piątek, 19 kwietnia 2013

Rozdział 41

Poczułam jak ktoś, lub coś liże mnie po twarzy. Chcąc się przed tym uchronić, odwróciłam się na drugą stronę. Jednak i tym razem się nie udało. W końcu musiałam otworzyć oczy. Tuż przy moim łóżku siedział Spike i wpatrywał się we mnie swoimi brązowymi oczyma. Wywnioskowałam, że jest głodny i trzeba dać mu jeść. Popatrzyłam na zegarek. Była szósta rano. Jak można być głodnym o szóstej rano?
-Harry- zaczęłam budzić mojego chłopaka
-No?- wymruczał na pół przytomny
-Nakarm go- rzuciłam od niechcenia
-Czemu ja?- spytał zdziwiony
-No proszę....
Wiedziałam, że jest on równie zmęczony jak ja. W końcu poszliśmy spać zaledwie dwie godziny wcześniej. Miałam jednak cichą nadzieję, że się zgodzi.
-A co będę z tego miał?
-Satysfakcje- mruknęłam
Harry usiadł na mnie okrakiem i zaczął się we mnie wpatrywać. Widząc, że nie reaguje, oparł się na ramionach, a jego głowa wisiała tuż nade mną. Po chwili delikatnie musnął mnie ustami w okolicach szyi przechodząc powoli do ust.
-Przestań!- powiedziałam odpychając go. Chciałam spać. Oczy same mi się zamykały.
Harry zaśmiał się na moje słowa, ale nie przerwał składania pocałunków na mojej górnej partii ciała. Jednym ruchem zrzuciłam go z siebie i otuliłam się bardziej kołdrą.
-Dlaczego ja mu mam dać a nie ty?- spytał znowu siadając na mnie. Nie miałam siły by zrzucić go ponownie więc nie zareagowałam.
-Przecież  w połowie jest to twój pies, więc..- powiedziałam
Harry uśmiechnął się nie spuszczając ze mnie wzroku. Było to trochę krępujące, bo przez cały ten czas, kiedy ja leżałam na plecach, Harry miał głowę dokładnie nad moim biustem, w który bez ustanku zerkał. Ewidentnie próbował to ukryć ale mu nie wychodziło.
-Przestań w końcu- zaśmiałam się
-Ale co?- Harry od razu przeniósł wzrok na mnie
-Gapić się w mój biust...
Na jego twarzy pojawił się rumieniec, na którego widok o mało nie wybuchnęłam śmiechem.
-Trzeba było nie ubierać tak wyzywającej bluzki, skoro wiedziałaś, że będę u ciebie spał..- poskarżył się udając oburzenie
-Tak? To już idę ją zmienić..-powiedziałam, ale nawet się nie poruszyłam. Zresztą nie miałam jak bo Harry był cały czas nade mną- wiesz co... ja mu dam jeść...
-Nie- zaprotestował szybko- ja to zrobię
-Tak?- spytałam z niedowierzaniem- a niby co chcesz za to?
Harry przybliżył się do mnie.
-Ty mi wystarczysz- wyszeptał szczerząc zęby
-Pff jeszcze czego..- zaśmiałam się
Harry wstał i dał Spike'owi jedzenie i świeżą wodę. Przez cały czas patrzyłam jak mój chłopak paraduje po moim pokoju w samych bokserkach. Warto dodać, że jeszcze nigdy nie widziałam by wyglądał aż tak seksownie.
-Kochanie muszę już iść- powiedział siadając na brzegu łóżka
-Szkoda- powiedziałam z żalem
-Obiecałem chłopakom, że przyjdę rano, bo o jedenastej jedziemy na wywiad...
Usiadłam obok i oparłam głowę na jego ramieniu. Mój wzrok padł na spore uwypuklenie na jego bokserkach. Szybko odwróciłam wzrok, żeby nie zauważył jak daleko powędrowały moje oczy.
Harry wstał i się ubrał, a ja odprowadziłam go do drzwi.
-Nie chcesz zostać na śniadaniu?- spytałam
-Niestety nie mogę, ale w sumie to teraz twoja kolej i musisz przyjść do mnie na noc...- zaśmiał się po czym spoważniał - Obiecuję, że będzie inaczej niż ostatnim razem ...
-No wpadnę kiedyś- zapewniłam
-Kiedyś?- spytał z niedowierzaniem- może dziś wieczorem?
-Macie koncert- przypomniałam mu
-Faktycznie.. ale to jutro.. co ty na to?
Popatrzyłam na niego i wybuchnęłam śmiechem.
-Co?- spytał urażony
-Co ci tak zależy na tej nocy?- spytałam
-Spełnimy to co obiecałaś..- powiedział, po czym chyba zauważył, że przeholował ale nie było już odwrotu
-Obiecałam? A co takiego?
-W sumie nic- powiedział próbując się wykręcić
-No mów...
-Znaczy.. bo.. może byśmy kiedyś poszli o krok dalej niż dzisiejszej nocy?-spytał
Całą dzisiejsza noc przegadaliśmy, jednak wiedziałam dokładnie czego on ode mnie chce.
-Nie pomyliło ci się coś?- spytałam
-Nie tak to miało zabrzmieć- powiedział przepraszająco
-Dobra nie ważne. Do zobaczenia- pocałowałam go na pożegnanie w policzek i zamknęłam drzwi.
Nie było sensu już się kłaść. Dziś miało być rozpoczęcie roku szkolnego, na które z jakiejś nadal nie znanej mi przyczyny miałam zamiar iść. Popatrzyłam w lustro. Daleko mi było do chodź by do dobrego wyglądu. Poszłam się umyć, mając nadzieję, że będę wyglądać chociaż o krztę lepiej. Tak jak się spodziewałam dało to niespodziewanie dobry efekt. Wysuszyłam i podkręciłam włosy na prostownicy i zaczęłam szukać stroju, który nadawałby się na ten dzień. W końcu wybrałam to LINK, bo miało być dość chłodno. W ciągu następnych dziesięciu minut oglądałam telewizję i wyszłam z domu. Do szkoły miałam zaledwie dziesięć minut drogi, więc nie śpieszyłam się za bardzo. Nie miałam pewności jak zareagują moi znajomi na wieść, że jestem z Harrym. Znaczy wiedzieli to już na pewno, ale nie rozmawiałam jeszcze z nikim na ten temat. Pomyśleć, że zaledwie w ciągu dwóch miesięcy tak wiele zmieniło się w moim życiu..
Miałam nadzieję, że są to zmiany na lepsze. Po chwili znalazłam się przed budynkiem szkoły. Nie chętnie popchałam wielkie drzwi. Teraz wystarczyło tylko przejść kilkoma korytarzami, by znaleźć się na sali gimnastycznej, na której zawsze odbywały się tego typu uroczystości. Rzędy były podpisane, więc szybko znalazłam karteczkę, na której pisała moja klasa i podążyłam do wyznaczonego rzędu. Na widok mojej klasy o mało nie wybuchnęłam śmiechem. Spojrzeli na mnie z zdziwieniem. Najwyraźniej nie spodziewali się, że w ogóle przyjdę na rozpoczęcie. Rzuciłam krótkie ,,Cześć" i zajęłam wolne miejsce. Dwa miejsca ode mnie siedział Adam z Sarah. Oboje patrzyli na mnie dłuższą chwilę, ale postanowiłam nie zwracać na to uwagi. Nie miałam nic do nich, ale mimo wszystko wolałam nie zaczynać rozmowy jako pierwsza.
Przez cały apel nie zwracałam uwagi na to co dzieje się na scenie. W ogóle mnie to nie interesowało. I tu pojawiło się ciche pytanie: to po co ja tu przyszłam? Sama tego nie wiedziałam. Po pół godziny siedzenia w miejscu, dyrektor oznajmił w końcu, że można udać się do klas, na pierwsza w tym roku szkolnym rozmowę z wychowawcą. Miałam ochotę wrócić do domu, ale jednak podążyłam za tłumem. Zajęłam miejsce w ostatniej ławce razem z kilkoma osobami, z którymi zazwyczaj trzymałam. Adam i Sarah usiedli dwa rzędy przed nami. Podczas nudnego monologu wychowawczyni chłopacy zaczęli opowiadać mi jak minęły im wakacje. Tak jak się spodziewałam, przez cały czas imprezowali. Nie zdziwiło mnie to, bo większość roku szkolnego także byli na kacu.
-A co u ciebie?- spytał mnie David- słyszeliśmy że masz chłopaka..
-Mam- potwierdziłam
-Nigdy nie sądziłem, że będzie to kumpel twojego brata...
-Szczerze mówiąc też się zdziwiłam - zaśmiałam się
-To prawda, że przyłapałaś Adama i Sarah w klubie, na początku wakacji?
-Skąd to wiesz?- spytałam
-Krąży taka pogłoska..
-Pogłoska?- zdziwiłam się- tak to prawda- potwierdziłam
-Nawet nam na cześć nie odpowiedzieli- powiedział Davis mierząc wzrokiem Adama
-Może nie usłyszeli..- zaproponowałam
-Na pewno usłyszeli, nawet się na nas popatrzyli...
-To nie wiem czemu- powiedziałam
-Fajnie, że jeszcze dwa miesiące temu byliśmy najlepszymi kumplami a teraz się do mnie nie odzywa...- mruknął David jakby do siebie
-Zdarza się- powiedziałam i na tym skończyła się nasza rozmowa.
Po jakiejś pół godzinie wyszliśmy na dwór. Byłam szczęśliwa, chociaż nie wiedziałam czemu- przecież zaczął się rok szkolny, powinno być na odwrót..
-Masz kontakt z Becky?- spytał jeszcze David. Nawet nie wiedziałam, że cały czas idzie ze mną
-Mam, a co?- spytałam
-Co u niej?
-W porządku
-Pozdrów ją ode mnie. Do zobaczenia jutro- za nim zdążyłam zareagować, już go nie było. Wiedziałam, że kiedyś podobała mu się Becky ale myślałam że odpuścił. Ona nigdy do niego nic nie czuła. A może się mylę? Wątpię. Jednak wiedziałam, że to co czuł David do Becky (co fakt nie odwzajemnione) było silne.
_______________________________________
Jak widzicie rozdział jest stosunkowo krótki, więc nie kończę jeszcze bloga.
Jednak mimo wszystko chciałabym zauważyć, że komentarz pisze się max minutę, a rozdział ok 1-3 godzin, a czasem nawet i dłużej jak się nie ma weny.
Mimo to dziękuję za komentarze, które pojawiły się pod rozdziałem.
Udanego weekendu <3

Zostałam nominowana po raz 13 do Liebster Award tym razem przez 
Regulamin : 
Nominacja do Libster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za " Dobrze Wykonaną Robotę ". Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daję możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody, należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie ty nominujesz 11 blogów ( informujesz ich o tym ) i zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga , który Ciebie nominował.


A oto odpowiedzi na pytania: 

1. Imię
Marcelina
2. Wiek
prawie 18
3. Ulubione Zwierzę 
Węże 
4. Twix , Snickers czy Mars ? 
Mars
5. Co cię skłoniło do pisania opowiadania/imaginów ? 
Chęć sprawdzenia siebie
6. Za co kochasz One Direction ? 
Za to że są
7. Gdzie chciałabyś/chciałbyś kiedyś zamieszkać ?
Warszawa/Kraków/Katowice coś z tego
8. Jak długo jesteś już Directioner ? 
hmm prawie 1,5 roku
9. Jaki film najbardziej lubisz? 
sensacyjne
10. Czytasz książki ? Jeśli tak to jakie ? 
nie bo nie mam czasu -,-
11. Jaki masz kolor oczu ?
szary

Ja nie zadaje pytań ani nie nominuję bo nie mam czasu się w to bawić -,-
Już i tak ledwo z wszystkim wyrabiam x

12 komentarzy:

  1. świetnyy . oby tak dalej . ^ ^ czekam na nexta. xx

    OdpowiedzUsuń
  2. Rozdział jest MEGA fajny!!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebiste czekam na nnw

    OdpowiedzUsuń
  4. Carolina Styles19 kwietnia 2013 19:46

    Super rozdział. Z niecierpliwością czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  5. Extra :) wiesz?

    OdpowiedzUsuń
  6. Suuuper! Nie mogę doczekać się następnego :**

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny:)
    Czekam na kolejny:)
    W wolnej chwili zapraszam do mnie:)http://kochac-to-znaczy-zyc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Wiesz co ???
    TEN ROZDZIAŁ JEST GŁUPI, BEZNADZIEJNY, DENNY, NUDNY I OGÓLNIE BLE...
    Czujesz ten sarkazm??? xD
    TO BYŁ ŻART
    JEST BOOOSKI ;D

    OdpowiedzUsuń
  9. Boooski, mam nadzieję,że będzie tych rozdziałów ze 100,jak nie więcej :D <3

    OdpowiedzUsuń