynajmniej zachował tyle dyskrecji by nie popatrzyć na Zayna i Harrego.
-Czemu mam wrażenie, że wy ze sobą piszecie- powiedział Louis
-Z bratem?- zdziwiłam się- jeszcze czego..
Liam: Kiedy?
Carla: Możemy porozmawiać potem?
-Możemy się gdzieś zatrzymać? Potrzebuje do toalety- zawołał nagle Liam do kierowcy
-Za 5 minut będziemy przejeżdżać obok stacji benzynowej, to się zatrzymamy- odpowiedział kierowca
Po 5 minutach kierowca zatrzymał samochód.
-Carla chodź ze mną- powiedział Liam
-Sam nie trafisz?- uśmiechnęłam się wychodząc z samochodu. Kiedy doszliśmy na tył stacji benzynowej, Liam się pierwszy odezwał.
-Możesz mi to wytłumaczyć?
-Jasne-powiedziałam.
Streściłam mu krótko wszystko co zaszło poprzedniej nocy. Kiedy doszłam do tego, że pocałowałam Zayna, Liam zaczął przygladać się mi jeszcze intensywniej niż wcześniej.
-I teraz nie wiem co mam zrobić- zakończyłam- miałam nadzieję, że może tego nie będą pamiętać czy coś, ale nadal nie uzyskałam tej pewności.. nie mam jak się tego dowiedzieć..
-A jeśli obaj pamiętają... Harry pocałował ciebie, a ty Zayna... Co zrobisz?
-Nie wiem- odpowiedziałam- Liam.. nie mam pojęcia..
-Chodź, wracamy już- powiedział Liam.
Weszliśmy z powrotem do samochodu. Zostało nam jeszcze pół godziny jazdy. Przez ten czas zaczęłam się wygłupiać z Louisem. Przynajmniej miałam pewność, ze on nie wyjedzie z żadnym tekstem, bo ma dziewczynę. W sumie bardzo chciałabym ja poznać, Louis dużo o niej mówi.
2 godziny później
Siedziałam na krześle i patrzyłam jak chłopacy zaczynają śpiewać następną piosenkę. Chciałam już wracać do domu.. Do tej pory nie rozmawiałam jeszcze ani z Harrym, ani z Zaynem.. Wolałam się trzymać Liama, Nialla i Louisa. 5 minutowa przerwa.. a ja widzę jak Zayn idzie w moim kierunku. Uciekać? Nie mam gdzie.. Siedzę udając że go nie widzę.
-Hej- mruknął siadając obok mnie
-Hej- odpowiedziałam
-Mozemy pogadać?- spytał
-Jasne
Przez chwile nic nie mówił.
-Nie powinienem Ci tego wczoraj mówić- powiedział w końcu
-Nie powinnam Cię całować- mruknęłam w odpowiedzi
-Co teraz?- spytał
-A co ma być?-spytałam patrząc na niego- było minęło
-Chcesz o tym zapomnieć?- spytał ze smutkiem
-A ty nie?- spytałam
-Jesteś dla mnie bardzo ważna i ten pocałunek był czymś więcej..
-Proszę nie komplikuj- powiedziałam
-Podoba ci się Harry?
-Może..- mruknęłam i tym zakończyłam rozmowę.
Cios poniżej pasa, ale trudno. Popatrzyłam na niego, był smutny.
-Przepraszam, to nie miało tak zabrzmieć- powiedziałam
-KONIEC PRZERWY!- wydarł się manager
-Super- mruknełam
-Wrócimy do rozmowy?- spytał Zayn
-Jasne- odpowiedziałam
2 godziny później
Moment w którym wsiadaliśmy do samochodu. Wreszcie! Nie miałam pojęcia jak oni mogą wytrzymywać tyle czasu na próbach, ale były też plusy: poznałam perkusistę Josha. Wydawał się być miły, to z nim spędziłam następną przerwę. Kiedyś, jak byłam młodsza, chciałam nauczyć się grać na perkusji, ale rodzice zawsze twierdzili, ze to nie jest zajęcie dla dziewczyn. Czyżby? Według mnie na perkusji może grać każdy, kto ma tylko talent do tego, a mi nie było dane się nawet o tym przekonać.
Rozmawiałam też z Zaynem. Harry nic nie wiedział o tym, że nie tylko z nim się całowałam, więc postanowiliśmy czekać na rozwój sytuacji. A co z Harrym? Nic. Kompletnie nic, nie odezwał się dziś w ogóle do mnie. Ale jakby nie patrzeć, dzień jeszcze nie dobiegł końca...
Louis, Niall i Harry poszli do sklepu niedługo po tym jak wróciliśmy do domu. Tak więc zostałam sama z bratem i Zaynem.
-Musisz porozmawiać z Harrym- powiedział nagle Liam
-Co?- zdziwiłam się
-Powiedział już chłopakom, ze cię pocałował
-I co z tego?- spytałam
-Teraz twój ruch siostrzyczko
-I co niby mam zrobić?- spytałam
-Zdecydować się- odpowiedział Zayn przyglądając się nam
______________
*Przeglądając komentarze z poprzedniego rozdziału, stwierdziłam że postawiłyście mnie w trudnej sytuacji. Jakaś część Was chce Harrego, natomiast druga część- Zayna. Nie bardzo wiem co powinnam zrobić.. Blog z początku miał być o Harrym, ale słusznie zwróciłyście mi uwagę, ze Zayn w większości blogów jest olewany. Musze zdecydować co zrobię, a wy będziecie to musiały zaakceptować, jest 50% szans że to będzie Harry i 50% że Zayn...
*Chciałabym jeszcze polecić Wam bloga mojej koleżanki --> http://seconddiffrentworld.blogspot.com/ Nie jest o 1D, ale myślę, że warto wejść i zostawić komentarz <3
piątek, 31 sierpnia 2012
piątek, 24 sierpnia 2012
Rozdział 9
Już od godziny bawiłam się w klubie ze znajomymi, nie przejmowałam się tym, co się wydarzyło przed wyjściem z domu. Dla mnie nie miało to już żadnego znaczenia. Postanowiłam sobie żyć chwilą, nie przejmować się przeszłością, tak jakby niektóre rzeczy nigdy się nie wydarzyły. Oczywiście, kiedy tańczyłam zauważyłam z jednej strony przyglądającą się mi Becky. Siedziała z jakimiś dwoma chłopakami. Cała trójka przyglądała się mi badawczo. Odwróciłam głowę dając im do zrozumienia, ze mnie nie obchodzą, a już na pewno nie tej nocy. Spojrzałam w drugą stronę. Tam z kolei ujrzałam Sarah i Adama, nie patrzyli na mnie, a przynajmniej w tym momencie, także miałam spokój na jakiś czas z wszystkimi problemami.
Wróciłam do stolika z kolejnym drinkiem i usiadam obok moich znajomych. Dziwne, ze tak naprawdę zaczęliśmy się kolegować od niedawna, wszystko się zmieniło od kiedy nie utrzymuję kontaktu z Sarah i Adamem. Mam więcej znajomych i postanowiłam się tego trzymać.
-Ej patrz, twój brat- powiedział ktoś obok
Spojrzałam w kierunku, który mi pokazywał. Faktycznie był tam Liam, ale nie tylko. Był też Zayn, Harry, Niall i Louis. Patrzyli w moim kierunku, na co ja pomachałam do nich i się odwróciłam z powrotem. Nie przejmowałam się ich towarzystwem, dawno już doszłam do wniosku, ze jeżeli będą coś ode mnie chcieć, to po prostu podejdą. Długo nie musiałam czekać na rozwój sytuacji, po 10 minutach pojawił się obok naszego stolika Harry. Był mocno wstawiony. Nieźle, już druga noc z rzędu.
-Hej- przywitał się. Patrząc na niego doszłam do wniosku, że ledwo trzyma się na nogach, ale usiłuje trzymać równowagę , chodź marnie mu to wychodzi.
-Hej- odpowiedziałam powstrzymując się ze śmiechu
-Możemy porozmawiać?- spytał
-Jasne- odpowiedziałam robiąc mu miejsce obok siebie
-Tutaj?-spytał zdziwiony
-A czemu nie?- wiedziałam, ze nie ma sensu nigdzie iść, bo w tym stanie i tak nic mądrego nie powie
-No dobra- zgodził się- bo chodzi o to co powiedzieli chłopacy przy stole dziś rano...
-Czyli?
-O te dziewczyny...
-Aha, no i co?
-Bo ja byłem pijany... i nie bardzo pamiętam co się wtedy wydarzyło..
-Zaraz znowu będziesz- odpowiedziałam z uśmiechem
-No nie.. ale.. bo ja naprawdę do Ciebie coś czuję...- powiedział patrząc mi w oczy
-Harry-uśmiechnęłam się- jesteś wstawiony...i to bardzo- dodałam- pogadamy jutro ok?
-Dobra- mruknął całując mnie w policzek i odchodząc
-Idziemy stąd?- zaproponowała jedna z dziewczyn, kiedy Harrego już nie było
-Jasne, ale mam lepszy pomysł co do wydostania się stąd- powiedziałam
Z perspektywy Harrego
Harry od kiedy wrócił od Carli siedział osowiały obok Zayna. Przez cały czas wpatrywał się w nią, ale ona uporczywie się nie odwracała. Nie wypił dużo tego wieczora, po prostu nie wiedział co i jak ma jej powiedzieć. Jednak to co powiedział było prawdą. Pozostawało mieć tylko nadzieję, że do jutrzejszej rozmowy naprawdę dojdzie, a nie, że Carla spławi go już kolejny raz. Unikała tej rozmowy, odkładała ją na potem, tylko czemu? Ta jej pieprzona zasada ,,Nie umawia się z znajomymi brata" ale czemu? Nie było w tym sensu.
-Cały czas się na nią gapisz- powiedział nagle Zayn
-Masz z tym jakiś problem?- spytałem odwracając się do niego
-Nie- zaśmiał się Zayn- ale to dziwnie wygląda
Miał rację. Ona tu nie przyjdzie. Jest ze swoimi znajomymi i zdecydowanie nie ma zamiaru tu podchodzić.
Zacząłem rozmowę z Zaynem i Niallem. Postanowiłem sobie, ze będę udawać, że mi nie zależy aż tak bardzo. Ona była inna, ale wiedziałem, ze dziewczyny potrafią takie rzeczy wykorzystać.
-W sumie masz racje- powiedział nagle Zayn
-Z czym?- zdziwiłem się
-Jak ci się podoba, to ją pilnuj
-Co?- zdziwiłem się jeszcze bardziej
Popatrzyłem w kierunku, który pokazywał Zayn. W sumie wystarczyło, że odwróciłem się lekko w lewo. Obok przechodziła właśnie Carla z jakimś chłopakiem. Byli przytuleni do siebie i każdy z chłopaków miał wrażenie, ze tylko nieliczne centymetry dzielą ich od pocałunku.
-Fuck- mruknął Liam- idziemy za nimi
-Masz zamiar ją śledzić?- spytał z rozbawieniem Louis
-Dziwisz się?- warknął Harry
Od razu cała piątka wstała i ruszyła za Carlą i chłopakiem. Oni najwyraźniej nie mieli pojęcia, ze ktoś ich śledzi, bo byli cały czas pogrążeni w rozmowie, przytulaniu i pocałunkach..
Harry i Liam byli coraz bardziej wściekli. Zayn zmartwiony, a reszta chłopaków rozbawiona.
-Myślicie, ze pójdą do łóżka?- spytał nagle Niall
-Zamknij się- warknął Liam
-A znasz chociaż tego synka?- spytał ponownie Niall
-Właśnie o to chodzi, że nie- odpowiedział Liam
Szli za nimi już od pięciu minut. Para przed nimi wcale nie kwapiła się by chociaż się odwrócić. Byli zbyt zajęci sobą. W pewnym momencie skręcili i weszli w alejkę. Liam z Harrym na przedzie ruszyli za nimi, ale ku zdziwieniu wszystkich nikogo nie znaleźli.
-Gdzie oni są?- warknął Harry
-Może weszli do jakiegoś z tych domów- powiedział Zayn przyglądając się każdemu
-Super- mruknął- zadzwonię do niej, miejmy nadzieję, ze chociaż odbierze.
Jednak okazało się, że jego nadzieje były złudne... Dzwonił kilkakrotnie, ale za żadnym razem nie odebrała.
-I co teraz?- spytał Zayn
-To ja jej mówię, ze mi na niej zależy, a ona tej samej nocy idzie do łóżka z jakimś synkiem....- zaczął użalać się Harry, co spotkało się tylko z wrogim wzrokiem Zayna i Liama.
-Wie co robi- mruknął Louis
-No właśnie chyba nie wie!- powiedział Liam
-Przecież jest prawie dorosła- kontynuował Louis- daj jej spokój
-No właśnie PRAWIE!- powiedział Liam patrząc na telefon- dostałem sms od niej!-wykrzyknął nagle
-I co?
-,,Jesteście walnięci, po co mnie śledzicie?!"
-No to po tobie- powiedział Louis śmiejąc się
Chłopacy zaczęli się rozglądać wokół siebie, ale nigdzie jej nie widzieli. Nie było śladu ani po niej, ani po tym synku.
-Zadzwoń do niej- mruknął Harry
-Dzwonie ! Znowu nie odbiera !- odpowiedział wkurzony Liam
-Wracajmy- mruknął Louis- nic jej nie będzie, a w tych ciemnościach na pewno jej nie zobaczymy
Zrezygnowani wrócili do domu, bo żadnemu nie chciało się wracać na imprezę. Każdy był zatopiony w swoich myślach, tylko Louis i Niall przez całą drogę się wygłupiali. Harry zastanawiał się co teraz będzie, zrobiła to specjalnie, czy poszła z tym kolesiem do łóżka. Myśli Zayna krążyły wokół tego samego tematu, zastanawiał się czy ta dziewczyna, którą poznał w parku była prawdziwa, czy tylko udawała, ze jest kim innym. Mieszkał w domu Liama zaledwie kilka dni a zdążył już nie raz zauważyć, że Carla ma dwie osobowości, tylko nigdy nie wiedział jaka jest naprawdę. Myślał, ze taką, jaką poznał w parku,to to prawdziwe oblicze, które skrywa pod maską obojętności, ale teraz sam już nie wiedział co tym myśleć.
Z perspektywy Carli
Usiedli na ławce nadal nie mogąc się przestać śmiać. Doskonale wiedzieli, ze cała piątka One Direction ich śledzi, dlatego właśnie postanowili uciekać. Punkt docelowy znajdował się w Skateparku, ale na razie nie mieli jak się tam dostać, bo z pewnością napotkali by po drodze Liama. Carla doskonale wiedziała, że oni tak czy siak będą ich śledzić, nie ważne czy pójdą w grupie, czy osobno. Postanowili w rezultacie iść parami, a żeby Harry nie czuł się zbyt pewny siebie, to tak dla pewności wraz z Davidem postanowili dodać odrobinę pikantności. Jak widać udało się. Wkrótce chłopacy odpuścili i poszli w swoją stronę, a Carla z znajomymi mogła bez przeszkód się bawić.
Teraz pozostawał jeszcze fakt, co będzie jak wróci do domu... ale o dość odległa w czasie sytuacja...
4 godziny później
Wróciłam do domu i praktycznie ledwo trzymałam się na nogach. Byłam zmęczona, chciało mi się spać i zdecydowanie za dużo wypiłam (nie byłam pijana). Miałam nadzieję, że konfrontacja z Liamem nie nastąpi teraz. Weszłam do domu, było cicho, pomyślałam że wszyscy śpią. Jednak to była tylko złudna nadzieja. Na spotkanie od razu wyszedł mi Liam. Był sam, pół biedy.
-Carla wróciła!- wydarł się na mój widok na cały głos.
Nagle na schodach pojawił się Zayn, Harry, Louis i Niall. Miałam nadzieję, ze to sen, po prostu zły sen, ze zaraz się obudzę.
-No to teraz siostrzyczko musimy porozmawiać- powiedział patrząc na mnie
Poszłam za nim i za chłopakami do kuchni. Wiedziałam, ze nie ma odwrotu, więc nalałam sobie soku i usiadłam przy stole.
-Co chcecie?- mruknęłam
-A jak myślisz?- spytał Liam
-Gdzie rodzice?
-Nie ma. Nie zmieniaj tematu. Co to miało być?- spytał
-Ale co?- spytałam, wolałam by zadał bardziej konkretne pytanie by nie powiedzieć za dużo
-Z tym synkiem ! Całowałaś się z nim, gdzie poszliście?- spytał mój brat
-Do skateparku- mruknęłam
-Tamtędy?! Ta droga nie prowadzi do skateparku!- warknął
-Ale jesteś tępy- mruknęłam- właśnie dlatego tamtędy poszliśmy
-Co?
-Co co?- warknęłam- przynajmniej zadziałało i nie szliście za nami całą drogę
Wstałam i poszłam do swojego pokoju, a raczej kierowałam się w tamtą stronę. Nacisnęłam klamkę by wejść jednak ktoś mnie powstrzymał. Odwróciłam się powoli i zobaczyłam Harrego.
-Tak?- spytałam zdezorientowana
-Robiłaś to z nim?- spytał
-Co?- zdziwiłam się- z kim?
-Z tym kolesiem, z którym szłaś..- przez cały czas patrzył mi prosto w oczy
-Nie- odpowiedziałam
-To dobrze- wymruczał przybliżając się
-Co robisz?- spytałam
-A jak myślisz?- odpowiedział
Nie wiem kiedy znalazł się aż tak blisko mnie. Po chwili nasze usta się spotkały, najpierw poprzez delikatne muśnięcie, potem przerodziło się w długi pocałunek. Nie miałam pojęcia ile się już całujemy, ale domyślałam się, ze długo.
-Harry...- powiedziałam odsuwając się od niego na tyle, ile to było możliwe- muszę już iść..
Odwróciłam się i weszłam do pokoju nie zwracając na uwagi na chłopaka.
,,Muszę już iść" ? Tak jakbym nic lepszego nie umiała wymyślić... Usiadłam na łóżku. Czy ja właśnie całowałam się z Harrym? Przyjacielem mojego brata? Nie mogłam w to uwierzyć.
W końcu postanowiłam się iść okapać. Miałam nadzieję, ze idąc do łazienki nie spotkam nikogo po drodze. Na moje nieszczęście była ona bliżej pokoju chłopaków niż mojego.
Po 20 minutach udało mi się wyjść z łazienki i wrócić do swojego pokoju niezauważona przez nikogo. Kiedy zaczęłam rozczesywać włosy rozległo się pukanie do drzwi. Niechętnie poszłam otworzyć mając nadzieję, że to nie Harry, ani Liam. Udało się! Za drzwiami stał Zayn. Z ulgą wpuściłam go do pokoju. Siedzieliśmy na łóżku i rozmawialiśmy już od 10 minut. Byłam zmęczona, on zresztą też, ale lubiłam z nim rozmawiać, za każdym razem znajdowaliśmy jakieś wspólne tematy.
-Podobno Harry cię pocałował- powiedział w końcu
-Co? Już Wami zdążył powiedzieć?- mruknęłam niezadowolona
-W sumie to tylko mi powiedział, przez przypadek...
-Serio?- spytałam niezbyt przekonana
-Tak. Kochasz go?- zapytał
-Co??- to była jedyna możliwa reakcja jaka przyszła mi do głowy- ja nie jestem pewna czy mi się podoba, a ty się pytasz czy go kocham?!
-Faktycznie, przepraszam- odpowiedział- po prostu.. nie chce byś cierpiała
-Co?- nie byłam pewna który raz wypowiadam już to słowo
-Podobasz mi się- powiedział patrząc mi w oczy
-Jaja sobie robisz?- spytałam niemalże przerażona
-Nie, podobasz mi się od momentu, kiedy Cię zobaczyłem wtedy w centrum handlowym, nie mogę sobie z tym poradzić... Podobasz się też Harremu... Całowałaś się z nim...Jest moim przyjacielem.
Patrzyłam na niego nie wiedząc co zrobić, co powiedzieć. Siedziałam bez ruchu patrząc na Zayna. Co to za dzień? Wzięło się wszystkim na jakieś wyznania!
-Powiesz coś?- spytał Zayn
-Ale co?- odpowiedziałam- zaskoczyłeś mnie, czego oczekujesz?
-Sam nie wiem- odpowiedział odwracając wzrok- nie powinienem ci tego mówić- powiedział wstając- przepraszam i dobranoc
Coś mnie tknęło. Uczucie, którego nie powinnam poczuć. Podeszłam do niego i go pocałowałam. Wiedziałam, że to skutek zbyt dużej ilości alkoholu. Normalnie nie zrobiłabym czegoś tak głupiego. Inaczej nie dało się tego nazwać. Pocałunek z nim był dużo dłuższy niż z Harrym i bardziej namiętny. Fuck! Co ja robię? Oderwałam się niechętnie od Zayna.
-Przepraszam- powiedziałam- proszę nie mów o tym nikomu.
Kiedy wyszedł opadłam na łóżko. Nie powinnam całować się z żadnym z nich. Są przyjaciółmi Liama...
Następny dzień zapowiadał się źle.. wręcz tragicznie dla mnie. Wiedziałam, ze będę coś musiała z tym zrobić, ale co? Najpierw muszę sama z sobą coś zrobić. Nie trzymam się reguł, które sama sobie ustaliłam..
Bałam się obudzić za kilka godzin, bałam się tego co wtedy będzie...
__________________
W mojej głowie wyglądało to nieco lepiej... ale i tak jestem zadowolona z tego rozdziału ;D
Trochę namieszane, ale przynajmniej się akcja trochę rozwinęła..
** Z boku, pod, Krótko o mnie jest podany mój TT. Tylko, że jeśli chcecie powiadomienia o rozdziałach to będą one na prv, z powodu, ze obserwuje mnie koleżanka z klasy, ona nie wie, ze mam bloga, a dziwnie często wchodzi na mój profil..
Miłego dnia <3
Wróciłam do stolika z kolejnym drinkiem i usiadam obok moich znajomych. Dziwne, ze tak naprawdę zaczęliśmy się kolegować od niedawna, wszystko się zmieniło od kiedy nie utrzymuję kontaktu z Sarah i Adamem. Mam więcej znajomych i postanowiłam się tego trzymać.
-Ej patrz, twój brat- powiedział ktoś obok
Spojrzałam w kierunku, który mi pokazywał. Faktycznie był tam Liam, ale nie tylko. Był też Zayn, Harry, Niall i Louis. Patrzyli w moim kierunku, na co ja pomachałam do nich i się odwróciłam z powrotem. Nie przejmowałam się ich towarzystwem, dawno już doszłam do wniosku, ze jeżeli będą coś ode mnie chcieć, to po prostu podejdą. Długo nie musiałam czekać na rozwój sytuacji, po 10 minutach pojawił się obok naszego stolika Harry. Był mocno wstawiony. Nieźle, już druga noc z rzędu.
-Hej- przywitał się. Patrząc na niego doszłam do wniosku, że ledwo trzyma się na nogach, ale usiłuje trzymać równowagę , chodź marnie mu to wychodzi.
-Hej- odpowiedziałam powstrzymując się ze śmiechu
-Możemy porozmawiać?- spytał
-Jasne- odpowiedziałam robiąc mu miejsce obok siebie
-Tutaj?-spytał zdziwiony
-A czemu nie?- wiedziałam, ze nie ma sensu nigdzie iść, bo w tym stanie i tak nic mądrego nie powie
-No dobra- zgodził się- bo chodzi o to co powiedzieli chłopacy przy stole dziś rano...
-Czyli?
-O te dziewczyny...
-Aha, no i co?
-Bo ja byłem pijany... i nie bardzo pamiętam co się wtedy wydarzyło..
-Zaraz znowu będziesz- odpowiedziałam z uśmiechem
-No nie.. ale.. bo ja naprawdę do Ciebie coś czuję...- powiedział patrząc mi w oczy
-Harry-uśmiechnęłam się- jesteś wstawiony...i to bardzo- dodałam- pogadamy jutro ok?
-Dobra- mruknął całując mnie w policzek i odchodząc
-Idziemy stąd?- zaproponowała jedna z dziewczyn, kiedy Harrego już nie było
-Jasne, ale mam lepszy pomysł co do wydostania się stąd- powiedziałam
Z perspektywy Harrego
Harry od kiedy wrócił od Carli siedział osowiały obok Zayna. Przez cały czas wpatrywał się w nią, ale ona uporczywie się nie odwracała. Nie wypił dużo tego wieczora, po prostu nie wiedział co i jak ma jej powiedzieć. Jednak to co powiedział było prawdą. Pozostawało mieć tylko nadzieję, że do jutrzejszej rozmowy naprawdę dojdzie, a nie, że Carla spławi go już kolejny raz. Unikała tej rozmowy, odkładała ją na potem, tylko czemu? Ta jej pieprzona zasada ,,Nie umawia się z znajomymi brata" ale czemu? Nie było w tym sensu.
-Cały czas się na nią gapisz- powiedział nagle Zayn
-Masz z tym jakiś problem?- spytałem odwracając się do niego
-Nie- zaśmiał się Zayn- ale to dziwnie wygląda
Miał rację. Ona tu nie przyjdzie. Jest ze swoimi znajomymi i zdecydowanie nie ma zamiaru tu podchodzić.
Zacząłem rozmowę z Zaynem i Niallem. Postanowiłem sobie, ze będę udawać, że mi nie zależy aż tak bardzo. Ona była inna, ale wiedziałem, ze dziewczyny potrafią takie rzeczy wykorzystać.
-W sumie masz racje- powiedział nagle Zayn
-Z czym?- zdziwiłem się
-Jak ci się podoba, to ją pilnuj
-Co?- zdziwiłem się jeszcze bardziej
Popatrzyłem w kierunku, który pokazywał Zayn. W sumie wystarczyło, że odwróciłem się lekko w lewo. Obok przechodziła właśnie Carla z jakimś chłopakiem. Byli przytuleni do siebie i każdy z chłopaków miał wrażenie, ze tylko nieliczne centymetry dzielą ich od pocałunku.
-Fuck- mruknął Liam- idziemy za nimi
-Masz zamiar ją śledzić?- spytał z rozbawieniem Louis
-Dziwisz się?- warknął Harry
Od razu cała piątka wstała i ruszyła za Carlą i chłopakiem. Oni najwyraźniej nie mieli pojęcia, ze ktoś ich śledzi, bo byli cały czas pogrążeni w rozmowie, przytulaniu i pocałunkach..
Harry i Liam byli coraz bardziej wściekli. Zayn zmartwiony, a reszta chłopaków rozbawiona.
-Myślicie, ze pójdą do łóżka?- spytał nagle Niall
-Zamknij się- warknął Liam
-A znasz chociaż tego synka?- spytał ponownie Niall
-Właśnie o to chodzi, że nie- odpowiedział Liam
Szli za nimi już od pięciu minut. Para przed nimi wcale nie kwapiła się by chociaż się odwrócić. Byli zbyt zajęci sobą. W pewnym momencie skręcili i weszli w alejkę. Liam z Harrym na przedzie ruszyli za nimi, ale ku zdziwieniu wszystkich nikogo nie znaleźli.
-Gdzie oni są?- warknął Harry
-Może weszli do jakiegoś z tych domów- powiedział Zayn przyglądając się każdemu
-Super- mruknął- zadzwonię do niej, miejmy nadzieję, ze chociaż odbierze.
Jednak okazało się, że jego nadzieje były złudne... Dzwonił kilkakrotnie, ale za żadnym razem nie odebrała.
-I co teraz?- spytał Zayn
-To ja jej mówię, ze mi na niej zależy, a ona tej samej nocy idzie do łóżka z jakimś synkiem....- zaczął użalać się Harry, co spotkało się tylko z wrogim wzrokiem Zayna i Liama.
-Wie co robi- mruknął Louis
-No właśnie chyba nie wie!- powiedział Liam
-Przecież jest prawie dorosła- kontynuował Louis- daj jej spokój
-No właśnie PRAWIE!- powiedział Liam patrząc na telefon- dostałem sms od niej!-wykrzyknął nagle
-I co?
-,,Jesteście walnięci, po co mnie śledzicie?!"
-No to po tobie- powiedział Louis śmiejąc się
Chłopacy zaczęli się rozglądać wokół siebie, ale nigdzie jej nie widzieli. Nie było śladu ani po niej, ani po tym synku.
-Zadzwoń do niej- mruknął Harry
-Dzwonie ! Znowu nie odbiera !- odpowiedział wkurzony Liam
-Wracajmy- mruknął Louis- nic jej nie będzie, a w tych ciemnościach na pewno jej nie zobaczymy
Zrezygnowani wrócili do domu, bo żadnemu nie chciało się wracać na imprezę. Każdy był zatopiony w swoich myślach, tylko Louis i Niall przez całą drogę się wygłupiali. Harry zastanawiał się co teraz będzie, zrobiła to specjalnie, czy poszła z tym kolesiem do łóżka. Myśli Zayna krążyły wokół tego samego tematu, zastanawiał się czy ta dziewczyna, którą poznał w parku była prawdziwa, czy tylko udawała, ze jest kim innym. Mieszkał w domu Liama zaledwie kilka dni a zdążył już nie raz zauważyć, że Carla ma dwie osobowości, tylko nigdy nie wiedział jaka jest naprawdę. Myślał, ze taką, jaką poznał w parku,to to prawdziwe oblicze, które skrywa pod maską obojętności, ale teraz sam już nie wiedział co tym myśleć.
Z perspektywy Carli
Usiedli na ławce nadal nie mogąc się przestać śmiać. Doskonale wiedzieli, ze cała piątka One Direction ich śledzi, dlatego właśnie postanowili uciekać. Punkt docelowy znajdował się w Skateparku, ale na razie nie mieli jak się tam dostać, bo z pewnością napotkali by po drodze Liama. Carla doskonale wiedziała, że oni tak czy siak będą ich śledzić, nie ważne czy pójdą w grupie, czy osobno. Postanowili w rezultacie iść parami, a żeby Harry nie czuł się zbyt pewny siebie, to tak dla pewności wraz z Davidem postanowili dodać odrobinę pikantności. Jak widać udało się. Wkrótce chłopacy odpuścili i poszli w swoją stronę, a Carla z znajomymi mogła bez przeszkód się bawić.
Teraz pozostawał jeszcze fakt, co będzie jak wróci do domu... ale o dość odległa w czasie sytuacja...
4 godziny później
Wróciłam do domu i praktycznie ledwo trzymałam się na nogach. Byłam zmęczona, chciało mi się spać i zdecydowanie za dużo wypiłam (nie byłam pijana). Miałam nadzieję, że konfrontacja z Liamem nie nastąpi teraz. Weszłam do domu, było cicho, pomyślałam że wszyscy śpią. Jednak to była tylko złudna nadzieja. Na spotkanie od razu wyszedł mi Liam. Był sam, pół biedy.
-Carla wróciła!- wydarł się na mój widok na cały głos.
Nagle na schodach pojawił się Zayn, Harry, Louis i Niall. Miałam nadzieję, ze to sen, po prostu zły sen, ze zaraz się obudzę.
-No to teraz siostrzyczko musimy porozmawiać- powiedział patrząc na mnie
Poszłam za nim i za chłopakami do kuchni. Wiedziałam, ze nie ma odwrotu, więc nalałam sobie soku i usiadłam przy stole.
-Co chcecie?- mruknęłam
-A jak myślisz?- spytał Liam
-Gdzie rodzice?
-Nie ma. Nie zmieniaj tematu. Co to miało być?- spytał
-Ale co?- spytałam, wolałam by zadał bardziej konkretne pytanie by nie powiedzieć za dużo
-Z tym synkiem ! Całowałaś się z nim, gdzie poszliście?- spytał mój brat
-Do skateparku- mruknęłam
-Tamtędy?! Ta droga nie prowadzi do skateparku!- warknął
-Ale jesteś tępy- mruknęłam- właśnie dlatego tamtędy poszliśmy
-Co?
-Co co?- warknęłam- przynajmniej zadziałało i nie szliście za nami całą drogę
Wstałam i poszłam do swojego pokoju, a raczej kierowałam się w tamtą stronę. Nacisnęłam klamkę by wejść jednak ktoś mnie powstrzymał. Odwróciłam się powoli i zobaczyłam Harrego.
-Tak?- spytałam zdezorientowana
-Robiłaś to z nim?- spytał
-Co?- zdziwiłam się- z kim?
-Z tym kolesiem, z którym szłaś..- przez cały czas patrzył mi prosto w oczy
-Nie- odpowiedziałam
-To dobrze- wymruczał przybliżając się
-Co robisz?- spytałam
-A jak myślisz?- odpowiedział
Nie wiem kiedy znalazł się aż tak blisko mnie. Po chwili nasze usta się spotkały, najpierw poprzez delikatne muśnięcie, potem przerodziło się w długi pocałunek. Nie miałam pojęcia ile się już całujemy, ale domyślałam się, ze długo.
-Harry...- powiedziałam odsuwając się od niego na tyle, ile to było możliwe- muszę już iść..
Odwróciłam się i weszłam do pokoju nie zwracając na uwagi na chłopaka.
,,Muszę już iść" ? Tak jakbym nic lepszego nie umiała wymyślić... Usiadłam na łóżku. Czy ja właśnie całowałam się z Harrym? Przyjacielem mojego brata? Nie mogłam w to uwierzyć.
W końcu postanowiłam się iść okapać. Miałam nadzieję, ze idąc do łazienki nie spotkam nikogo po drodze. Na moje nieszczęście była ona bliżej pokoju chłopaków niż mojego.
Po 20 minutach udało mi się wyjść z łazienki i wrócić do swojego pokoju niezauważona przez nikogo. Kiedy zaczęłam rozczesywać włosy rozległo się pukanie do drzwi. Niechętnie poszłam otworzyć mając nadzieję, że to nie Harry, ani Liam. Udało się! Za drzwiami stał Zayn. Z ulgą wpuściłam go do pokoju. Siedzieliśmy na łóżku i rozmawialiśmy już od 10 minut. Byłam zmęczona, on zresztą też, ale lubiłam z nim rozmawiać, za każdym razem znajdowaliśmy jakieś wspólne tematy.
-Podobno Harry cię pocałował- powiedział w końcu
-Co? Już Wami zdążył powiedzieć?- mruknęłam niezadowolona
-W sumie to tylko mi powiedział, przez przypadek...
-Serio?- spytałam niezbyt przekonana
-Tak. Kochasz go?- zapytał
-Co??- to była jedyna możliwa reakcja jaka przyszła mi do głowy- ja nie jestem pewna czy mi się podoba, a ty się pytasz czy go kocham?!
-Faktycznie, przepraszam- odpowiedział- po prostu.. nie chce byś cierpiała
-Co?- nie byłam pewna który raz wypowiadam już to słowo
-Podobasz mi się- powiedział patrząc mi w oczy
-Jaja sobie robisz?- spytałam niemalże przerażona
-Nie, podobasz mi się od momentu, kiedy Cię zobaczyłem wtedy w centrum handlowym, nie mogę sobie z tym poradzić... Podobasz się też Harremu... Całowałaś się z nim...Jest moim przyjacielem.
Patrzyłam na niego nie wiedząc co zrobić, co powiedzieć. Siedziałam bez ruchu patrząc na Zayna. Co to za dzień? Wzięło się wszystkim na jakieś wyznania!
-Powiesz coś?- spytał Zayn
-Ale co?- odpowiedziałam- zaskoczyłeś mnie, czego oczekujesz?
-Sam nie wiem- odpowiedział odwracając wzrok- nie powinienem ci tego mówić- powiedział wstając- przepraszam i dobranoc
Coś mnie tknęło. Uczucie, którego nie powinnam poczuć. Podeszłam do niego i go pocałowałam. Wiedziałam, że to skutek zbyt dużej ilości alkoholu. Normalnie nie zrobiłabym czegoś tak głupiego. Inaczej nie dało się tego nazwać. Pocałunek z nim był dużo dłuższy niż z Harrym i bardziej namiętny. Fuck! Co ja robię? Oderwałam się niechętnie od Zayna.
-Przepraszam- powiedziałam- proszę nie mów o tym nikomu.
Kiedy wyszedł opadłam na łóżko. Nie powinnam całować się z żadnym z nich. Są przyjaciółmi Liama...
Następny dzień zapowiadał się źle.. wręcz tragicznie dla mnie. Wiedziałam, ze będę coś musiała z tym zrobić, ale co? Najpierw muszę sama z sobą coś zrobić. Nie trzymam się reguł, które sama sobie ustaliłam..
Bałam się obudzić za kilka godzin, bałam się tego co wtedy będzie...
__________________
W mojej głowie wyglądało to nieco lepiej... ale i tak jestem zadowolona z tego rozdziału ;D
Trochę namieszane, ale przynajmniej się akcja trochę rozwinęła..
Carla jest w hmm rozterce ;d ale w końcu podobno: Człowiek bez miłości jest jak ryba bez wody..
Następny rozdział będzie, albo w piątek (31.08) albo w poniedziałek (03.09)** Z boku, pod, Krótko o mnie jest podany mój TT. Tylko, że jeśli chcecie powiadomienia o rozdziałach to będą one na prv, z powodu, ze obserwuje mnie koleżanka z klasy, ona nie wie, ze mam bloga, a dziwnie często wchodzi na mój profil..
Miłego dnia <3
piątek, 17 sierpnia 2012
Rozdział 8
Dziś są urodziny jednej z Was, dziewczyny, dla której jest też dedykacja tego rozdziału, tak więc Wszystkiego Najlepszego Ola (Banan-tw ksywka i tak bd mi się kojarzyć z tym synkiem z mojej szkoły o którym Ci mówiłam ;D) Sto lat ! (nw czy byłaś już na gg, ale jeśli nie, to tam znajdziesz życzenia w pełnej wersji).
Miłego czytania ;D
Wstałam następnego dnia zadowolona jak nigdy. Fakt, nie wiedziałam co mam zrobić z Harrym, ale to były moje 17 urodziny, więc postanowiłam, że zastanowię się nad tą sytuacją następnego dnia. Ubrałam to: http://www.photoblog.pl/maszgusst/126670157 i zeszłam na dół. Przy stole siedzieli już wszyscy, nawet mama z tatą. Zdziwiłam się, bo zazwyczaj o tej porze już ich nie ma w domu. Wchodząc przywitałam się i zaczęłam sobie robić śniadanie.
-Carla wychodzisz gdzieś dziś po południu?- spytał tata
Zastanowiłam się przez chwilę.
-Nie- odpowiedziałam- a co?
-Bo z mamą idziemy na bankiet, a chłopcy wybierają się do klubu, a wcześniej jeszcze gdzieś jadą, więc od 16 nikogo nie będzie w domu. Rano dzwoniła wasza babcia i powiedziała, ze przyjdą o 16:30, więc dobrze jakbyś była w domu..
-Dobra- odpowiedziałam
Po chwili rodzice wstali, pożegnali się z nami i wyszli do pracy. Zostałam sama z chłopakami w kuchni. Zastanawiałam się czy Liam pamięta, ze mam dziś urodziny, czy w ogóle rodzice o tym pamiętają.. Ale postanowiłam się tym nie przejmować, a już tym bardziej im o tym nie przypominać. Chciałam sprawdzić czy po zeszłorocznym incydencie coś się zmieniło.
Rozejrzałam się po kuchni. Każdy robił co innego. Spojrzałam na Harrego, przez chwilę nasze spojrzenia się spotkały, jednak jego oczy były inne, były smutne. Wiedziałam, ze powinnam wczoraj inaczej zareagować. Tylko jak? Nie miałam pojęcia co miałabym innego wczoraj zrobić, powiedzieć. Gdyby nie ta zasada moglibyśmy być teraz parą, ale czy właśnie tego chciałam?
Wstałam od stołu i zaczęłam zmywać, kiedy skończyłam zadzwoniła moja komórka. To był Lukas. Jak na razie on jedyny pamiętał o moich urodzinach. Składał mi życzenia chyba 3 minuty. Na koniec umówiliśmy się na spacer. Mieliśmy się spotkać w parku za godzinę minut. Kiedy doszłam na miejsce Lukas już na mnie czekał. Przeprosiłam go na wstępie, że się spóźniłam, na co mój przyjaciel tylko się uśmiechnął i dał mi duży bukiet kwiatów ponownie składając mi życzenia. Byłam zaskoczona i nie wiedziałam co powiedzieć. Spacerowaliśmy po parku już jakiś czas, gdy dostałam w SMS życzenia od Sarah a chwile później od Adama.
2 godziny później
Wróciłam do domu niezauważona przez nikogo. Rodziców nie było a chłopacy grali w nogę za domem. Poszłam do swojego pokoju i dałam kwiaty do wazonu. Były piękne.
Za 3 godziny miała przyjść babcia z dziadkiem. Szybko zrobiłam ciasto i włożyłam go do piekarnika. Popatrzyłam na zegar. Miałam nadal bardzo dużo czasu, więc poszłam do swojego pokoju. Po drodze minęłam Harrego, który nawet się na mnie nie popatrzył. Trudno. Weszłam do swojego pokoju zastanawiając się czy nikt nie pamięta o moich urodzinach, czy po prostu udają. Babcia z dziadkiem pamietali zawsze, co roku przychodzili na moje urodziny, natomiast z moją najbliższą rodziną bywało różnie.
16:00
-Carla!- wydarł się ktoś z dołu
-Tak?- spytałam
-Wychodzimy!- zawołał tata
-My też- dodał Liam
-To na razie- powiedziałam- o której będziecie?
-My gdzieś po północy- powiedziała mama- a wy?- zapytała spoglądając na Liama
-Około 4, udanego spotkania z dziadkami- mruknął z sarkazmem i wyszedł.
Po chwili w domu nie było już nikogo. Wszyscy wyszli, zostawili mnie tu samą. Za pół godziny miałam mieć gości, ale i tak bolało, że rodzice nie pamiętali. O urodzinach Liama pamiętają zawsze, planują co mu kupić, już kilka tygodni wcześniej, krótko mówiąc nic się nie zmieniło. Liam= kochany synek, Carla= yy co?
Wcale nie chodziło mi o prezent, chodziło o pamięć. Jedno z najbardziej znanych haseł: Kochamy każde dziecko tak samo, nie chciałabym poznać osoby, która to wymyśliła.
Późnym wieczorem
Na dworze zaczęło padać, padało padało, aż zaczęła się okropna ulewa. Miałam wrażenie, że pogoda właśnie dostosowała się do mojego nastroju. Po pięciu minutach, przed domem było już mnóstwo kałuż, zaczęło grzmieć.. Powoli odsunęłam się od okna. Nie miałam zamiaru dobijać swojego nastroju jeszcze bardziej, nie dziś. Kolacja z dziadkami była udana, ale co z tego? Może faktycznie coś ze mną jest nie tak? Zazwyczaj było mi wszystko jedno co o mnie ludzie myślą, nie przejmowałam się nimi, ale może właśnie dlatego, czasami różne myśli spadały na mnie z podwójną siłą.. Chciałam być samowystarczalna, czy to źle? Chyba nie. W końcu poszłam spać. I tak nie miałam nic lepszego do roboty.
Następnego dnia rano
Weszłam do kuchni. Była pusta, nie było w niej nikogo. Zrobiłam sobie śniadanie i siadłam do stołu. Po dziesięciu minutach do pomieszczenia wszedł zaspany Liam, za nim wlekli się chłopacy. Popatrzyłam na nich z uśmiechem. Mieli dużego kaca, nie byłam pewna, kto z nich gorzej wygląda.
-Cześć- powiedział szeptem Liam i opadł na krzesło
-Hej- odpowiedziałam dużo głośniej niż zamierzałam
-Ciiiii- uciszyło mnie 5 głosów
-Mów ciszej, proszę- powiedział Louis podtrzymując głowę dłońmi
-Czemu?- spytałam równie głośno jak wcześniej
-Bo bolą nas głowy?- warknął Liam
Popatrzyłam na niego z rozbawianiem.
-A jak było?- spytałam nieco ciszej
-A jak myślisz?- spytał Zayn uśmiechając się- zalani w trupa
Po chwili zaczęli opowiadać szczegóły z imprezy, a przynajmniej te, które pamiętali. Szybko się okazało, że tak naprawdę każdy pamięta coś zupełnie innego, przez co wyglądało to komicznie biorąc pod uwagę ich miny, w momencie, w którym dowiadywali się czegoś o sobie.
-I tak Harry był najlepszy- mruknął Louis nadal chowając głowę w dłoniach
-Bo?- spytałam
-Przelizał się chyba z czterema dziewczynami- powiedział dumnie Louis
-Iloma?-spytałam z niedowierzaniem, patrząc na Hazzę
-Nooo booo- zaczął się tłumaczyć- yyy
To całe "tłumaczenie" zdecydowanie mu nie wychodziło, ale nie zależało mi na tym, wiec przerwałam mu i zaczęłam rozmawiać z Zaynem.
-Nudzi mi się- powiedziałam w końcu
-Idziemy na spacer?- spytał Zayn patrząc na mnie
-Jasne- zgodziłam się
Poszliśmy przed siebie, bez wyraźnego celu. Zayn dużo opowiadał o sobie, przez co miałam okazję go lepiej poznać. Potem przyszedł czas na mnie. Miałam coś opowiedzieć o sobie, coś czego on nie wie, czego Liam nie powiedział, czego nie zauważył, coś czego nie widać na zewnątrz.Tylko co ja miałam powiedzieć? Zastanawiałam się przez dłuższy czas nad tą kwestią. W końcu zaczęłam mówić coś o zainteresowaniach, o tym, że czasami pisze artykuły do jakiś czasopism, kilka razy zdarzyło się, że je wydrukowano, ale chyba to dalej nie jest tym, czego szukam... Powiedziałam kilka rzeczy o sobie, na pozór wydających się ważnymi. Oczywiście były ważne, ale nie tak jak inne, inne były marzeniami, czymś do czego nie miał dostępu nikt, poza mną i niegdyś moimi przyjaciółmi. Po jakimś czasie zgłodnieliśmy i poszliśmy na pizze. Ostatni raz byłam w tej pizzerni z Adamem i Sarah, masę czasu temu. Uśmiechnęłam się do siebie na wspomnienie tego dnia.
Po jakiejś godzinie wróciliśmy do domu. Żadne z nas, nie zdawało sobie sprawy z tego, ile czasu nas nie było, więc byliśmy zdziwieni, kiedy chłopacy na nas podbiegli mówiąc, ze nie było nas strasznie długo, ze dzwonili do nas, ale żadne z nas nie odbierało, nie odpisało na sms. Ze zdumieniem stwierdziłam, że czekało na mnie sporo nieodebranych połączeń i SMS-ów. Jeden z nich był od jednej z koleżanek. Chwilę później byłam już z nią umówiona do klubu.
19:30
Poszłam w końcu do swojego pokoju żeby przebrać się do klubu. Oczywiście otwierając szafę, nie znalazłam tam praktycznie nic, co mogłabym założyć. W końcu udało mi się wygrzebać kilka rzeczy. Ubrana i pomalowana, zeszłam na dół. Przeżyłam kolejny już szok w tym tygodniu. Moi rodzice byli w domu i razem z chłopakami oglądali telewizję. Ostatnio widziałam ich poprzedniego dnia jak wychodzili z domu. Dużo ponad 24 godziny temu, a na dodatek zobaczyć oboje razem, w jednym miejscu, nigdzie się nie śpieszących tylko ze spokojem oglądających telewizję, to było spore wydarzenie.
-Wychodzę- powiedziałam kierując się do przedpokoju i ubierając buty
-Carla!- zawołała mama
-No?
-Tak w ogóle to po co wczoraj przyszli wasi dziadkowie? Z jakąś konkretną sprawą?
-Przyszli na urodziny- powiedziałam naciskając klamkę do drzwi wyjściowych
-Przecież nikt nie miał urodzin- zdziwił się Liam
-Ja miałam- powiedziałam wychodząc.
Co czułam? Nic, kompletnie nic. Prosta zasada: olewam ludzi, którzy mnie olewają.
*
W pokoju zapanowała kompletna cisza. Nikt się nie odzywał, nikt nie wiedział co powiedzieć. Jedynymi osobami, które naprawdę nie wiedzieli, że Carla miała poprzedniego dnia urodziny byli: Zayn, Harry, Niall i Louis. Państwo Payne, tak samo jak ich syn- zapomnieli. Dla chłopaków wydawało się to dziwne, jak można zapomnieć o urodzinach własnego dziecka, oni czegoś takiego nigdy nie mieli. Jednak to co usłyszeli chwilę później, zdziwiło ich jeszcze bardziej:
-Znowu- przerwała cisze pani Payne- znowu zapomnieliśmy o jej urodzinach... już drugi rok z rzędu...
_________
W ost rozdziale bardziej pytałam czy macie jakieś pomysły na następne rozdziały ;D
Tak więc ponawiam to pytanie ;D
A co do Harrego i Carli.. nie martwcie się ;D ;D
Miłego czytania ;D
Wstałam następnego dnia zadowolona jak nigdy. Fakt, nie wiedziałam co mam zrobić z Harrym, ale to były moje 17 urodziny, więc postanowiłam, że zastanowię się nad tą sytuacją następnego dnia. Ubrałam to: http://www.photoblog.pl/maszgusst/126670157 i zeszłam na dół. Przy stole siedzieli już wszyscy, nawet mama z tatą. Zdziwiłam się, bo zazwyczaj o tej porze już ich nie ma w domu. Wchodząc przywitałam się i zaczęłam sobie robić śniadanie.
-Carla wychodzisz gdzieś dziś po południu?- spytał tata
Zastanowiłam się przez chwilę.
-Nie- odpowiedziałam- a co?
-Bo z mamą idziemy na bankiet, a chłopcy wybierają się do klubu, a wcześniej jeszcze gdzieś jadą, więc od 16 nikogo nie będzie w domu. Rano dzwoniła wasza babcia i powiedziała, ze przyjdą o 16:30, więc dobrze jakbyś była w domu..
-Dobra- odpowiedziałam
Po chwili rodzice wstali, pożegnali się z nami i wyszli do pracy. Zostałam sama z chłopakami w kuchni. Zastanawiałam się czy Liam pamięta, ze mam dziś urodziny, czy w ogóle rodzice o tym pamiętają.. Ale postanowiłam się tym nie przejmować, a już tym bardziej im o tym nie przypominać. Chciałam sprawdzić czy po zeszłorocznym incydencie coś się zmieniło.
Rozejrzałam się po kuchni. Każdy robił co innego. Spojrzałam na Harrego, przez chwilę nasze spojrzenia się spotkały, jednak jego oczy były inne, były smutne. Wiedziałam, ze powinnam wczoraj inaczej zareagować. Tylko jak? Nie miałam pojęcia co miałabym innego wczoraj zrobić, powiedzieć. Gdyby nie ta zasada moglibyśmy być teraz parą, ale czy właśnie tego chciałam?
Wstałam od stołu i zaczęłam zmywać, kiedy skończyłam zadzwoniła moja komórka. To był Lukas. Jak na razie on jedyny pamiętał o moich urodzinach. Składał mi życzenia chyba 3 minuty. Na koniec umówiliśmy się na spacer. Mieliśmy się spotkać w parku za godzinę minut. Kiedy doszłam na miejsce Lukas już na mnie czekał. Przeprosiłam go na wstępie, że się spóźniłam, na co mój przyjaciel tylko się uśmiechnął i dał mi duży bukiet kwiatów ponownie składając mi życzenia. Byłam zaskoczona i nie wiedziałam co powiedzieć. Spacerowaliśmy po parku już jakiś czas, gdy dostałam w SMS życzenia od Sarah a chwile później od Adama.
2 godziny później
Wróciłam do domu niezauważona przez nikogo. Rodziców nie było a chłopacy grali w nogę za domem. Poszłam do swojego pokoju i dałam kwiaty do wazonu. Były piękne.
Za 3 godziny miała przyjść babcia z dziadkiem. Szybko zrobiłam ciasto i włożyłam go do piekarnika. Popatrzyłam na zegar. Miałam nadal bardzo dużo czasu, więc poszłam do swojego pokoju. Po drodze minęłam Harrego, który nawet się na mnie nie popatrzył. Trudno. Weszłam do swojego pokoju zastanawiając się czy nikt nie pamięta o moich urodzinach, czy po prostu udają. Babcia z dziadkiem pamietali zawsze, co roku przychodzili na moje urodziny, natomiast z moją najbliższą rodziną bywało różnie.
16:00
-Carla!- wydarł się ktoś z dołu
-Tak?- spytałam
-Wychodzimy!- zawołał tata
-My też- dodał Liam
-To na razie- powiedziałam- o której będziecie?
-My gdzieś po północy- powiedziała mama- a wy?- zapytała spoglądając na Liama
-Około 4, udanego spotkania z dziadkami- mruknął z sarkazmem i wyszedł.
Po chwili w domu nie było już nikogo. Wszyscy wyszli, zostawili mnie tu samą. Za pół godziny miałam mieć gości, ale i tak bolało, że rodzice nie pamiętali. O urodzinach Liama pamiętają zawsze, planują co mu kupić, już kilka tygodni wcześniej, krótko mówiąc nic się nie zmieniło. Liam= kochany synek, Carla= yy co?
Wcale nie chodziło mi o prezent, chodziło o pamięć. Jedno z najbardziej znanych haseł: Kochamy każde dziecko tak samo, nie chciałabym poznać osoby, która to wymyśliła.
Późnym wieczorem
Na dworze zaczęło padać, padało padało, aż zaczęła się okropna ulewa. Miałam wrażenie, że pogoda właśnie dostosowała się do mojego nastroju. Po pięciu minutach, przed domem było już mnóstwo kałuż, zaczęło grzmieć.. Powoli odsunęłam się od okna. Nie miałam zamiaru dobijać swojego nastroju jeszcze bardziej, nie dziś. Kolacja z dziadkami była udana, ale co z tego? Może faktycznie coś ze mną jest nie tak? Zazwyczaj było mi wszystko jedno co o mnie ludzie myślą, nie przejmowałam się nimi, ale może właśnie dlatego, czasami różne myśli spadały na mnie z podwójną siłą.. Chciałam być samowystarczalna, czy to źle? Chyba nie. W końcu poszłam spać. I tak nie miałam nic lepszego do roboty.
Następnego dnia rano
Weszłam do kuchni. Była pusta, nie było w niej nikogo. Zrobiłam sobie śniadanie i siadłam do stołu. Po dziesięciu minutach do pomieszczenia wszedł zaspany Liam, za nim wlekli się chłopacy. Popatrzyłam na nich z uśmiechem. Mieli dużego kaca, nie byłam pewna, kto z nich gorzej wygląda.
-Cześć- powiedział szeptem Liam i opadł na krzesło
-Hej- odpowiedziałam dużo głośniej niż zamierzałam
-Ciiiii- uciszyło mnie 5 głosów
-Mów ciszej, proszę- powiedział Louis podtrzymując głowę dłońmi
-Czemu?- spytałam równie głośno jak wcześniej
-Bo bolą nas głowy?- warknął Liam
Popatrzyłam na niego z rozbawianiem.
-A jak było?- spytałam nieco ciszej
-A jak myślisz?- spytał Zayn uśmiechając się- zalani w trupa
Po chwili zaczęli opowiadać szczegóły z imprezy, a przynajmniej te, które pamiętali. Szybko się okazało, że tak naprawdę każdy pamięta coś zupełnie innego, przez co wyglądało to komicznie biorąc pod uwagę ich miny, w momencie, w którym dowiadywali się czegoś o sobie.
-I tak Harry był najlepszy- mruknął Louis nadal chowając głowę w dłoniach
-Bo?- spytałam
-Przelizał się chyba z czterema dziewczynami- powiedział dumnie Louis
-Iloma?-spytałam z niedowierzaniem, patrząc na Hazzę
-Nooo booo- zaczął się tłumaczyć- yyy
To całe "tłumaczenie" zdecydowanie mu nie wychodziło, ale nie zależało mi na tym, wiec przerwałam mu i zaczęłam rozmawiać z Zaynem.
-Nudzi mi się- powiedziałam w końcu
-Idziemy na spacer?- spytał Zayn patrząc na mnie
-Jasne- zgodziłam się
Poszliśmy przed siebie, bez wyraźnego celu. Zayn dużo opowiadał o sobie, przez co miałam okazję go lepiej poznać. Potem przyszedł czas na mnie. Miałam coś opowiedzieć o sobie, coś czego on nie wie, czego Liam nie powiedział, czego nie zauważył, coś czego nie widać na zewnątrz.Tylko co ja miałam powiedzieć? Zastanawiałam się przez dłuższy czas nad tą kwestią. W końcu zaczęłam mówić coś o zainteresowaniach, o tym, że czasami pisze artykuły do jakiś czasopism, kilka razy zdarzyło się, że je wydrukowano, ale chyba to dalej nie jest tym, czego szukam... Powiedziałam kilka rzeczy o sobie, na pozór wydających się ważnymi. Oczywiście były ważne, ale nie tak jak inne, inne były marzeniami, czymś do czego nie miał dostępu nikt, poza mną i niegdyś moimi przyjaciółmi. Po jakimś czasie zgłodnieliśmy i poszliśmy na pizze. Ostatni raz byłam w tej pizzerni z Adamem i Sarah, masę czasu temu. Uśmiechnęłam się do siebie na wspomnienie tego dnia.
Po jakiejś godzinie wróciliśmy do domu. Żadne z nas, nie zdawało sobie sprawy z tego, ile czasu nas nie było, więc byliśmy zdziwieni, kiedy chłopacy na nas podbiegli mówiąc, ze nie było nas strasznie długo, ze dzwonili do nas, ale żadne z nas nie odbierało, nie odpisało na sms. Ze zdumieniem stwierdziłam, że czekało na mnie sporo nieodebranych połączeń i SMS-ów. Jeden z nich był od jednej z koleżanek. Chwilę później byłam już z nią umówiona do klubu.
19:30
Poszłam w końcu do swojego pokoju żeby przebrać się do klubu. Oczywiście otwierając szafę, nie znalazłam tam praktycznie nic, co mogłabym założyć. W końcu udało mi się wygrzebać kilka rzeczy. Ubrana i pomalowana, zeszłam na dół. Przeżyłam kolejny już szok w tym tygodniu. Moi rodzice byli w domu i razem z chłopakami oglądali telewizję. Ostatnio widziałam ich poprzedniego dnia jak wychodzili z domu. Dużo ponad 24 godziny temu, a na dodatek zobaczyć oboje razem, w jednym miejscu, nigdzie się nie śpieszących tylko ze spokojem oglądających telewizję, to było spore wydarzenie.
-Wychodzę- powiedziałam kierując się do przedpokoju i ubierając buty
-Carla!- zawołała mama
-No?
-Tak w ogóle to po co wczoraj przyszli wasi dziadkowie? Z jakąś konkretną sprawą?
-Przyszli na urodziny- powiedziałam naciskając klamkę do drzwi wyjściowych
-Przecież nikt nie miał urodzin- zdziwił się Liam
-Ja miałam- powiedziałam wychodząc.
Co czułam? Nic, kompletnie nic. Prosta zasada: olewam ludzi, którzy mnie olewają.
*
W pokoju zapanowała kompletna cisza. Nikt się nie odzywał, nikt nie wiedział co powiedzieć. Jedynymi osobami, które naprawdę nie wiedzieli, że Carla miała poprzedniego dnia urodziny byli: Zayn, Harry, Niall i Louis. Państwo Payne, tak samo jak ich syn- zapomnieli. Dla chłopaków wydawało się to dziwne, jak można zapomnieć o urodzinach własnego dziecka, oni czegoś takiego nigdy nie mieli. Jednak to co usłyszeli chwilę później, zdziwiło ich jeszcze bardziej:
-Znowu- przerwała cisze pani Payne- znowu zapomnieliśmy o jej urodzinach... już drugi rok z rzędu...
_________
W ost rozdziale bardziej pytałam czy macie jakieś pomysły na następne rozdziały ;D
Tak więc ponawiam to pytanie ;D
A co do Harrego i Carli.. nie martwcie się ;D ;D
niedziela, 12 sierpnia 2012
Rozdział 7
Kiedy obudziłam się rano, nie czułam w ogóle zmęczenia, jednak nadal w mojej głowie pojawiało się mnóstwo obrazów z poprzedniego wieczora. Liam już z pewnością dowiedział się kim jest Becky i jaką rolę odegrała w moim życiu. Wcale nie śpieszyło mi się by zejść na dół, nie miałam na to najmniejszej ochoty. Zejście na dół oznaczało początek mojego końca, miałam nadzieję, ze się mylę. Jednak z drugiej strony nie mogłam przez cały czas siedzieć w swoim pokoju, choćby z prostego powodu- byłam głodna. Tak wiec pośpiesznie się ubrałam i po cichu zeszłam na dół, tak żeby w sytuacji jeśli Liam by nadal spał, by go nie obudzić. W kuchni, do której się kierowałam, jednak ktoś był.
-Jesteście nienormalni- ktoś w kuchni prawie krzyknął. Odruchowo zwolniłam i stanęłam tak by z wewnętrznej strony nie można mnie było zobaczyć- wszyscy na raz niczego nie zdziałacie !
-Założysz się?- spytał ktoś inny. Głos ten był identyczny jak głos należący do Adama, ale po dokładnym przemyśleniu jednak doszłam do wniosku, że ktoś musi mieć identyczny jak on, bo co by u mnie w domu robił Adam?
-Dobra spokój- powiedział Liam. Stałam w moim ukryciu nie bardzo wiedząc co powinnam zrobić.
-Nie chcę mieć z tym nic wspólnego!- powiedział pierwszy głos. Po chwili usłyszałam zbliżające się kroki, więc zrobiłam jeszcze krok do tyłu dla pewności. Kiedy dostrzegłam kto wychodzi zdziwiłam się jeszcze bardziej. Lukas ku mojemu zadowoleniu nie zauważył mnie, tylko skierował się od razu do drzwi.
Odczekałam jakieś 3 minuty i wyszłam z mojej tymczasowej kryjówki. W kuchni przez ten czas panowała cisza, więc miałam nadzieję, że uda mi się szybko zjeść i wyjść, a przy okazji wyjaśnić co tu robił Lukas.
Powoli weszłam do pomieszczenia (ubrana byłam tak: http://www.photoblog.pl/maszgusst/128743112 ) i popatrzyłam na wszystkich zebranych wokoło stołu. Dość dużo osób: Liam, Zayn, Niall, Louis i Harry, oraz Sarah z Adamem. Czyli się nie myliłam. Miałam pewność, że ich temat jest związany bezpośrednio ze mną. Wszyscy na mnie popatrzyli w jednej chwili najwyraźniej nie wiedząc co powiedzieć. Postanowiłam nie zwracać na to wszystko najmniejszej uwagi, wydawało mi się, że jeśli zaczęłabym się czepiać o obecność Sarah i Adama, tylko bym przyśpieszyła to co i tak miało wkrótce nastąpić. Przywitałam się z chłopakami, omijając Sarah i Adama i zaczęłam robic sobie śniadanie.
-Chyba musimy porozmawiać- zaczął Liam
-Tak?- spytałam siadając do stołu
-Chodzi o Becky jak się pewnie domyślasz...
-No i?
-Nic mi nigdy o niej nie mówiłaś..
-Nie pytałeś- odpowiedziałam krótko
-Wiesz o tym, ze ona jest narkomanką?- spytał po chwili
-Wiem- odpowiedziałam przyglądając się mojej kanapce
-I co?
-Nic, co chcesz wiedzieć?
-Wszystko, bierzesz?- spytał
-Nie
-Brałaś?
-Dasz mi wreszcie spokój? I co ONI tu robią?- nie wytrzymałam patrząc na Adama i Sarah
-Chcą ci pomóc, tak jak my
-Pomóc?- zdziwiłam się- w czym?
-Jesteś zamknięta w sobie...
-Gdzie jestem zamknięta?- zaśmiałam się, ale Liamowi wcale nie było do śmiechu, bo popatrzył na mnie tak, ze uśmiech od razu znikł mi z twarzy
-Nie wierzę ci, wiesz o tym?- spytał Liam przyglądając się mi
-Nie wierzysz mi..- powtórzyłam- żadna nowość- stwierdziłam
-Carla! Sarah i Adam uświadomili mi właśnie że nic o tobie nie wiem!- krzyknął Liam
-Jak nie wiesz? Wiesz gdzie mieszkam, gdzie chodzę do szkoły.. że jestem twoją siostrą- zaczęłam chodź wiedziałam, ze wkurzam go tym jeszcze bardziej
-Dobrze wiesz o czym mówię! Czemu mi nie powiedziałaś o Becky? O tym co się wtedy wydarzyło?
-Bo to nie ma już znaczenia, a w ogóle co byś wtedy zrobił?
-Starałbym się ciebie uchronić przed kontaktami z nią !
-Tak jak ochraniasz mnie przed kontaktami z Sarah i Adamem?- krzyknęłam patrząc to na tą 'zakochaną parę' to na Liama. Wszyscy patrzyli na mnie zaskoczeni, na co ja wstałam od stołu, dałam talerz do zmywarki i wyszłam z domu.
Nie wiedziałam, gdzie podążam. Nogi niosły mnie same. Gdzie? Nie mam pojęcia. Nie zwracałam uwagi na to, co mnie otacza. Cały czas myślałam o tym, co powiedział mi Liam: ,,Nie wierzę ci, wiesz o tym?" Znowu mi nie wierzył, ale to już nie jest zwykły początek kłótni, teraz on myśli, że biorę. Nie powiedział tego wprost, ale dał mi wyraźnie do zrozumienia. Wszyscy przyglądali się mi badawczo, tak jakby czekali na jakikolwiek mój gest, który by to potwierdził. Nie wiedziałam co Adam z Sarah im powiedzieli, ale same słowa Adama ,,ale proszę opiekuj się nią..." dawały do myślenia. Oni po prostu bali się, że jeśli jeszcze nie biorę, to zacznę. Nie ufali mi, to było widoczne. Nigdy nie uważałam, że jestem osobą zamknięta w sobie. Dobrze wiedziałam jak tacy ludzie się zachowują, jak ich rozpoznać, ale to nie byłam JA. Uwielbiałam spotykać się ze znajomymi, poznawać nowych ludzi, to nie mój problem, że mój brat tego nie widział. Jednak, po głębszym przemyśleniu doszłam do wniosku, że chcąc nie chcąc, jeśli nie udowodnię tego bratu to będzie także mój problem i to nie mały.
Rozejrzałam się po miejscu, do którego dotarłam, rozpoznałam je od razu. Jak byłam młodsza często tu przychodziłam. Nie zawsze miałam taką 'sielankę' z bratem. Kiedyś dokuczaliśmy sobie na każdym kroku, jednak Liam jako starszy o 2 lata, a niegdyś to była spora różnica, był bardziej pomysłowy, dlatego często musiałam tu przychodzić odrabiać zadania uczyć się lub po prostu posiedzieć by mieć chwilę spokoju. Od dzieciństwa marzyłam, że w momencie, kiedy będę mieć 18 lat wyprowadzę się stąd, z dala od brata. Pozostał jeszcze rok i mam mieszane uczucia czy mi się to uda. Kiedyś wszystko wydawało się takie proste- po prostu uzbieram pieniądze, wynajmę/kupię mieszkanie i będę niezależna. Teraz wiedziałam, że nie dam rady bez pomocy rodziców, a oni nie zgodzą się bym się wyprowadziła, a ja nie będę miała wyjścia. Byłam w o tyle dobrej sytuacji, że od ponad roku żyjemy z bratem w miarę w zgodzie. Te kłótnie, które są teraz nie są ani w 1/3 takie, jak były kiedyś, więc myślę, że dam rady jeszcze kilka lat. Zawsze jest jeszcze nadzieja, że to Liam się pierwszy wyprowadzi.
Byłam w miejscu, w którym był kiedyś plac zabaw. Od czterech lat już prawie nikt tu nie przychodzi, bo niedaleko został wybudowany nowocześniejszy i bardziej przestronny. To właśnie tutaj poznałam pierwszy raz Becky. Była jesień, przychodziłam wtedy co dzień w to miejsce. Liam dokuczał mi ( w największym znaczeniu tego słowa) coraz bardziej, ja nie miałam jak się bronić, miałam wtedy 12 lat, a mama za każdym razem stawała po stronie Liama. Przyszłam tu kolejny raz i poznałam JĄ. Podeszła do mnie, zaczęłyśmy rozmawiać. Miała gorzej ode mnie, chodź ja tego wtedy nie widziałam. Nie miała rodzeństwa, mieszkała z rodzicami, których prawie cały czas w domu nie było. Można powiedzieć, że wychowywała ją babcia. Pamiętam, jak patrzyłam na nią w zdumieniu, marzyłam o czymś takim, w domu cały czas ktoś się mnie o coś czepiał, a ona ma spokój i tego nie chce! Wkrótce się zaprzyjaźniłyśmy. Przedstawiłam ją moim przyjaciołom: Sarah i Adamowi. Lukasa wtedy znałam tylko trochę, jako brata mojej przyjaciółki. Tak więc, dołączyła do nas, stanęliśmy się czwórką nierozłącznych przyjaciół. Tylko co się stało później? Tak naprawdę znam tylko początek tej historii. Trzy lata później, kiedy mieliśmy po 15 lat, umarła babcia Becky. Staraliśmy się ją wspierać, jednak ona zamknęła się w sobie. Rodzice wysłali ją na kolonie pół roku później, żeby zmieniła otoczenie, poznała nowych ludzi i znów otwarła się na świat. Minęły 2 tygodnie, przez ten czas nie mieliśmy z nią kontaktu. Kiedy wróciła chcieliśmy ją odwiedzić, ale jej rodzice nam nie pozwolili. Mieli rację, że ten wyjazd ją zmieni, ale nie przewidzieli jak. Becky zaczęła na nowo spotykać się z ludźmi, ale już nie z nami. Staraliśmy się ją jakoś odzyskać, ale po kolejnym pół roku stwierdziliśmy, że przegraliśmy. Nawet jeśliby to się udało, to to już nie była TA Becky którą znaliśmy. Było to rok temu. Jednocześnie zaczęły krążyć plotki, ze Becky zaczęła brać narkotyki. Bałam się tego, co będzie dalej. Widział ludzi z którymi się spotykała i wiedziałam, że nie uda nam się jej od nich odciągnąć. Nikt nie wiedział co wtedy, na tej koloni się wydarzyło, ale nie wiem czy ktoś chciałby wiedzieć. Pół roku temu ostatni raz ją widziałam. Spotkałyśmy się kilka razy w tajemnicy przed Sarah i Adamem, wiedziałam, ze się o tym dowiedzą, ale chciałam zaryzykować, dziewczyna potrzebowała pomocy, ale oni przedstawili sprawę jasno, albo oni, albo Becky. Musiałam wybrać, byli przekonani, że pod jej wpływem zacznę brać. Nie miałam praktycznie wyboru, ale czy postąpiłam słusznie? Wyrzutu umienia wciąż stawały mi na drodze, miałam wrażenie, że zrezygnowałam z szansy, w której mogłam pomóc przyjaciółce. Wtedy Becky była jeszcze w miarę normalną dziewczyną, natomiast teraz..
Wróciłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju. Nie miałam zamiaru gdzieś po drodze spotkać Liama. Jednak nie nacieszyłam się długo byciem w samotności. Niedługo po moim wejściu, ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę- westchnęłam
-Mogę?- za drzwi wychyliła się głowa Harrego
-Jasne wchodź- na jego widok odetchnęłam z ulgą że to nie mój brat
-Możemy porozmawiać?- spytał niepewnie
-Co chcesz wiedzieć?- spytałam- Czy biorę? Nie. Czy brałam? Nie. Czy powiem ci jak zacznę? Nie, bo nie zacznę. Jeśli chcesz porozmawiać na ten temat to możesz sobie darować- powiedziałam jednym tchem
-Nie o to chodzi- zaczął
-Nie?- zdziwiłam się
-Znaczy.. chciałem Ci powiedzieć, że ci wierzę...
-Naprawdę?- zdziwiłam się ponownie
-Tak- odpowiedział pewnie- chciałem się spytać ciebie o coś innego..- przerwał na chwilę- bo niby wiem, ale chciałbym się upewnić..
-No co takiego?- zapytałam
-Czy masz chłopaka?
-Co?- popatrzyłam na niego zaskoczona- a po co Ci to wiedzieć?
-Bo..tak ostatnio.. zastanawiałem się.. czy miałbym u Ciebie jakieś szanse..- powiedział lekko się jąkając
-Harry-podeszłam do niego- wiesz, że nie umawiam się z znajomymi Liama? Mówiłam już to ostatnio..
-Tak wiem..ale może byś zrobiła wyjątek?- spytał z nadzieją
Pokręciłam przecząco głową. Chłopak spuścił głowę, przeprosił i wyszedł. Zostałam sama w pokoju z poczuciem winy. Było mi go żal, ale co miałam zrobić? Czy mi się podoba? Nie wiem, chyba tak.. Ale zasada, to zasada. Tylko czy ma ona sens?
_____________
No to macie odpowiedź na pytanie, ale czy będą razem? Nie mam pojęcia ;D
Może macie jakieś propozycje?
Dziękuję za komentarze <3
-Jesteście nienormalni- ktoś w kuchni prawie krzyknął. Odruchowo zwolniłam i stanęłam tak by z wewnętrznej strony nie można mnie było zobaczyć- wszyscy na raz niczego nie zdziałacie !
-Założysz się?- spytał ktoś inny. Głos ten był identyczny jak głos należący do Adama, ale po dokładnym przemyśleniu jednak doszłam do wniosku, że ktoś musi mieć identyczny jak on, bo co by u mnie w domu robił Adam?
-Dobra spokój- powiedział Liam. Stałam w moim ukryciu nie bardzo wiedząc co powinnam zrobić.
-Nie chcę mieć z tym nic wspólnego!- powiedział pierwszy głos. Po chwili usłyszałam zbliżające się kroki, więc zrobiłam jeszcze krok do tyłu dla pewności. Kiedy dostrzegłam kto wychodzi zdziwiłam się jeszcze bardziej. Lukas ku mojemu zadowoleniu nie zauważył mnie, tylko skierował się od razu do drzwi.
Odczekałam jakieś 3 minuty i wyszłam z mojej tymczasowej kryjówki. W kuchni przez ten czas panowała cisza, więc miałam nadzieję, że uda mi się szybko zjeść i wyjść, a przy okazji wyjaśnić co tu robił Lukas.
Powoli weszłam do pomieszczenia (ubrana byłam tak: http://www.photoblog.pl/maszgusst/128743112 ) i popatrzyłam na wszystkich zebranych wokoło stołu. Dość dużo osób: Liam, Zayn, Niall, Louis i Harry, oraz Sarah z Adamem. Czyli się nie myliłam. Miałam pewność, że ich temat jest związany bezpośrednio ze mną. Wszyscy na mnie popatrzyli w jednej chwili najwyraźniej nie wiedząc co powiedzieć. Postanowiłam nie zwracać na to wszystko najmniejszej uwagi, wydawało mi się, że jeśli zaczęłabym się czepiać o obecność Sarah i Adama, tylko bym przyśpieszyła to co i tak miało wkrótce nastąpić. Przywitałam się z chłopakami, omijając Sarah i Adama i zaczęłam robic sobie śniadanie.
-Chyba musimy porozmawiać- zaczął Liam
-Tak?- spytałam siadając do stołu
-Chodzi o Becky jak się pewnie domyślasz...
-No i?
-Nic mi nigdy o niej nie mówiłaś..
-Nie pytałeś- odpowiedziałam krótko
-Wiesz o tym, ze ona jest narkomanką?- spytał po chwili
-Wiem- odpowiedziałam przyglądając się mojej kanapce
-I co?
-Nic, co chcesz wiedzieć?
-Wszystko, bierzesz?- spytał
-Nie
-Brałaś?
-Dasz mi wreszcie spokój? I co ONI tu robią?- nie wytrzymałam patrząc na Adama i Sarah
-Chcą ci pomóc, tak jak my
-Pomóc?- zdziwiłam się- w czym?
-Jesteś zamknięta w sobie...
-Gdzie jestem zamknięta?- zaśmiałam się, ale Liamowi wcale nie było do śmiechu, bo popatrzył na mnie tak, ze uśmiech od razu znikł mi z twarzy
-Nie wierzę ci, wiesz o tym?- spytał Liam przyglądając się mi
-Nie wierzysz mi..- powtórzyłam- żadna nowość- stwierdziłam
-Carla! Sarah i Adam uświadomili mi właśnie że nic o tobie nie wiem!- krzyknął Liam
-Jak nie wiesz? Wiesz gdzie mieszkam, gdzie chodzę do szkoły.. że jestem twoją siostrą- zaczęłam chodź wiedziałam, ze wkurzam go tym jeszcze bardziej
-Dobrze wiesz o czym mówię! Czemu mi nie powiedziałaś o Becky? O tym co się wtedy wydarzyło?
-Bo to nie ma już znaczenia, a w ogóle co byś wtedy zrobił?
-Starałbym się ciebie uchronić przed kontaktami z nią !
-Tak jak ochraniasz mnie przed kontaktami z Sarah i Adamem?- krzyknęłam patrząc to na tą 'zakochaną parę' to na Liama. Wszyscy patrzyli na mnie zaskoczeni, na co ja wstałam od stołu, dałam talerz do zmywarki i wyszłam z domu.
Nie wiedziałam, gdzie podążam. Nogi niosły mnie same. Gdzie? Nie mam pojęcia. Nie zwracałam uwagi na to, co mnie otacza. Cały czas myślałam o tym, co powiedział mi Liam: ,,Nie wierzę ci, wiesz o tym?" Znowu mi nie wierzył, ale to już nie jest zwykły początek kłótni, teraz on myśli, że biorę. Nie powiedział tego wprost, ale dał mi wyraźnie do zrozumienia. Wszyscy przyglądali się mi badawczo, tak jakby czekali na jakikolwiek mój gest, który by to potwierdził. Nie wiedziałam co Adam z Sarah im powiedzieli, ale same słowa Adama ,,ale proszę opiekuj się nią..." dawały do myślenia. Oni po prostu bali się, że jeśli jeszcze nie biorę, to zacznę. Nie ufali mi, to było widoczne. Nigdy nie uważałam, że jestem osobą zamknięta w sobie. Dobrze wiedziałam jak tacy ludzie się zachowują, jak ich rozpoznać, ale to nie byłam JA. Uwielbiałam spotykać się ze znajomymi, poznawać nowych ludzi, to nie mój problem, że mój brat tego nie widział. Jednak, po głębszym przemyśleniu doszłam do wniosku, że chcąc nie chcąc, jeśli nie udowodnię tego bratu to będzie także mój problem i to nie mały.
Rozejrzałam się po miejscu, do którego dotarłam, rozpoznałam je od razu. Jak byłam młodsza często tu przychodziłam. Nie zawsze miałam taką 'sielankę' z bratem. Kiedyś dokuczaliśmy sobie na każdym kroku, jednak Liam jako starszy o 2 lata, a niegdyś to była spora różnica, był bardziej pomysłowy, dlatego często musiałam tu przychodzić odrabiać zadania uczyć się lub po prostu posiedzieć by mieć chwilę spokoju. Od dzieciństwa marzyłam, że w momencie, kiedy będę mieć 18 lat wyprowadzę się stąd, z dala od brata. Pozostał jeszcze rok i mam mieszane uczucia czy mi się to uda. Kiedyś wszystko wydawało się takie proste- po prostu uzbieram pieniądze, wynajmę/kupię mieszkanie i będę niezależna. Teraz wiedziałam, że nie dam rady bez pomocy rodziców, a oni nie zgodzą się bym się wyprowadziła, a ja nie będę miała wyjścia. Byłam w o tyle dobrej sytuacji, że od ponad roku żyjemy z bratem w miarę w zgodzie. Te kłótnie, które są teraz nie są ani w 1/3 takie, jak były kiedyś, więc myślę, że dam rady jeszcze kilka lat. Zawsze jest jeszcze nadzieja, że to Liam się pierwszy wyprowadzi.
Byłam w miejscu, w którym był kiedyś plac zabaw. Od czterech lat już prawie nikt tu nie przychodzi, bo niedaleko został wybudowany nowocześniejszy i bardziej przestronny. To właśnie tutaj poznałam pierwszy raz Becky. Była jesień, przychodziłam wtedy co dzień w to miejsce. Liam dokuczał mi ( w największym znaczeniu tego słowa) coraz bardziej, ja nie miałam jak się bronić, miałam wtedy 12 lat, a mama za każdym razem stawała po stronie Liama. Przyszłam tu kolejny raz i poznałam JĄ. Podeszła do mnie, zaczęłyśmy rozmawiać. Miała gorzej ode mnie, chodź ja tego wtedy nie widziałam. Nie miała rodzeństwa, mieszkała z rodzicami, których prawie cały czas w domu nie było. Można powiedzieć, że wychowywała ją babcia. Pamiętam, jak patrzyłam na nią w zdumieniu, marzyłam o czymś takim, w domu cały czas ktoś się mnie o coś czepiał, a ona ma spokój i tego nie chce! Wkrótce się zaprzyjaźniłyśmy. Przedstawiłam ją moim przyjaciołom: Sarah i Adamowi. Lukasa wtedy znałam tylko trochę, jako brata mojej przyjaciółki. Tak więc, dołączyła do nas, stanęliśmy się czwórką nierozłącznych przyjaciół. Tylko co się stało później? Tak naprawdę znam tylko początek tej historii. Trzy lata później, kiedy mieliśmy po 15 lat, umarła babcia Becky. Staraliśmy się ją wspierać, jednak ona zamknęła się w sobie. Rodzice wysłali ją na kolonie pół roku później, żeby zmieniła otoczenie, poznała nowych ludzi i znów otwarła się na świat. Minęły 2 tygodnie, przez ten czas nie mieliśmy z nią kontaktu. Kiedy wróciła chcieliśmy ją odwiedzić, ale jej rodzice nam nie pozwolili. Mieli rację, że ten wyjazd ją zmieni, ale nie przewidzieli jak. Becky zaczęła na nowo spotykać się z ludźmi, ale już nie z nami. Staraliśmy się ją jakoś odzyskać, ale po kolejnym pół roku stwierdziliśmy, że przegraliśmy. Nawet jeśliby to się udało, to to już nie była TA Becky którą znaliśmy. Było to rok temu. Jednocześnie zaczęły krążyć plotki, ze Becky zaczęła brać narkotyki. Bałam się tego, co będzie dalej. Widział ludzi z którymi się spotykała i wiedziałam, że nie uda nam się jej od nich odciągnąć. Nikt nie wiedział co wtedy, na tej koloni się wydarzyło, ale nie wiem czy ktoś chciałby wiedzieć. Pół roku temu ostatni raz ją widziałam. Spotkałyśmy się kilka razy w tajemnicy przed Sarah i Adamem, wiedziałam, ze się o tym dowiedzą, ale chciałam zaryzykować, dziewczyna potrzebowała pomocy, ale oni przedstawili sprawę jasno, albo oni, albo Becky. Musiałam wybrać, byli przekonani, że pod jej wpływem zacznę brać. Nie miałam praktycznie wyboru, ale czy postąpiłam słusznie? Wyrzutu umienia wciąż stawały mi na drodze, miałam wrażenie, że zrezygnowałam z szansy, w której mogłam pomóc przyjaciółce. Wtedy Becky była jeszcze w miarę normalną dziewczyną, natomiast teraz..
Wróciłam do domu i od razu poszłam do swojego pokoju. Nie miałam zamiaru gdzieś po drodze spotkać Liama. Jednak nie nacieszyłam się długo byciem w samotności. Niedługo po moim wejściu, ktoś zapukał do drzwi.
-Proszę- westchnęłam
-Mogę?- za drzwi wychyliła się głowa Harrego
-Jasne wchodź- na jego widok odetchnęłam z ulgą że to nie mój brat
-Możemy porozmawiać?- spytał niepewnie
-Co chcesz wiedzieć?- spytałam- Czy biorę? Nie. Czy brałam? Nie. Czy powiem ci jak zacznę? Nie, bo nie zacznę. Jeśli chcesz porozmawiać na ten temat to możesz sobie darować- powiedziałam jednym tchem
-Nie o to chodzi- zaczął
-Nie?- zdziwiłam się
-Znaczy.. chciałem Ci powiedzieć, że ci wierzę...
-Naprawdę?- zdziwiłam się ponownie
-Tak- odpowiedział pewnie- chciałem się spytać ciebie o coś innego..- przerwał na chwilę- bo niby wiem, ale chciałbym się upewnić..
-No co takiego?- zapytałam
-Czy masz chłopaka?
-Co?- popatrzyłam na niego zaskoczona- a po co Ci to wiedzieć?
-Bo..tak ostatnio.. zastanawiałem się.. czy miałbym u Ciebie jakieś szanse..- powiedział lekko się jąkając
-Harry-podeszłam do niego- wiesz, że nie umawiam się z znajomymi Liama? Mówiłam już to ostatnio..
-Tak wiem..ale może byś zrobiła wyjątek?- spytał z nadzieją
Pokręciłam przecząco głową. Chłopak spuścił głowę, przeprosił i wyszedł. Zostałam sama w pokoju z poczuciem winy. Było mi go żal, ale co miałam zrobić? Czy mi się podoba? Nie wiem, chyba tak.. Ale zasada, to zasada. Tylko czy ma ona sens?
_____________
No to macie odpowiedź na pytanie, ale czy będą razem? Nie mam pojęcia ;D
Może macie jakieś propozycje?
Dziękuję za komentarze <3
niedziela, 5 sierpnia 2012
Rozdział 6
ok 03:30
-Carla obudź się- dobiegło mnie
-Jeśli nazywasz się Harry Styles radzę Ci stąd wyjść bo drugi raz Cię nie przeproszę- mruknęłam przez sen
-To ty go w końcu przeprosiłaś?- zdumiał się głos- to ja Liam
-Czego chcesz?- spytałam chodź mnie to nie interesowało
-Mam problem...
-Jaki?- jego problemy mnie już zupełnie nie interesowały, a już na pewno w środku nocy- trzeba było wcześniej wrócić, tak jak się umawiałeś z tatą
-To nie taki problem..
-To jaki?
-Zakochałem się- przyznał w końcu
W końcu otworzyłam oczy, zapaliłam lampkę nocną i popatrzyłam na mojego brata.
-W chłopaku?- spytałam
-Co?- zdziwił się- Nie! W dziewczynie..
-To w czym tkwi problem?
-Nie wiem czy coś z tego wyjdzie..- powiedział spuszczając wzrok
-Czemu nie miałoby?
-Bo widzisz... Ona jest starsza...
-O ile?
-5 lat...
-ILE??- myślałam że się przesłyszałam
-No 5 lat... - powtórzył
-Jak długo się znacie?- spytałam w końcu
-Kilka miesięcy..
-Podoba ci się?
-No pewnie że tak!
-A ty jej?
-Nie wiem, chyba też...
-To nie ma problemu- powiedziałam w końcu- zaryzykuj jeśli myślisz że warto...
-Chyba warto..
-Opowiedz mi coś o niej- zaproponowałam
-Pobudka!- wrzasnął ktoś nade mną. Otworzyłam oczy i spojrzałam w tamtym kierunku. Nade mną stał Harry, Louis, Zayn i Niall.
-Co chcecie?- mruknęłam
-Od godziny szukamy Liama- zaczął Zayn- a on sobie tak po prostu śpi u ciebie w pokoju- roześmiał się
Rozglądnęłam się po pokoju. Faktycznie. Nawet nie wiedziałam. Ciekawe w którym momencie zasnęłam. Liam nadal spał.
-Pewnie zaraz się obudzi- powiedziałam wstając z łóżka- o której wróciliście?- spytała
-Trochę po trzeciej- odpowiedział Niall
-Super- powiedziałam zabierając ubrania i kierując się w stronę łazienki
-Możemy tu poczekać?- spytał Louis
-Jasne, ale nie budźcie go- powiedziałam wskazując na Liama
-Chciałabyś- odpowiedział zadziornie Louis
Uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Po jakiś 20 minutach weszłam tam z powrotem zastanawiając się co zobaczę. Miałam pewność że Liam już nie śpi, bo jeśli sam się nie obudził to oni to na pewno już zdążyli zrobić.
-Cześć!- krzyknęli na mój widok, kiedy weszłam. Tam, gdzie teraz stałam było widać, że Harry miał coś w ręce, a na około niego stał Liam, Zayn, Niall i Louis i na coś się patrzyli.
-Co robicie?- spytałam
-A jak myślisz?- spytał Harry szczerząc się
Podeszłam do nich i popatrzyłam mu przez ramię tyle ile to było możliwe.
-Album?- zdziwiłam się
-Był na wierzchu- usprawiedliwił się Louis
Album, który trzymał Harry zawierał zdjęcia z okresu, kiedy miałam 0-6 lat. Ale przynajmniej sie czymś zajęli.
-Carla!- Hazza podbiegł do mnie- kto to?- spytał wskazując na czwórkę dzieci na zdjęciu
Popatrzyłam na zdjęcie niechętnie, ale odpowiedziałam
-Od lewej: ja, Sarah, Adam i Lukas..
-Adam?- zdziwił się Zayn- Ten Adam?
-Ten Adam, ten Lukas, ta Sarah- uśmiechnęłam się bardziej do siebie niz do nich- znaliśmy się od dziecka- wyjaśniłam
-Biedactwo moje- powiedział Harry i mnie przytulił od tyłu
-Co robisz?- spytałam
-Pocieszam cię- uśmiechnął się
-Super- powiedziałam oswabadzając się z uścisku
-Może byśmy się dziś gdzieś przeszli wszyscy?- spytał nagle Liam przerywając niezręczną ciszę- Carla ty oczywiście z nami
-Ja wiem gdzie! krzyknął nagle Zayn
Wszyscy się popatrzyli na niego ze zdziwieniem
-Do Studio Valbonne !!
Popatrzyłam na niego błagalnie. Nie za bardzo tam chciałam iść. To właśnie tam przyłapałam Sarah i Adama, ale z drugiej strony lubiłam tam chodzić.. Więc chyba w sumie już postanowione.
Wieczorem
Ubrałam to: http://www.photoblog.pl/maszgusst/127886249 i wyszłam z pokoju. Oczywiście okazało się, ze wszyscy już na mnie czekają. Standard. Pojechaliśmy autem typu bus pod klub. Oczywiście musieliśmy zajechać od tyłu, by nie wzbudzić większej sensacji przyjazdem One Direction. Kiedy weszliśmy rozejrzałam się dookoła. Nic się nie zmieniło, wszystko na swoim miejscu, tak jak zawsze. Nie wiem, dlaczego spodziewałam się czegoś innego. Może temu, ze właśnie to miejsce zawsze wywraca moje życie do góry nogami, a jednak często tu przychodzę. Usiedliśmy przy jednym ze stolików. Równie szybko okazało się, ze w klubie jest dziewczyna, która się podoba Liamowi. Z nich wszystkich tylko Louis ma dziewczynę, która nie dała rady przyjść. Szkoda, chciałabym ją poznać. Rozejrzałam się uważniej po klubie. Ani jednej znajomej twarzy.
-Carla!- ktoś wrzasnął mi do ucha
-Co?- spytałam i spostrzegłam że wszyscy się mi przyglądają
-Zayn zadał ci pytanie- wyjaśnił Niall
-Możesz powtórzyć?- poprosiłam Zayna
-Pytałem czy idziesz ze mną tańczyć
Zgodziłam się i poszłam z Zaynem na środek parkietu. Dużo osób nam się przyglądało, ale wiedziałam, że po prostu rozpoznali Zayna. Nie przejmowałam się zbytnio ich popularnością, mój brat był po prostu bratem, a oni jego przyjaciółmi. Dużo osób twierdziło, że ja jako siostra Liama chcę skorzystać na jego sławie i czerpać z tego własne korzyści. Było to oczywiście bzdurą, każdy kto nas tylko znał, to wiedział, że tak naprawdę każde z nas jest inne, każde lubi coś innego, dlatego było oczywiste że na pewno nie mam zamiaru robić kariery piosenkarki, bo wcześniej zajął to mój brat. Ja będę szukać dalej, aż w końcu znajdę swoje miejsce na świecie, a co najważniejsze sama, lub przy pomocy przyjaciół, a na pewno nie dzięki ,,popularności" zdobytej jako Siostra Liama Payne.
-Ona wygląda jak ta twoja przyjaciółka...
Popatrzyłam w kierunku, w którym wskazywał Zayn. Miał rację, to była Sarah tańcząca z Adamem. Wyglądali jakby nie widzieli się przez co najmniej miesiąc, a aby osiągnąć pełne szczęście wystarczy im tylko pozbyć się ubrać, które mają na sobie. Jakimś cudem chyba oparli się pokusie i tańczyli. Mimo, że pogodziłam się z tym, a przynajmniej starałam, to jakaś iskierka bólu znów się pojawiła i zaczęła krążyć po mojej głowie. Przyjaźniliśmy się wiele lat, nigdy nie wierzyłam, ze przez coś takiego można zepsuć naszą więź.
-Chcesz usiąść?- spytał Zayn
Poszliśmy do stolika, przy którym siedział Harry z Niallem. Starałam nie patrzeć się w tamtym kierunku, ale nie było to proste. Kiedy na nich patrzyłam (Sarah i Adam) przed oczami stawał mi obraz sprzed kilku dni, ale jednocześnie miałam ochotę podejść do nich i ich przytulić, wybaczyć wszystko, ale nie potrafiłam. Po nie całych dziesięciu minutach wrócił Liam i Louis. Cała piątka zaczęła prowadzić ożywioną dyskusję. Ja siedziałam na uboczu starając się nie zwracać na siebie uwagi spoglądając co jakiś czas na Sarah i Adama.
-Boli co?- spytał ktoś zachodząc mnie od tyłu
Odwróciłam się i zamarłam. Patrzyłam na dziewczynę zupełnie nie wiedząc co powinnam teraz zrobić. Znałam ją, aż za dobrze. Liam, Louis, Zayn, Niall i Harry również patrzyli na nią, z tą różnicą, że oni nie mieli pojęcia kim ona jest. Ona jednak się tym nie przejęła wpatrując się w Sarah i Adama, a potem na mnie.
-To jest okropny ból kiedy przyjaciele cię zostawiają tak nagle- miałam wrażenie że mówi bardziej do siebie niż do mnie, ale po chwili spojrzała na mnie uważnie- jak chcesz mogę ci pomóc...
-Zostaw ją!- warknął ktoś odpychając Becky. Kiedy dostrzegłam twarz mojego ,,wybawcy" miałam ochotę się rozpłakać.
-Oo Adam! No i Sarah- zaczęła Becky z sarkazmem- jakże miło Was znowu zobaczyć, i to w takich okolicznościach!
-Zostaw ją- warknął Adam- nic ci nie zrobiła
-Chcę jej tylko pomóc- powiedziała Becky z miną aniołka- żeby przez Was już tyle nie cierpiała- dodała dobitnie mocno akcentując ,,przez Was" wbijając wzrok w Adama i Sarah
Miałam dość, bolała mnie głowa i źle się czułam. Popatrzyłam kto siedzi najbliżej mnie. Miałam nadzieję, że to Liam, ale to był Harry. Trudno, też może być.
-Wyjdziesz ze mną na dwór?- spytałam Hazzę
-Jasne- odpowiedział
Miałam wrażenie, że wychodząc nie zostaliśmy nawet zauważeni przez kogokolwiek. Adam i Sarah wciąż kłócili się z Becky, a Liam, Niall, Zayn i Louis nie wiedzieli co się dzieje. Siadłam na najbliższym schodku i ukryłam twarz w dłoniach. Harry usiadł obok mnie, byłam mu wdzięczna, że o nic nie pytał, po prostu był. Przechodzący obok nas ludzie spoglądali w naszym kierunku z zainteresowaniem. Pewnie myśleli, że się upiłam, a teraz źle się czuję, a Harry jako dobry Samarytanin wyszedł by mi pomóc.
-Carla wszystko w porządku?- podbiegł do nas Liam, a zaraz za nim reszta chłopaków
-Jasne- odpowiedziałam słabo
-Kto to był?- spytał, a nie uzyskawszy odpowiedzi, dodał- kazała ci przekazać, że przed przeszłością nie uciekniesz, możesz mi to wytłumaczyć?
-Możemy już wracać?- spytałam- źle się czuję
Louis zatrzymał się samochodem praktycznie przed nami, bo jak się okazało nie mogłam dojść daleko o własnych siłach. Liam nie wiedział co się dzieje, co jakiś czas patrzył na mnie niespokojnie, kiedy wsiadałam do samochodu. Zaraz po zajęciu miejsca otworzyłam okno, by mieć dostęp do świeżego powietrza. Kątem oka zauważyłam, że do Liama, który był nadal na zewnątrz, ktoś podchodzi. Przyjrzałam się bliżej postaciom, to był Adam z Sarah. Czego oni znowu chcą? Byłam zadowolona, ze otworzyłam okno, bo doskonale słyszałam ich rozmowę.
-Poczekaj- zawołał Adam na Liama. Ten się odwrócił i popatrzył najwyraźniej z zdziwieniem na Adama
-Może mi wytłumaczysz o co chodziło?- spytał Liam
-Myślę, ze wytłumaczyć powinna ci Carla, ale proszę opiekuj się nią...
-Kim jest ta cała Becky?- nie dawał za wygraną Liam
W tym momencie zauważyli, ze przyglądam się im z samochodu. Najwyraźniej spostrzegli także, że ich słyszę. Liam dał coś Adamowi, najprawdopodobniej karteczkę z numerem telefonu i wsiadł do samochodu, w którym panowała cisza przez całą drogę. Siedziałam obok Harrego, który mnie mocno przytulił. Czułam się przy nim bezpiecznie, przynajmniej w tym momencie. Wiedziałam, ze jutro czeka mnie kolejna ,,rozmowa" z Liamem, któremu będę musiała wszystko wytłumaczyć. Najgorzej, jeśli wtrąci się do tego nasza mama... Wtedy będę mieć rozmowę, która będzie się ciągnąć nie tylko przez cały następny dzień, ale będzie przeplatana w każdej kłótni i wykorzystywana przeciwko mnie za każdym razem.
___________________
>Ostatnio była u mnie kuzynka (3 lata), która najbardziej jak u mnie jest, albo ja u niej, to uwielbia oglądać moją tapetę na komórce, przez cały czas, co chwilę... Po prostu ją uwielbia.. ;D Chyba ma to po mnie ;D To moja tapeta -->
>Dziękuję za komentarze <3
-Carla obudź się- dobiegło mnie
-Jeśli nazywasz się Harry Styles radzę Ci stąd wyjść bo drugi raz Cię nie przeproszę- mruknęłam przez sen
-To ty go w końcu przeprosiłaś?- zdumiał się głos- to ja Liam
-Czego chcesz?- spytałam chodź mnie to nie interesowało
-Mam problem...
-Jaki?- jego problemy mnie już zupełnie nie interesowały, a już na pewno w środku nocy- trzeba było wcześniej wrócić, tak jak się umawiałeś z tatą
-To nie taki problem..
-To jaki?
-Zakochałem się- przyznał w końcu
W końcu otworzyłam oczy, zapaliłam lampkę nocną i popatrzyłam na mojego brata.
-W chłopaku?- spytałam
-Co?- zdziwił się- Nie! W dziewczynie..
-To w czym tkwi problem?
-Nie wiem czy coś z tego wyjdzie..- powiedział spuszczając wzrok
-Czemu nie miałoby?
-Bo widzisz... Ona jest starsza...
-O ile?
-5 lat...
-ILE??- myślałam że się przesłyszałam
-No 5 lat... - powtórzył
-Jak długo się znacie?- spytałam w końcu
-Kilka miesięcy..
-Podoba ci się?
-No pewnie że tak!
-A ty jej?
-Nie wiem, chyba też...
-To nie ma problemu- powiedziałam w końcu- zaryzykuj jeśli myślisz że warto...
-Chyba warto..
-Opowiedz mi coś o niej- zaproponowałam
-Pobudka!- wrzasnął ktoś nade mną. Otworzyłam oczy i spojrzałam w tamtym kierunku. Nade mną stał Harry, Louis, Zayn i Niall.
-Co chcecie?- mruknęłam
-Od godziny szukamy Liama- zaczął Zayn- a on sobie tak po prostu śpi u ciebie w pokoju- roześmiał się
Rozglądnęłam się po pokoju. Faktycznie. Nawet nie wiedziałam. Ciekawe w którym momencie zasnęłam. Liam nadal spał.
-Pewnie zaraz się obudzi- powiedziałam wstając z łóżka- o której wróciliście?- spytała
-Trochę po trzeciej- odpowiedział Niall
-Super- powiedziałam zabierając ubrania i kierując się w stronę łazienki
-Możemy tu poczekać?- spytał Louis
-Jasne, ale nie budźcie go- powiedziałam wskazując na Liama
-Chciałabyś- odpowiedział zadziornie Louis
Uśmiechnęłam się i wyszłam z pokoju. Po jakiś 20 minutach weszłam tam z powrotem zastanawiając się co zobaczę. Miałam pewność że Liam już nie śpi, bo jeśli sam się nie obudził to oni to na pewno już zdążyli zrobić.
-Cześć!- krzyknęli na mój widok, kiedy weszłam. Tam, gdzie teraz stałam było widać, że Harry miał coś w ręce, a na około niego stał Liam, Zayn, Niall i Louis i na coś się patrzyli.
-Co robicie?- spytałam
-A jak myślisz?- spytał Harry szczerząc się
Podeszłam do nich i popatrzyłam mu przez ramię tyle ile to było możliwe.
-Album?- zdziwiłam się
-Był na wierzchu- usprawiedliwił się Louis
Album, który trzymał Harry zawierał zdjęcia z okresu, kiedy miałam 0-6 lat. Ale przynajmniej sie czymś zajęli.
-Carla!- Hazza podbiegł do mnie- kto to?- spytał wskazując na czwórkę dzieci na zdjęciu
Popatrzyłam na zdjęcie niechętnie, ale odpowiedziałam
-Od lewej: ja, Sarah, Adam i Lukas..
-Adam?- zdziwił się Zayn- Ten Adam?
-Ten Adam, ten Lukas, ta Sarah- uśmiechnęłam się bardziej do siebie niz do nich- znaliśmy się od dziecka- wyjaśniłam
-Biedactwo moje- powiedział Harry i mnie przytulił od tyłu
-Co robisz?- spytałam
-Pocieszam cię- uśmiechnął się
-Super- powiedziałam oswabadzając się z uścisku
-Może byśmy się dziś gdzieś przeszli wszyscy?- spytał nagle Liam przerywając niezręczną ciszę- Carla ty oczywiście z nami
-Ja wiem gdzie! krzyknął nagle Zayn
Wszyscy się popatrzyli na niego ze zdziwieniem
-Do Studio Valbonne !!
Popatrzyłam na niego błagalnie. Nie za bardzo tam chciałam iść. To właśnie tam przyłapałam Sarah i Adama, ale z drugiej strony lubiłam tam chodzić.. Więc chyba w sumie już postanowione.
Wieczorem
Ubrałam to: http://www.photoblog.pl/maszgusst/127886249 i wyszłam z pokoju. Oczywiście okazało się, ze wszyscy już na mnie czekają. Standard. Pojechaliśmy autem typu bus pod klub. Oczywiście musieliśmy zajechać od tyłu, by nie wzbudzić większej sensacji przyjazdem One Direction. Kiedy weszliśmy rozejrzałam się dookoła. Nic się nie zmieniło, wszystko na swoim miejscu, tak jak zawsze. Nie wiem, dlaczego spodziewałam się czegoś innego. Może temu, ze właśnie to miejsce zawsze wywraca moje życie do góry nogami, a jednak często tu przychodzę. Usiedliśmy przy jednym ze stolików. Równie szybko okazało się, ze w klubie jest dziewczyna, która się podoba Liamowi. Z nich wszystkich tylko Louis ma dziewczynę, która nie dała rady przyjść. Szkoda, chciałabym ją poznać. Rozejrzałam się uważniej po klubie. Ani jednej znajomej twarzy.
-Carla!- ktoś wrzasnął mi do ucha
-Co?- spytałam i spostrzegłam że wszyscy się mi przyglądają
-Zayn zadał ci pytanie- wyjaśnił Niall
-Możesz powtórzyć?- poprosiłam Zayna
-Pytałem czy idziesz ze mną tańczyć
Zgodziłam się i poszłam z Zaynem na środek parkietu. Dużo osób nam się przyglądało, ale wiedziałam, że po prostu rozpoznali Zayna. Nie przejmowałam się zbytnio ich popularnością, mój brat był po prostu bratem, a oni jego przyjaciółmi. Dużo osób twierdziło, że ja jako siostra Liama chcę skorzystać na jego sławie i czerpać z tego własne korzyści. Było to oczywiście bzdurą, każdy kto nas tylko znał, to wiedział, że tak naprawdę każde z nas jest inne, każde lubi coś innego, dlatego było oczywiste że na pewno nie mam zamiaru robić kariery piosenkarki, bo wcześniej zajął to mój brat. Ja będę szukać dalej, aż w końcu znajdę swoje miejsce na świecie, a co najważniejsze sama, lub przy pomocy przyjaciół, a na pewno nie dzięki ,,popularności" zdobytej jako Siostra Liama Payne.
-Ona wygląda jak ta twoja przyjaciółka...
Popatrzyłam w kierunku, w którym wskazywał Zayn. Miał rację, to była Sarah tańcząca z Adamem. Wyglądali jakby nie widzieli się przez co najmniej miesiąc, a aby osiągnąć pełne szczęście wystarczy im tylko pozbyć się ubrać, które mają na sobie. Jakimś cudem chyba oparli się pokusie i tańczyli. Mimo, że pogodziłam się z tym, a przynajmniej starałam, to jakaś iskierka bólu znów się pojawiła i zaczęła krążyć po mojej głowie. Przyjaźniliśmy się wiele lat, nigdy nie wierzyłam, ze przez coś takiego można zepsuć naszą więź.
-Chcesz usiąść?- spytał Zayn
Poszliśmy do stolika, przy którym siedział Harry z Niallem. Starałam nie patrzeć się w tamtym kierunku, ale nie było to proste. Kiedy na nich patrzyłam (Sarah i Adam) przed oczami stawał mi obraz sprzed kilku dni, ale jednocześnie miałam ochotę podejść do nich i ich przytulić, wybaczyć wszystko, ale nie potrafiłam. Po nie całych dziesięciu minutach wrócił Liam i Louis. Cała piątka zaczęła prowadzić ożywioną dyskusję. Ja siedziałam na uboczu starając się nie zwracać na siebie uwagi spoglądając co jakiś czas na Sarah i Adama.
-Boli co?- spytał ktoś zachodząc mnie od tyłu
Odwróciłam się i zamarłam. Patrzyłam na dziewczynę zupełnie nie wiedząc co powinnam teraz zrobić. Znałam ją, aż za dobrze. Liam, Louis, Zayn, Niall i Harry również patrzyli na nią, z tą różnicą, że oni nie mieli pojęcia kim ona jest. Ona jednak się tym nie przejęła wpatrując się w Sarah i Adama, a potem na mnie.
-To jest okropny ból kiedy przyjaciele cię zostawiają tak nagle- miałam wrażenie że mówi bardziej do siebie niż do mnie, ale po chwili spojrzała na mnie uważnie- jak chcesz mogę ci pomóc...
-Zostaw ją!- warknął ktoś odpychając Becky. Kiedy dostrzegłam twarz mojego ,,wybawcy" miałam ochotę się rozpłakać.
-Oo Adam! No i Sarah- zaczęła Becky z sarkazmem- jakże miło Was znowu zobaczyć, i to w takich okolicznościach!
-Zostaw ją- warknął Adam- nic ci nie zrobiła
-Chcę jej tylko pomóc- powiedziała Becky z miną aniołka- żeby przez Was już tyle nie cierpiała- dodała dobitnie mocno akcentując ,,przez Was" wbijając wzrok w Adama i Sarah
Miałam dość, bolała mnie głowa i źle się czułam. Popatrzyłam kto siedzi najbliżej mnie. Miałam nadzieję, że to Liam, ale to był Harry. Trudno, też może być.
-Wyjdziesz ze mną na dwór?- spytałam Hazzę
-Jasne- odpowiedział
Miałam wrażenie, że wychodząc nie zostaliśmy nawet zauważeni przez kogokolwiek. Adam i Sarah wciąż kłócili się z Becky, a Liam, Niall, Zayn i Louis nie wiedzieli co się dzieje. Siadłam na najbliższym schodku i ukryłam twarz w dłoniach. Harry usiadł obok mnie, byłam mu wdzięczna, że o nic nie pytał, po prostu był. Przechodzący obok nas ludzie spoglądali w naszym kierunku z zainteresowaniem. Pewnie myśleli, że się upiłam, a teraz źle się czuję, a Harry jako dobry Samarytanin wyszedł by mi pomóc.
-Carla wszystko w porządku?- podbiegł do nas Liam, a zaraz za nim reszta chłopaków
-Jasne- odpowiedziałam słabo
-Kto to był?- spytał, a nie uzyskawszy odpowiedzi, dodał- kazała ci przekazać, że przed przeszłością nie uciekniesz, możesz mi to wytłumaczyć?
-Możemy już wracać?- spytałam- źle się czuję
Louis zatrzymał się samochodem praktycznie przed nami, bo jak się okazało nie mogłam dojść daleko o własnych siłach. Liam nie wiedział co się dzieje, co jakiś czas patrzył na mnie niespokojnie, kiedy wsiadałam do samochodu. Zaraz po zajęciu miejsca otworzyłam okno, by mieć dostęp do świeżego powietrza. Kątem oka zauważyłam, że do Liama, który był nadal na zewnątrz, ktoś podchodzi. Przyjrzałam się bliżej postaciom, to był Adam z Sarah. Czego oni znowu chcą? Byłam zadowolona, ze otworzyłam okno, bo doskonale słyszałam ich rozmowę.
-Poczekaj- zawołał Adam na Liama. Ten się odwrócił i popatrzył najwyraźniej z zdziwieniem na Adama
-Może mi wytłumaczysz o co chodziło?- spytał Liam
-Myślę, ze wytłumaczyć powinna ci Carla, ale proszę opiekuj się nią...
-Kim jest ta cała Becky?- nie dawał za wygraną Liam
W tym momencie zauważyli, ze przyglądam się im z samochodu. Najwyraźniej spostrzegli także, że ich słyszę. Liam dał coś Adamowi, najprawdopodobniej karteczkę z numerem telefonu i wsiadł do samochodu, w którym panowała cisza przez całą drogę. Siedziałam obok Harrego, który mnie mocno przytulił. Czułam się przy nim bezpiecznie, przynajmniej w tym momencie. Wiedziałam, ze jutro czeka mnie kolejna ,,rozmowa" z Liamem, któremu będę musiała wszystko wytłumaczyć. Najgorzej, jeśli wtrąci się do tego nasza mama... Wtedy będę mieć rozmowę, która będzie się ciągnąć nie tylko przez cały następny dzień, ale będzie przeplatana w każdej kłótni i wykorzystywana przeciwko mnie za każdym razem.
___________________
>Ostatnio była u mnie kuzynka (3 lata), która najbardziej jak u mnie jest, albo ja u niej, to uwielbia oglądać moją tapetę na komórce, przez cały czas, co chwilę... Po prostu ją uwielbia.. ;D Chyba ma to po mnie ;D To moja tapeta -->
>Dziękuję za komentarze <3
Subskrybuj:
Posty (Atom)