czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 34

 Rozdział dedykuję Patrycji (ty wiesz dlaczego xx )

Po jakimś czasie odsunęliśmy się od siebie. Harry chciał mnie jeszcze pocałować, ale ja stanowczo zaprotestowałam. Musiałam się już zbierać na spotkanie z Matteo. Coraz mniej chciało mi się z nim spotkać, wolałabym zostać z Harrym, ale nie chciałam teraz tego odwoływać. Z drugiej strony, miałam się z chłopakami zobaczyć wieczorem.
-Chyba już pójdziemy- powiedział po chwili Harry- przyjechać po ciebie wieczorem?
-Nie musisz- odpowiedziałam- przejdę się, mieszkacie przecież niedaleko
-Jak chcesz, ale jak co to dzwoń
Pożegnaliśmy się i Harry z Liamem wyszli. Ja z kolei posiedziałam chwilę na dole z dziadkami, ale potem poszłam przygotowywać się na spotkanie. Wyciągnęłam kilka ubrań z walizki i na nic nie mogłam się zdecydować. Dlaczego to jest zawsze takie trudne? Do wyjścia została mi jeszcze godzina, więc zaczęłam się rozpakowywać, z nadzieją, że podczas tej czynności znajdę jakieś rzeczy, które będą odpowiednie najpierw na spotkanie z Matteo, a potem z chłopakami. Po długim namyśle wybrałam to: LINK, natomiast na wieczór to: LINK. Wyszłam z domu w rezultacie sporo po czasie, więc raczej pewne było, że się spóźnię. Mimo to szłam powoli, nigdzie się nie śpiesząc, ciesząc się ostatnimi ciepłymi dniami lata. Już za niedługo miała przyjść jesień, której szczerze mówiąc nienawidziłam. Nigdy nie potrafiłam cieszyć się tą porą roku, bo wtedy zaczynały padać deszcze, powoli robiło się coraz bardziej zimno, a ja nie miałam co robić. Dodatkowo zaczynała się szkoła, która była kolejnym powodem mojej prywatnej nienawiści do jesieni.
-Carla!- krzyknął ktoś z boku, odwróciłam się i spojrzałam ze zdziwieniem na Matteo
-Co?- spytałam zastanawiając się czemu mnie woła skoro do niego idę
-Minęłaś mnie..- zaśmiał się
-Jak to? Przecież jesteś przede mną- zdziwiłam się
-Bo zacząłem za tobą biec i cię wołać, a tak to po prostu minęłaś mnie i szłaś dalej...
-Przepraszam- zaśmiałam się- zamyśliłam się
-Nad czym?
-Nie ma to większego znaczenia- powiedziałam
-Słyszałem, że od naszego ostatniego spotkania wiele się zmieniło i wcale nie mówię o wczorajszy spotkaniu
-Ale co?- spytałam zastanawiając się
-Jesteś z Harrym- zaśmiał się
-Nie wiedziałeś?- spytałam zdziwiona
-Wiedziałem, ale nie od ciebie- powiedział- co sprawiło, że w końcu zdecydowałaś się z nim być?
-Sama nie wiem, tak jakoś się stało..
-A co z Zaynem?- spytał
-Mam ostatnio z nim słaby kontakt..
-Ale nie ma ci za złe, że wybrałaś jednak jego najlepszego kumpla zamiast niego?
-Nie wiem, ale raczej nie, rozmawiałam z nim ostatnio i nie sprawiał takiego wrażenia
-A Adam? I Sarah? Wszystko w porządku?
-Nie mam pojęcia, nie mam z nimi najmniejszego kontaktu ostatnio-powiedziałam- a co cię to tak interesuje?
- Bo cię tak dawno nie widziałem, że muszę dowiedzieć się niektórych rzeczy- zaśmiał się
-To teraz twoja kolej- powiedziałam- co się u ciebie zmieniło?
-W sumie to nie wiele...
-Masz dziewczynę?- zapytałam
-Miałem...
-I co się stało?
-W sumie to nic, zdaliśmy sobie sprawę, że wiążąc się, popełniliśmy błąd, bo do siebie nie pasowaliśmy
-Nieźle- mruknęłam
-Wyprowadzamy się z powrotem do Włoch- oznajmił nagle
-Jak to?- zdziwiłam się- Czemu?
-Bo babcia jest chora i nie może sama mieszkać..
-Więc wracacie na stałe?- spytałam z smutkiem
-Niestety tak- powiedział- ale nie martw się, nie zapomnę o tobie
-Nawet nie o to chodzi- powiedziałam- tylko, że szkoda...
-Tak wiem... poznałem tu mnóstwo ludzi, ale w sumie nie mam wyboru, mimo, że jestem dorosły, muszę z nimi jechać, choćby ze względu na babcię..
-Rozumiem...-powiedziałam
-Przyjedziesz do mnie?- spytał
-Gdzie? Do Włoch?- zdziwiłam się 
-No, a gdzie?- zaśmiał się-na przykład na święta.. co ty na to?
-Nie wiem, czy będę mogła..-powiedziałam z wahaniem
-To zrób tak żebyś mogła- powiedział- chodź zapraszam cię na lody
Poszliśmy do lodziarni Tutti Frutti, gdzie zjadłam ogromny deser lodowy. Szkoda, że Matteo musiał wyjechać, tak miło spędzałam czas w jego towarzystwie. Jego lot był następnego dnia. Miałam mu trochę za złe, że powiedział mi to dopiero dzisiaj, ale z drugiej strony lepiej późno niż wcale. Chłopak najwyraźniej chciał mi zrekompensować fakt, że tak późno się o tym dowiedziałam, więc zaczął od tego, ze zapłacił za deser, potem przez cały czas miałam wrażenie, że jest gotowy spełnić moją każdą, nawet najmniejszą i najgłupszą zachciankę.
-O której musisz wracać?- spytał w końcu
Spojrzałam na zegarek
-Muszę najpóźniej wrócić do domu o 16, a co?
Z kolei teraz on popatrzył na zegarek
-To mamy jeszcze dwie godziny..- zamyślił się-co masz ochotę robić? Wiem, ze to trochę nie po kolei, ale może pójdziemy do kina?
Popatrzyłam na niego z rozbawieniem
-A nie możemy po prostu tutaj posiedzieć, albo się przejść?-spytałam
-Możemy- powiedział najwyraźniej obmyślając już kolejną propozycję.
Do domu dziadków wróciłam chwilę po 16. Miałam półtora godziny na przygotowanie się, do wyjścia do chłopaków. Po chwili do mojego pokoju weszła babcia.
-Chodź na obiad-powiedziała
-Ale babciu nie jestem głodna- zaczęłam ględzić
-A co? Jadłaś coś na mieście? Pewnie jakieś fast foody.... 
Moja babcia była z tych osób, które preferowały tylko i wyłącznie zdrową żywność...
-Nooo- powiedziałam- ale naprawdę nie jestem głodna, w dodatku jadłam jeszcze ogromny deser lodowy.... naprawdę nic teraz nie przełknę...- wiedziałam że jeżeli od razu nie przedstawię jej wszystkich argumentów to w końcu wciśnie we mnie ten obiad.
-Ale jak przyjdziesz, to zjesz?- upewniła się
-Babciu wtedy będzie rano...- zaśmiałam się
-Ah tak zapomniałam, ze nie śpisz dziś u nas... To ubieraj się szybciej, to dziadek cię zawiezie...
-Nie, dziękuję, przejdę się-powiedziałam
-Jak chcesz, ale jakby co obiad jest w kuchni..
To mówiąc wyszła z pokoju. Ubrałam się w to, co wcześniej sobie przygotowałam, pomalowałam się i wyszłam z pokoju. Ku mojemu zdziwieniu była już 17:10. Nie miałam za wiele czasu, więc wyszukałam jeszcze odpowiednie buty i wyszłam z domu.  Do chłopaków miałam dokładnie pół godziny drogi pieszo, więc się nie śpieszyłam, ponieważ małe spóźnienie nie zaszkodziło jeszcze nikomu. Kolejny raz zaczęłam podziwiać piękną pogodę. Najchętniej pojechałabym teraz gdzieś na wieś, aby spokojnie móc cieszyć się ostatnimi dniami lata. Kiedyś, jak byłam mała, rodzice często zabierali mnie i Liama, do cioci na wieś, gdzie mimo dzielących nas kłótni, zawsze znajdywaliśmy nić porozumienia. Z takimi czasami miałam dobre wspomnienia, do których chciałabym kiedyś wrócić.
Nawet się nie spostrzegłam, kiedy dotarłam do domu chłopaków. Nie zdążyłam jeszcze sięgnąć jeszcze ręką dzwonka, kiedy drzwi się otworzyły, a z szpary pomiędzy nimi wyłonił się Niall.
-Hej- powiedział i mnie przytulił- mogłaś zadzwonić.. przyjechalibyśmy po ciebie...
-Byłoby to zbędne, lubię chodzić na spacery..- powiedziałam
-Wiem- zaśmiał się- wchodź- powiedział puszczając mnie przodem
Kiedy weszłam do obszernego salonu, ujrzałam dwie siedzące już tam dziewczyny. Harry automatycznie wstał i mnie pocałował. One z kolei odwróciły się w moją stronę i szeroko uśmiechnęły. Mimo, że nie miałam okazji z żadną z nich wcześniej rozmawiać, to według opowiadań Liama i Louisa były wręcz idealne.
-Hej jestem  Danielle, a to jest Eleanor- przedstawiła się pierwsza- niestety się jeszcze nie znamy...
-Mam wrażenie, że wiem o was więcej niż się spodziewacie- zaśmiałam się- a ja Carla- dodałam podając rękę.
Dziewczyny, tak jak się spodziewałam, okazały się bardzo miłe. Dużo opowiadały o sobie, ale także dużo pytały mnie o najróżniejsze rzeczy. W szczególności dotyczyło to Danielle, która stwierdziła, ze chce poznać jak najlepiej siostrę swojego chłopaka. Zaskakująco miło się mi z nimi rozmawiało. Mimo wszystkich opowieści Louisa i Liama, myślałam na początku, że chociaż jedna z nich jest zarozumiała, lub chociaż myśli o sobie nie wiadomo co, okazało się, że każda z nich jest miłą dziewczyną, momentami, aż za miłą.
-Carla, wiem, że jesteś moją siostrą, młodszą siostrą i w dodatku niepełnoletnią...-zaczął Liam
Patrzyłam na niego z uśmiechem wiedząc do czego zmierza
-Ale może napijesz się z nami?- spytał
-Głupie pytanie- skomentował Niall podając mi jakiegoś drinka
-Moja kochana siostrzyczka- zaczął biadolić Liam
-Masz jakiś problem?- zaśmiałam się
-Moja niepełnoletnia młodsza siostrzyczka
-Która mimo różnicy wieku zaczęła pić wcześniej niż ty- dodałam
-Jak to wcześniej?- zdziwił się patrząc na mnie coraz bardziej podejrzliwie
-No, a kiedy piłeś pierwszy raz? Chociaż jedno piwo?
-No nie wiem- zastanowił się- miałem wtedy 12 lat...
Zaczęłam się śmiać
-No widzisz... a ja 11- powiedziałam
-Jak to 11?- zdziwił się jeszcze bardziej- kiedy? jak? I czemu ja nic o tym nie wiem?
-Bo cię nie było- powiedziałam starając sobie przypomnieć tą sytuację-  to było jak pierwszy raz uciekłam z domu..
-Uciekłaś z domu?- prawie krzyknął Harry
-Tak- powiedziałam z uśmiechem- ale to było dawno temu, nie warto tego wspominać...
-Pamiętam to!- ożywił się nagle Liam- wszyscy cię szukali... rodzice zaczęli najeżdżać na mnie, że to moja wina...
-Bo to była twoja wina- skomentowałam krótko
-No, ale nie w 100%-zaczął się tłumaczyć- po prostu mnie trochę poniosło...
-Trochę?- spytałam z sarkazmem- w sumie to było dawno temu...
-No właśnie- dodał Liam
-Nadal nie wierzę, że uciekłaś...I co znaleźli cię?- spytał Harry
-Nie- zaśmiałam się- sama wróciłam
-Po jakim czasie?- spytała Danielle
-Po dwóch dniach..-powiedziałam- jeju no nie patrzcie tak na mnie... miałam tylko 11 lat.. Przecież moja druga ucieczka już była tygodniowa !
-Druga?- powtórzyła Eleanor
-Była też trzecia- powiedział Liam- tak wiem, mam ciekawą siostrę...
-Niepowtarzalną- poprawiłam go 
-Tak niepowtarzalną- zaśmiał się- Harry nie będziesz się z nią nudził
-O to się nie martw- powiedział Harry przytulając mnie
Ten wieczór właściwie był taki, jak sobie wyobrażałam. Oglądaliśmy film, piliśmy, graliśmy w butelkę, piliśmy. Nie udawaliśmy nikogo, po prostu byliśmy sobą, śmialiśmy się z głupot, rozmawialiśmy po prostu o wszystkim. Trochę żałowałam, ze tak nie mogło być od początku, że nie dogadywałam się z Liamem, ale w tym wypadku wina leży akurat po obu stronach, ale przez te wszystkie kłótnie poznałam chłopaków dopiero dwa miesiące temu, a mogłam wcześniej, dużo wcześniej.
-Carla mogę cię prosić?- spytał Zayn. Popatrzyłam na resztę chłopaków. Wszyscy byli już nieźle nawaleni. Brakowało tylko Louisa i Eleanor, ale oni akurat poszli do pokoju Louisa już dobrą godzinę temu.
-Jasne-powiedziałam wstając
Zayn poprowadził mnie do swojego pokoju, po czym zamknął drzwi. Ku mojemu zadowoleniu, nie na klucz. Nienawidziłam być z kimś zamknięta w jednym pomieszczeniu bez możliwości wyjścia.
-Tak? Coś się stało?- spytałam
-W sumie to nie.. Chciałbym z Tobą porozmawiać..
-O czym?- zdziwiłam się
-O nas...
-O nas?- powtórzyłam- ale nie ma żadnych nas...
-Na razie nie ma, ale przecież jeszcze nic nie wiadomo..
-Zayn jak to nie wiadomo? Nie jesteśmy razem i z pewnością nigdy nie będziemy...-powiedziałam
-Dlaczego?- spytał-daj nam szansę.. przecież nie kochasz Harrego, jesteś z nim tylko dlatego, że tak wtedy nasilał, zgodziłaś się dla świętego spokoju...
-Przecież wiesz, ze to nie prawda-powiedziałam
-Wiem właśnie, ze to prawda, przyznaj, że to ze mną chciałaś być..
-Zayn.. co ty mówisz?- powiedziałam z przerażeniem
-Pocałowałaś mnie wtedy...sama..
-To było dawno.. jeszcze zanim byłam z Harrym
-Ale pocałowałaś...Kocham cię.. Nie rozumiesz tego?!
-Nie, nie rozumiem- powiedziałam dobitnie- Zayn proszę posłuchaj...
-Nie, to ty posłuchaj- przerwał mi przysuwając się znacznie
-Przestań- powiedziałam- nie możesz...
-Mogę- stwierdził
Byłam już pod samą ścianą, a Zayn wciąż się przybliżał.
-Powiedz że tego chcesz...-wyszeptał
-Nie, nie chcę
-Podobno kiedy kobieta mówi nie, to znaczy tak- powiedział uśmiechając się i  lekko muskając moje usta
-Przestań- wyszeptałam po raz kolejny
-Nie mogę- wymruczał znów mnie całując
Zayn całował mnie z coraz większa zachłannością. Nie wiedziałam co mam o tym myśleć. Kilkakrotnie odwzajemniłam pocałunek, ale czułam się z tym strasznie. W końcu udało mi się go odepchnąć.
-Nie rób tego- powiedział- nie teraz
Przywarł mnie do ściany z taką mocą, że nie mogłam od razu zareagować. Jego pocałunki stawały się coraz bardziej zachłanne i napastliwe.
-Zayn zostaw mnie- warknęłam próbując go od siebie odsunąć
-Nie- jego ręce zaczęły wędrować po moich pośladkach
-Kurwa Zayn przestań- próby odpychania chłopaka spełzły na niczym
-Kocham cię, słyszysz?- spytał chwytając moja twarz w dłonie- kocham cię i nic tego nie zmieni
Poczułam, że jego dłonie niebezpiecznie powędrowały do zamka od sukienki. Kiedy zaczął go rozpinać nie wytrzymałam. Wbiłam mu paznokcie z całej siły z plecy mając nadzieję, ze coś go to zaboli.
-Aaa!!- wykrzyknął i lekko rozluźnił objęcie. Wykorzystałam ten fakt i wybiegłam z pokoju mijając zdumionego Nialla.
-Co jest?- spytał opitym głosem
-Zostaw mnie- warknęłam
Jednym ruchem zabrałam swoje rzeczy i wybiegłam z domu. Za sobą usłyszałam jeszcze nawoływania Liama, ale nie zwracałam na nie uwagi.
_____________________
Pewnie Was trochę zaskoczyłam tym rozdziałem xd
Bo podobno po śmiechu nastaje płacz, ale najpierw musi być źle by było lepiej :P
Hahaha i te 2 tygodnie szybko minęły, a przynajmniej się mi tak wydaje..za szybko(w poniedz do szkoły-,- )

Odp na wasze pytania:
*Carla ma 17 lat.
*Tak chodzi do szkoły (zresztą ma ost dni teraz wakacji) ale szkoły nie bd jakoś mega szczegółowo opisywać, bo to bez sensu...
*a nazwę do TT znajdziesz na moim starym blogu (chyba jeszcze tam jest xd )

Liczę na Wasze komentarze czy Wam się podobał rozdział, czy też nie xx





piątek, 8 lutego 2013

Rozdział 33

Godzinę potem moje ubrania, pamiątki, książki i wiele innych rzeczy już stały pod ścianą. Połowa była w pudłach, a to co udało mi się wepchnąć- w walizkach. Kiedy na to wszystko patrzyłam czułam wewnątrz siebie pustkę. Spędziłam w tym pokoju tyle czasu, to tutaj próbowałam uporać się z moimi życiowymi porażkami, tutaj najczęściej siedziałam z Susan i Adamem ( w innej części domu było to niemożliwe ze względu na tamtejsze kłótnie z Liamem), tu uciekałam przed bratem próbując 'być twarda' a zamykając drzwi za każdym razem po policzkach zaczynały mi spływać łzy...Teraźniejsza bezsilność była dołująca, związałam się emocjonalnie z tym miejscem, ale z drugiej strony, kto by się nie związał.
Ściany świeciły pustkami, zostały tylko dziury po gwoździach, na których były zdjęcia. Mnóstwo zdjęć. Teraz moje życie się zmieniło. Znowu. Te zmiany zachodziły zbyt często, momentami nie dawałam sobie z nimi rady. Próbowałam zawsze coś zmienić w swoim życiu, ale na lepsze, tymczasem nie wiedziałam czy aktualne zmiany nie są przypadkiem na gorsze.
-Ej Carla wszystko w porządku?-spytał Liam siadając obok mnie na łóżku
-Pewnie- powiedziałam z przekonaniem. Nie miałam ochoty wprowadzać brata w moje refleksje i przemyślenia. Nie zrozumiałby tego.
-To dobrze- chyba uwierzył- jutro przyjadę tu z Harrym. Weźmiemy twoje bagaże i zawieziemy do dziadków..
-Ok spoko, dzięki- powiedziałam
-Mogę ci jeszcze w czymś pomóc?- spytał
-Raczej nie- powiedziałam po krótkiej przerwie- jestem już spakowana, rano się wyprowadzam
-Nie chcesz, prawda?- spytał
-Skąd ta pewność- mruknęłam
-Może spotkamy się jutro po południu, co?- zaproponował
-Przecież będziemy się widzieć wieczorem- powiedziałam jakby zapomniał
-No tak, ale jakbyś chciała to po południu też możemy...
-Jestem już umówiona- powiedziałam
-Z kim?- zdziwił się mój brat
-Z Matteo
-Z kim? Kto to jest? Znam?
-Chyba znasz, poznałam go jakiś miesiąc temu, może więcej u Lukasa na imprezie..
-A tak- przypomniał sobie- naprawdę wolisz spędzać czas z nim niż z swoim własnym bratem?
-Głupie pytanie- powiedziałam kończąc tym temat, a jednocześnie nie dając jednoznacznej odpowiedzi bratu.
Liam siedział jeszcze ze mną w pokoju jakieś pół godziny, a potem pojechał do chłopaków. Chyba wyczuł, że wolę być sama. Chwilę zastanawiałam się co robić w tę ostatnią noc w tym domu, jednak nic sensownego nie przychodziło mi do głowy, ponieważ nic nie wyróżniało się na tyle, żebym nie mogła tego robić w normalny dzień. Już za kilka godzin miało się wszystko zmienić. Dopiero teraz zrozumiałam, że mimo, że mimo, że moje marzenia po części właśnie się spełniają, to tak naprawdę nie jestem w pełni zadowolona. Tylko jak to możliwe? Czy naprawdę zmieniłam się aż tak bardzo? Cokolwiek się ze mną stało miałam zamiar to odkręcić i być z powrotem ą samą Carlą co jeszcze przed wakacjami.

Rano (05:30)
Mimo tak nieludzko wczesnej pory już byłam gotowa. Od poprzedniej nocy wiele się zmieniło. Uświadomiłam sobie, że najprawdopodobniej zmiany, które zaszły wewnątrz mnie wcale nie są korzystne. Przemyślałam wiele spraw i stwierdziłam, że wyprowadzka to jednak dobry pomysł. Liam i Harry mieli przyjechać dopiero za godzinę więc miałam dla siebie jeszcze dużo czasu. Zjadłam śniadanie i zrobiłam swój ostatni obchód po domu. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, że jestem tutaj zupełnie sama. Rodzice poszli do pracy, nawet się ze mną nie żegnając. Mimo wszystko nie zrobiło to na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, bo byłam już przyzwyczajona do tego typu sytuacji. Zostawiali mnie za każdym razem, kiedy w moim życiu zaczęło się coś dziać. Co ciekawe, przy moim boku zawsze wtedy stali dziadkowie.
Czas minął nieubłaganie. Zrobiłam kilka zdjęć domu i ogrodu i pewnie zniosłam bagaże na parter, a potem wystawiłam je przed drzwi. Nie wiedziałam tylko co mam teraz zrobić z kluczami, ale stwierdziłam, że oddam je rodzicom przy najbliższej okazji. Mi się już nie przydadzą.
Po kolejnych dziesięciu minutach, przed domem zaparkował samochodem Liam z Harrym.
-Sama to wszystko zniosłaś na dół?- zdziwił się Liam patrząc na moje bagaże
-A niby kto to miał zrobić?- spytałam- jestem sama w  domu...
-Naprawdę?- ponownie pokazał swoje zdumienie na moje słowa- a gdzie rodzice?
-Pewnie w pracy- powiedziałam dość obojętnie
-Aha- jedyny komentarz Liama
-Chodź tu kochanie- Harry dopiero teraz się odezwał, podszedł do mnie i mocno mnie przytulił- jak spałaś? W końcu to twoja ostatnia noc w tym domu...
-Dobrze, nie narzekam- zaśmiałam się
-Wpadasz dziś do nas, tak?
-Jasne- powiedziałam z przekonaniem
-I zostajesz na noc?- upewnił się Harry
-Ona będzie spać u mnie w pokoju- zaznaczył Liam
-Czemu tam?- zdziwił się Harry
-A gdzie byś chciał?- spytał Liam
-No nie wiem.... na przykład u mnie...
-No pewnie.. i jeszcze czego. To moja siostra, nie może u ciebie spać..
-Przecież nic jej nie zrobię- zapewnił Harry z miną oznaczajaca jego pełną niewinność
-Ja wiem... ale to jednak moja siostra...
-Ale nie możesz jej ciągle kontrolować- wyjaśnił Harry jakby tłumaczył coś małemu dziecku
-Przecież jej nie kontroluję- sprzeciwił się Liam
-No w ogóle- odparował z sarkazmem Harry
Z zaciekawieniem przyglądałam się tej scenie. Byłam po prostu ciekawa jak postanowią rozwiązać ten konflikt. Jednak nic nie zapowiadało się, że się on zakończy.
-To ja może będę spać u Zayna- powiedziałam i wsiadłam do samochodu
Wsiadając czułam na sobie wzrok chłopaków. I dobrze, przynajmniej coś postanowią. Chodź patrząc na nich przez okno stwierdziłam, że to kolejna złudna nadzieja.
-Jedziemy w końcu?- zawołałam przez otwarte okno
-Tak- odpowiedziała Harry wsiadając do samochodu
-Postanowiliście coś?- spytałam
-Jeszcze nie, ale coś wymyślimy- powiedział Liam
Tak, pewnie, jak mój brat coś ma wymyślić, to prosta oznaka że mam się już zacząć bać.
Po piętnastu minutach dojechaliśmy na miejsce. Dziadkowie, którzy nie wiem skąd, wiedzieli już wcześniej o mojej przeprowadzce do nich, mieli przygotować mi pokój. Babcia od razu zaprosiła Liama i Harrego na herbatę. Nie miałam nic przeciwko temu, u nich była zawsze taka atmosfera, której nie czułam nigdzie. Było tak inaczej.. bezpiecznie.
-Dobra, Carla idź zobaczyć swój nowy pokój- powiedział dziadek- jest tam gdzie zawsze spałaś, kiedy do nas przychodziłaś na noc
 -Mam się bać?- zaśmiałam się
-Tak- stwierdził dziadek
-Dobra to idę- postanowiłam
-Poczekaj idziemy z tobą- Harry i Liam poderwali się z swoich miejsc
Szybko weszliśmy na pierwsze piętro i skierowaliśmy się do drzwi z napisem ,,Carla". Niepewnie otworzyłam drzwi, bojąc się trochę o to co zobaczę za nimi. Jednak kiedy spojrzałam, nie wiedziałam co powiedzieć. To co zobaczyłam było niesamowite.
-I co? Podoba ci się?- usłyszałam głos babci dochodzący z dołu
-Tak- wyszeptałam- jest piękny
-Wiesz co?- powiedział Liam- coś mi się wydaje, że to nie ty do nas często będziesz przychodzić na noc, tylko my do ciebie
-Zapraszam- zaśmiałam się wchodząc do pokoju.
-Ładny -powiedział Harry wchodząc za mną
-Uhm- mruknęłam podziwiając wnętrze
-Ale mam nadzieję, że tej nocy tutaj nie spędzisz- powiedział przytulając mnie 
-Niestety nie- odpowiedziałam
-Niestety?-spytał ze zdziwieniem Liam
-Pięknie tu- powiedziałam nie zważając na Liama
-Słyszałam Carla, że mimo wszystko dziś tutaj nie śpisz- powiedział z rozbawieniem dziadek wchodząc do pokoju
-No nie. Dziś umówiłam się, że śpię u chłopaków
-Jeszcze u nas nie spała ani razu- poskarżył się Liam
-Bo nie było okazji- zaśmiałam się
-A teraz jest?- spytał Harry mocniej się do mnie tuląc
-Nadal nie, ale kiedyś muszę...
-Może wybierzemy się gdzieś razem?- zaproponował Harry
-Kiedy?- spytałam
-No nie wiem.. teraz. Weźmiemy Liama..
-Nie dam rady- przerwałam mu jednocześnie się zastanawiając co ich tak nagle wzięło na spotkania
-Wybierasz się gdzieś?- spytał Harry
-Umówiłam się z Matteo po południu- wyjaśniłam
-Może poszedłbym z tobą- zaczął się zastanawiać. W rzeczywistości wiedziałam, że tylko sprawdza moją reakcję. Jeśli zareaguję gwałtownie, że nie to będzie mieć jakieś podejrzenia. Jeśli powiem, że się zgadzam to pójdzie ze mną. Mimo, że był moim chłopakiem, to nie było mi na rękę żeby szedł ze mną. Harry go praktycznie nie znał, a z tego co wiedziałam to nie byli do siebie wzajemnie przyjaźnie nastawieni. Nie było mi dane dowiedzieć się dlaczego. Nie wiedząc co powiedzieć popatrzyłam na Liama szukając u niego chociaż odrobiny pomocy. Mój brat najwyraźniej zrozumiał co miałam na myśli i ku mojemu zdziwieniu szybko zareagował.
-Myślę, że lepiej będzie jak Carla pójdzie sama, a potem, wieczorem po prostu do nas przyjdzie- powiedział
-Dobra, jak chcesz- mruknął wyraźnie mało zadowolony
-Harry- zaśmiałam się przytulając go i całując delikatnie w usta- chyba nie jesteś zazdrosny, co?
-Nie- mruknął- ale to jest wkurzające jak umawiasz się z innymi chłopakami za moimi plecami...
-Jest zazdrosny- podsumował Liam
-Ale to nawet dobrze- zaśmiałam się
-Gorzej masz, jeśli to dopiero początek zazdrości- dodał Liam
-Weźcie już zejdźcie ze mnie- warknął Harry
Popatrzyłam na niego z rozbawieniem.
-Tak?-spytałam nieco drwiąco- bo co?
-Bo co?- Harry był najwyraźniej zdziwiony ty obrotem sprawy
-Tak- powiedziałam przyglądając się chłopakowi
-Co ty właściwie do mnie czujesz co?!- warknął. Spojrzałam na niego z powagą. Pół biedy, ani dziadka ani babci już nie było w moim pokoju.  Harry najwyraźniej chciał powiedzieć coś więcej, ale zatrzymał się na tych słowach. Mimo wszystko czułam, że wypowiedzenie tego krótkiego zdania wiele go kosztowało. Bał się odpowiedzi to było widać.
-Hmm dobre pytanie- zaczęłam się z nim droczyć
Liam przyglądał się tej scenie z rozbawieniem.
-Wiecie co, ja idę na dół, wy porozmawiajcie, chociaż wolałbym oglądać to przedstawienie- powiedział w końcu mój brat i wyszedł z pokoju
-No wiec?- zaczął Harry
-Ale co?- zaśmiałam się
-Nie rób ze mnie kretyna- Harry był już mocno wkurzony- kim ja tak naprawdę dla ciebie jestem co? Nie traktujesz mnie poważnie!
-Oj przestań -powiedziałam całując go w usta, chodź tym jeszcze bardziej go wkurzyłam- co chcesz wiedzieć? Czy cię kocham? Nie potrafisz zapytać wprost?
-Znaczy..
-Tak kocham cię- zaśmiałam się
-Tak?- ta odpowiedź Harrego rozbawiła mnie do reszty
-Twierdzisz coś innego?- spytałam
-Znaczy.. bo faktycznie się zastanawiałem..- Harry co chwila nie wiedział co powiedzieć- może lepiej ci pokażę?- zaśmiał się sam z siebie
Chwilę potem przysunął się do mnie i pocałował jak jeszcze nigdy.

____________________
*No i tak jak obiecałam rozdział jest dłuższy.
* Teraz zaczynają się mi ferie i jeszcze nie jestem do końca pewna czy następny rozdział będzie za tydzień, czy za dwa, ale bardziej prawdopodobne jest że za 2... xd
W każdym razie obiecuję, że będzie jeszcze dłuższy od tego i hmm dużo ciekawszy (przynajmniej mam nadzieję, że nowy pomysł Wam się spodoba ;D )
Victoriia

Hahahaha aż tak? No to się cieszę, że ci się podobał xd
Pati$$
 Zdarza się.. nigdy nie wiemy co spotka nas w życiu..


* Alicja Kamińska
 Spoko xd lubię długie komentarze, bo wtedy są takie.. prawdziwe ;D
Zaobserwowałam xd
 



No więc jak na razie żegnam się z Wami <3 Do zobaczenia za 2 tygodnie xd
Jeżeli chcecie przeczytać coś mojego (tyle, że nie z 1D) to piszcie na gg to podam Wam link xd
Dziękuję za komentarze xx