czwartek, 9 maja 2013

Rozdział 44

Dziś w końcu nastąpił mało wyczekiwany dzień- powrót. Spodobało mi się we Włoszech, poznałam wielu fajnych ludzi, zobaczyłam wiele zabytków i zapierające dech w piersiach widoki. A Londyn? Dla mnie to w pewnym sensie jest smutne miasto. Mimo, że każdego wieczora jest mnóstwo dyskotek, można poznać na ulicy ludzi praktycznie z całego świata, to nie znosiłam jesieni i zimy w tym miejscu. Całe miasto zamierało na te kilka miesięcy. Mimo, że z pozoru wszystko było takie samo, ci sami ludzie, podobne sytuacje na ulicach, podobne zachowania, ale wszystko stawało się takie.. szare. Teraz będąc w listopadzie w Włoszech, zobaczyłam coś innego, coś co mnie zachwyciło. Mimo to pozostawał mi tylko powrót do smutnego Londynu. Były jednak tego także i plusy. Miałam tam rodzinę, czyli dziadków i brata (rodziców w to już nie należało wliczać), no i oczywiście przyjaciół i Harrego.
Kiedy skończyłam się pakować, do pokoju wszedł Matteo.
-Gdzie Becky?- spytał rozglądając się po pokoju
-W toalecie- odpowiedziałam
-Jak ci się podobało?- spytał siadając na brzegu łóżka
-Było cudownie, dziękuję- powiedziałam przytulając chłopaka- teraz ja zapraszam do Londynu
-Na pewno skorzystam- zaśmiał się
-Mam nadzieję- powiedziałam uśmiechając się
W tym momencie z  toalety wyszła Becky. Popatrzyła na nas i zrobiła jakąś dziwną minę. Dopiero teraz uświadomiłam sobie, że nadal siedzimy przytuleni do siebie. Odsunęłam się momentalnie od Matteo, na co on się zaśmiał. Wolałam, żeby Becky nie powiedziała czegoś dwuznacznego Zaynowi.
-To jak? Jesteście gotowe?- spytał
-Jasne- powiedziałam sprawdzając szafko czy aby na pewno nic nie zostawiłam
-Carla tak robi przed każdym wyjazdem- wyjaśniła Becky
-Chcę mieć pewność, ze wszystko mam- powiedziałam- chyba lepiej żebym wszystko wzięła za pierwszym razem, a nie żebyście potem musieli mi to przesyłać paczką...
-Paczką?- zaśmiał się Matteo- byłby to powód bym przyjechał do Londynu..
-I tak przyjedziesz- zaśmiałam się- musisz
Dziesięć minut później byłyśmy już z walizkami na parterze i żegnałyśmy się z rodziną Matteo. Spędziłyśmy z nimi niesamowite cztery dni, więc trudno było się rozstać krótkim ,,do widzenia".
-Dobra chodźcie, bo spóźnicie się na samolot- powiedział Matteo
W końcu wsiadłyśmy do samochodu i ruszyliśmy w stronę lotniska. Po drodze kilka razy próbowałam skontaktować się z Harrym, ale nie odbierał. Początkowo myślałam, że może mają wywiad, lub jakieś próby, ale biorąc pod uwagę, że Becky już od pół godziny rozmawiała przez telefon z Zaynem- było to dosyć mało prawdopodobne. W końcu postanowiłam odpuścić. Zadzwonię jeszcze na lotnisku, a jak nie odbierze, to trudno. Z lotniska w Londynie i tak miał odebrać nas Niall.
Przez chwilę przyglądałam się Becky. Już teraz wszystko opowiadałam Zayn'owi przez telefon, mimo, że będą się widzieć za kilka godzin. Wyglądała na taką.. szczęśliwą. Cieszyło mnie to, bo odnowiona znajomość z Zaynem pozwalała jej zapomnieć o wszystkim innym. Nie myślała już w kółko o narkotykach, których brakowało jej organizmowi. W końcu stawała się powoli tą samą Becky, którą była kiedyś.
-Jesteśmy- z zamyślenia wyrwał mnie głos Matteo
Chłopak pomógł nam zanieść walizki na lotnisko i poczekał aż odebrałyśmy bilety. W końcu przyszedł czas na nasze pożegnanie. Przytuliłyśmy go z Becky i pocałowałyśmy chłopaka w policzek, każda w inny.
-Masz stary powodzenie- mruknął z zazdrością jakiś mężczyzna
Na te słowa cała nasza trójka się roześmiała.
-Napiszcie jak dolecicie- powiedział jeszcze na pożegnanie Matteo
-A ty napisz jak dojedziesz do Cesenatico- powiedziałam
Godzinę później byłyśmy już w samolocie. Start się trochę opóźnił co spowodowało, że Becky miała mnóstwo czasu by porozmawiać przez telefon z Zaynem. Harry nadal nie odbierał moich telefonów. Znając życie znowu gdzieś zgubił swoją komórkę. Napisałam krótkiego sms'a do Nialla informując go, że właśnie wsiadłyśmy do samolotu. Chłopak od razu odpisał.
Lot tak samo jak do Włoch, tak i z powrotem przebiegł pomyślnie. Po dwu i półgodzinnej podróży podwozie dotknęło płyty lotniska i wszyscy pasażerowie zaczęli klaskać dziękując tym pilotowi za bezpieczny lot.
-Niall!- wykrzyknęłam w stronę blondyna, kiedy wracałyśmy już z walizkami
Chłopak momentalnie się odwrócił i mocno mnie przytulił
-Stęskniłam się za tobą- wyszeptałam mu do ucha, by słowa te nie usłyszała Becky
-Ja za tobą też- odpowiedział również szeptem
Kiedy mnie puścił od razu podeszła do nas Becky. Nie miałam nic przeciwko niej, bo była dobrą przyjaciółką, ale czasami nie zważała na to co mówiła, po prostu plotła co ślina jej na język przyniosła i tak wkopała już nie raz wiele ludzi. Jej teksty można było często zrozumieć dość opacznie, dlatego bałam się, żeby nie powiedziała czegoś pokrętnemu Harremu.
Wsiedliśmy do samochodu. Najpierw odwieźliśmy Becky. Dopiero, kiedy zostaliśmy sami w samochodzie, mogliśmy spokojnie porozmawiać.
-Czemu Harry nie odbiera moich telefonów?- spytałam
-Nie wiem- powiedział- spytasz się go jak dojedziemy
-Jak to: ,,jak dojedziemy"? - zdziwiłam się
-Najpierw jedziemy do nas do domu, potem dopiero cie odwiozę do twoich dziadków...- wyjaśnił
-Niall, jestem zmęczona. Naprawdę musimy jechać jeszcze do Was?
-Chyba chcesz porozmawiać z Harrym- zaśmiał się
-Do dobra- zgodziłam się
W nie całej pół godzinie dotarliśmy na miejsce. Niall zaparkował samochód po domem, a ja nie wiedziałam czy wyjść już z samochodu i iść do ich domu. Wolałam jednak poczekać na Nialla. Wysiedliśmy z samochodu niemalże równocześnie, Niall otworzył drzwi i ku mojemu niezadowoleniu puścił mnie przodem. Kiedy tylko przekroczyłam próg, od razu znalazłam się w objęciach Louisa, Liama i Zayna.
-Gdzie Harry?- spytałam kiedy udało mi się wyswobodzić z objęć
-Był tu gdzieś- powiedział zdezorientowany Louis rozglądając się dookoła
-Spoko- mruknęłam- pewnie poszedł do pokoju, sprawdzę
Poszłam na pierwsze piętro i stanęłam przed pokojem Harrego. Zapukałam, a drzwi momentalnie się otworzyły.
-Hej- powiedziałam ciepło patrząc na chłopaka
-Hej- mruknął
-Co jest?- spytałam siadając obok niego
-Nic. Jak było w Włoszech?
-Fajnie- zaśmiałam się patrząc na jego poważną twarz nie wyrażającą żadnych emocji. Pocałowałam Harrego w policzek mając nadzieję, że się trochę rozpogodzi. Jednak chłopak nie zareagował. Postanowiłam, że nie zostawię tego tak. Pocałowałam go kolejny raz.
-Możesz przestać?- spytał
-Nie- wyszeptałam mu do ucha
-Czemu?- mruknął ozięble
-Hmm pomyślmy- zastanowiłam się- może temu, że... cię kocham i się za tobą stęskniłam?
Harry popatrzył na mnie.
-W takim razie...- jednym ruchem posadził mnie na swoich kolanach i złożył namiętny pocałunek na moich ustach
-Jeszcze- wyszeptałam
-Już się robi- zaśmiał się w wpił się zachłannie w moje usta

Nie byłam jednak u chłopaków zbyt długo. Musiałam wracać do domu. Mimo, że pisałam babci, że jestem u chłopaków, to przecież nie mogłam przeciągać tej wizyty w nieskończoność. Niall miał mnie odwieźć z powrotem do domu. Pozostawało mi tylko go znaleźć.
-Czemu go wiecznie nie ma?- mruknęłam
-Ja cię mogę odwieźć- zaproponowała Harry
-A co mi to da, skoro moja walizka jest w samochodzie Nialla?- powiedziałam
-W sumie fakt- zgodził się
Ku mojemu zadowoleniu, po chwili przez frontowe drzwi wszedł chłopak, którego nieustannie wszyscy szukali od dobrych piętnastu minut.
-Niall gdzieś ty był?- zaśmiałam się patrząc na kilka trzymanych przez niego siatek
-W sklepie- powiedział robiąc niewinną minę
-Odwieziesz mnie?- spytałam
-Oczywiście, tylko zaniosę to do kuchni...
Pięć minut później wsiadłam razem z Niallem do samochodu i pojechaliśmy w kierunku domu dziadków. Mimo iż nie byłam długo u chłopaków, to ta wizyta miała dla mnie szczególne znaczenie. W końcu dojechaliśmy pod dom. Wzięłam od Nialla walizkę i weszłam do domu. W progu przywitała mnie momentalnie babcia, a chwilę później dziadek. Zaczęłam rozglądać się za Spike'm ale nigdzie go nie wiedziałam. W końcu postanowiłam zapytać o niego babcię.
-Od kiedy pojechałaś prawie nie wychodzi z twojego pokoju,. Nawet jeść zbytnio nie chce...Harry chciał wiele razy wziąć go na spacer, ale nie chciał. Z nami też nie za bardzo..
Słysząc te słowa momentalnie pobiegłam do mojego pokoju. Tak jak przedstawiła to babcia, leżał w moim łóżku, nie patrząc nawet kto wszedł własnie do pokoju
-Spike, cześć piesku- powiedziałam patrząc na zwinięty kłębek na środku łóżka
Pies momentalnie podniósł głowę, ale równie szybko ją z powrotem opuścił.
-Ej co jest?- spytałam podchodząc do niego i głaszcząc go po głowie
Pies nawet nie podniósł na mnie wzroku.
-Tęskniłeś?- spytałam
Ku mojemu zdziwieniu Spike popatrzył na mnie jakby chciał potwierdzić moje słowa.
-A więc co powiesz na spacer?- zaproponowałam
Nie trzeba było dwa razy powtarzać pies w jednej chwili znalazł się na moich kolanach.
-Tak myślałam- zaśmiałam się szukając smyczy
_________________________________
No i jest rozdział 44...
Do końca zostało jeszcze 6 rozdziałów i Epilog...
Zwiastun na drugiego bloga już gotowy, dodam go tutaj niebawem xx

9 komentarzy:

  1. świetne . xx czekam na nexta .

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale o co chodziło Harremu że się tak zachowywał jak ona do niego przyszła ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Kochana, jesteś niesamowita. Piszesz tak wciągająco, że wprost nie mogę się oderwać od monitora. :) Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. Będę zaglądać do ciebie regularnie. To jeden moich ulubionych blogów. Życzę weny. ;* ^^ Jestem tylko ciekawa dlaczego Harry był taki oschły jak Carla do niego przyszła. :) Czyżby znowu był zazdrosny? xd Ach, ten nasz Hazza. ;D

    PROSZĘ, WPADNIJ DO MNIE I POZOSTAWIAJ KOMENTARZE. MAM NADZIEJĘ, ŻE ZOSTANIESZ MOJĄ STAŁĄ CZYTELNICZKĄ, BO SIĘ ROZKRĘCAM. :]
    inne-opowiadanie-o-1d.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  4. Mmmmmmmmmmmm Kocham twojego bloga ! Czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetna, czekam na nexta ;p Informujesz o rozdziałach? ;p Jakby co to mój tt @sweet_dreams_5

    OdpowiedzUsuń
  6. swietnie, piszesz tak ze normalnie zawsze z niecierpliwoscia czekam na nastepny rozdzial.. szkoda ze jeszcze tylko 6 rozdzialow :(( mialam nadzieje, ze ten blog jeszcze zostanie, ale mam nadzieje ze jak skonczysz, to zaczniesz cos nowego ;)

    OdpowiedzUsuń