niedziela, 24 marca 2013

Rozdział 38

Nowa ankieta -->


Podobno nigdy nie dostajemy wszystkiego, co sobie wymarzyliśmy. Była to prawda, dlatego w pewnym sensie bałam się spełniać marzenia, ale jednocześnie miałam takie uczucie, że jeśli się czegoś bardzo pragnie, to się to osiągnie. Trzeba tylko umieć walczyć o nasze wartości i marzenia do samego końca. Nie wolno się poddawać mimo, że napotykamy mnóstwo przeciwności losu.
Po chwili doszłam na miejsce, gdzie miały odbywać się próby chłopaków. Zdziwił mnie jednak fakt, że jest tak cicho, ale postanowiłam się tym nie przejmować- może akurat mają przerwę. Jednak w tym momencie zaskoczył mnie fakt, że wchodząc na arenę, gdzie miały odbywać się próby nie zatrzymał mnie żaden ochroniarz jak to zwykle bywało. W końcu udało mi się dotrzeć bez najmniejszych komplikacji na główną scenę. Stanęłam jak wryta. Nie było nigdzie, ani jednego człowieka. Kompletna pustka. Nie było nawet instrumentów, co oznaczało, że próby po prostu nie ma.Rozejrzałam się z jeszcze większą dokładnością. Po prostu pusto. Doszłam w końcu do wniosku, że najzwyczajniej w świecie pomyliłam godziny. Kiedy już miałam wychodzić dostrzegłam jakiegoś mężczyznę.
-Przepraszam- powiedziałam podchodząc do niego- kiedy ma być próba One Direction? Bo wydawało mi się że miała być teraz...
-Miała być to fakt, ale ją odwołali..
-Jak to odwołali? Czemu?- zdziwiłam się
-Nie mam pojęcia. Zadzwonili wczoraj wieczorem i oznajmili, że ją odwołują...
-Ale tak bez powodu?
-A skąd ja to mam wiedzieć?- zniecierpliwił się mężczyzna a po chwili odszedł
Postanowiłam zadzwonić do Eleanor. W końcu ona też powinna być na tej próbie, przynajmniej tak mówili..
Rozmowa jednak z nią wyglądała identycznie, jak ta z nieznanym mężczyzną chwilę temu.
-Słucham?- odebrała dziewczyna
-Hej- powiedziałam na wstępie- czemu chłopacy odwołali dzisiaj próbę?
-Jaka próbę?- zdziwiła się
-No miała być.. mówili mi. Harry też wspominał, że też miałaś wpaść..
-Sory, ale ja naprawdę o niczym nie wiem..
-Aha dobra. Nie ważne.. Zadzwonię do Harrego- powiedziałam i się rozłączyłam.
Co on sobie wyobrażał. Wystawił mnie? A na dodatek nikt z  nich mnie nie uprzedził o zmianie planów... W końcu wybrałam numer Harrego z nadzieją, że tym razem dowiem się czegoś więcej.
-No?- odebrał Harry po trzecim sygnale
-Czemu mi nie powiedziałeś, że odwołaliście próbę?
-Carla, kotku, przepraszam... nie miałem zasięgu.. jestem w korku teraz.. będę na miejscu za co najmniej pół godziny...
Zrobiłam krótką analizę. Od domu Harrego, do miejsca, gdzie teraz się znajduję było pół godziny, kiedy jechało się samochodem. Co mogło oznaczać, że Harry wcale nie stoi w korku, ale po prostu zapomniał.
-Wracam do domu- powiedziałam i się rozłączyłam
Nie wiem czemu, ale mu nie uwierzyłam. Z jednej strony było to bardzo prawdopodobne, że stoi w korku. O tej godzinie ulice są zakorkowane- to był niezbity fakt, ale z  drugiej strony powiedział mi poprzedniego dnia, że Eleanor powiedziała że przyjdzie na próbę, a tu okazuje się że dziewczyna w ogóle o niczym nie wiedziała. Dziwnym trafem okazało się, że teraz nie ma żadnego powrotnego autobusu, więc miałam dokładnie 3 wyjścia: czekać na Harrego, czekać pół godziny na autobus, albo iść pieszo. Zdecydowałam się na to ostatnie. Mimo, że miałam świadomość, że pójdę do domu przynajmniej godzinę to nie zraziło mnie to, bo i tak nie miałam nic lepszego dziś do roboty.
Idąc rozmyślałam o wszystkich ważnych i mniej ważnych dla mnie sprawach. O Becky vs Zayn już dawno przestałam się zamartwiać. To ich życie i jeżeli mają jakieś tajemnice i nie wyjaśnione sprawy to tylko i wyłącznie jest to ich prywatna sprawa. Dziwiło mnie te zachowanie Harrego i reszty chłopaków. Nawet Liam mi nic nie napisał o zmianie planów. A jeżeli to prawda, że Harry faktycznie miał przyjechać na miejsce gdzie miał odbyć się koncert? Tylko przeszkodziły mu w tym korki? Tu z kolei zaczęłam zastanawiać się o co w tym wszystkim mogło chodzić. Dobrze wiedzieli, że tej próby nie będzie a mimo to chcieli bym przyszła, potem okazuje się, że Eleanor, która według ich słów miała tam być, w ogóle o tym nie wiedziała, a na końcu Harry tłumaczący się dość niejednoznacznie...
-Kochanie możesz przede mną uciekać ile tylko chcesz, ale obiecuję ci że i tak ci to nie wyjdzie...
Na te słowa odwróciłam się gwałtownie w kierunku z którego dochodziły. Dopiero teraz spostrzegłam, że przeszłam już połowę drogi. Głos natomiast dochodził z samochodu, w którym siedział.... Harry.
-Co tu robisz?- zdziwiłam się
-Jadę za tobą- powiedział zatrzymując samochód i wysiadając z niego-  dowiedziałem się na miejscu, że już poszłaś, a znowu nie mogłem się do ciebie dodzwonić, więc stwierdziłem że idziesz do domu.. No i tak się tutaj znalazłem.. Wsiądziesz?- zapytał wskazując na samochód
Zawahałam się, ale w końcu zajęłam miejsce obok Harrego.
-Przepraszam, że tak wyszło- zaczął się tłumaczyć
-Już wczoraj wiedzieliście, że nie będzie próby.. Czemu nie zadzwoniłeś?
-To wyjaśnię ci jak dojedziemy- stwierdził, że spuszczając wzroku z drogi
-Miała być Eleanor, a tymczasem ona nic o tym nie wiedziała..
-Bo jej nic nie powiedzieliśmy..- zaśmiał się ale widząc moją minę od razu przestał- jak dojedziemy to się wszystkiego dowiesz, dobra?
-Jasne-powiedziałam niezbyt przekonana
-Jak minął ci dzień?- spytał zmieniając tym temat
-W porządku- odpowiedziałam
Przez chwilę zapanowała między nami cisza. Dziwnie się wtedy poczułam.
-Gdzie my jedziemy?- spytałam w końcu patrząc jak skręcamy w jakąś uliczkę
-Już niedaleko..- mruknął Harry uśmiechając się
-No to fajnie, że niedaleko ale dlaczego nie odwieziesz mnie do dziadków?- spytałam
-Nie ufasz mi?- zdziwił się patrząc na mnie katem oka
-No ufam- powiedziałam w końcu z wahaniem, które Harry momentalnie wychwycił
-To w czym problem?- spytał
-Gdzie jedziemy?- spytałam
-Zaraz zobaczysz- zaśmiał się- wiesz co?
-No?
-Kocham cię
Nie wiem  czemu ale zdziwiły mnie te słowa. Słyszałam to wielokrotnie z jego ust, ale z jakiegoś powodu za każdym razem czułam sie jakby wypowiedział je po raz pierwszy. Ode mnie natomiast usłyszał je tylko raz. W dniu, kiedy przeprowadziłam się do dziadków. Miałam nie odparte wrażenie, że chce je usłyszeć po raz kolejny, ale mi się nie śpieszyło.
-Nic nie odpowiesz?- spytał po chwili wytracając mnie z zamyślenia
-Ja ciebie też- powiedziałam w końcu
Harry zaczął się śmiać
-Co?- zdziwiłam się
-Pytałem się ciebie czy idziesz jutro na rozpoczęcie szkoły- powiedział nadal się śmiejąc ale nie odrywając wzroku od drogi- bo nie wiem czy wiesz, ale jutro zaczyna ci się szkoła...
Popatrzyłam na niego jak na idiotę. Czy to było możliwe, że zadał mi jakieś pytanie, a ja nie zwróciłam na nie uwagi bo zastanawiałam sie nad tym co mi własnie powiedział. Chyba było to możliwe.
-Idę- powiedziałam w końcu- ale nie chce mi się..
-Jesteś w klasie z Sarah, Adamem i Becky?
-Tylko z Sarah i Adamem- powiedziałam- Becky nie chodzi do naszej szkoły.. w sumie przez dłuższy czas to ona chyba nie chodziła do żadnej szkoły..
-Myślisz, że wyszła na dobre z nałogu?- spytał Harry
-Nie wiem... z takiego nałogu nie można wyjść z dnia na dzień. To trwa miesiącami... Ale ona chce z tym skończyć, chociaż boje się, że sobie z tym nie poradzi..
-Jesteśmy na miejscu- oznajmił Harry po chwili
-Nareszcie- zaśmiałam się patrząc przez szybę- gdzie jesteśmy?
Na dworze zaczął padać deszcz wiec jedyne co mogłam zobaczyć to kilka domów, które zresztą były ledwo widoczne. Wszystko było w szarych barwach, więc dość ponure. Budynki te wyglądały na stare i w bardzo złym stanie.
-Zaraz zobaczysz- powiedział i wysiadł z samochodu. Po chwili go obszedł i otworzył mi drzwi z mojej strony, jednocześnie otwierając nade mną parasol bym nie zmokła- chodź zaraz zobaczysz
Poprowadził mnie w kierunku jednego z budynków. W otoczeniu było słychać mnóstwo psów, ale doszłam do wniosku, że to sprawka włóczących się po okolicy kotów. Z pewnością było ich sporo, biorąc pod uwagę teren zamieszkania. W centrum miasta, nie znajdzie się tyle bezpańskich zwierząt co na obrzeżach.
Weszliśmy do jakiegoś pomieszczenia, które wyglądało na recepcję. Dopiero teraz uświadomiłam sobie gdzie jesteśmy. Na jednym z napisów na ścianie pisało ,,Schronisko dla psów REX". Zdziwiona spojrzałam na Harrego.
-Kiedyś mi powiedziałaś, że kochasz psy, ale nigdy nie mogłaś go mieć- wyjaśnił- otóż marzenia się spełniają- zaśmiał się
Chciałam coś powiedzieć, ale Harry mi przerwał
-Spokojnie z twoimi dziadkami wszystko załatwione
-Wow- tylko tyle byłam w  stanie powiedzieć, zaskoczył mnie
-Proszę tędy- powiedziała jakaś kobieta i poprowadziła nas przez długi korytarz. Na końcu niego znajdowały się jedne drzwi, a potem jeszcze kolejne i kolejne. W końcu doszliśmy do pomieszczenia, które najprawdopodobniej łączyło się z miejscem, gdzie znajdowały się wszystkie bezdomne zwierzęta- jak państwo wybiorą jakiegoś psa to proszę zwrócić się do kobiety, która z wami będzie przez ten czas.
Weszliśmy przez już ostatnie drzwi. W tej części budynku było przeraźliwie zimno. Harry widząc to przytulił mnie mocno.
-Gotowa?- spytał
-Jasne- uśmiechnęłam się
Udaliśmy się jednym z przejść. Zwierzęta ewidentnie wyczuły, że chcemy wziąć jednego z nich i patrzyły na nas z błagalnym wzrokiem. Im dalej szliśmy, tym widzieliśmy zwierzęta w coraz to gorszym stanie. Niektóre psy były tak niesamowicie chude, że można było bez większych trudności policzyć im żebra.
-I tak nie wyglądają już tak źle- powiedziała jakaś kobieta, która nas 'oprowadzała' - kiedy je do nas przywieźli wyglądały jeszcze gorzej
Najchętniej wzięłabym każdego z nich, ale wiedziałam, ze nie mogłam. Każde znajdujące się tutaj zwierze miało własną historię, każde tragiczną. Niektóre zwierzęta nie miały praktycznie sierści, inne zbliżały się coraz większymi krokami do chorób. Inne były niesamowicie ponure, albo ledwo trzymały się na nogach z wycieńczenia.
Nie wiedziałam, którego psa powinnam wybrać. Nie byłam pewna czym powinnam się kierować. Zawsze miałam słabość do psów, a jeżeli widziałam je w takim stanie, to nie mogłam na nie patrzeć, bo bałam się, że z oczu popłyną mi łzy. Nigdy nie chciałam pokazywać, że jestem wrażliwa na czyjeś cierpienie. Nie ważne czy to było cierpienie ludzkie czy zwierzęce, dlatego do takich miejsc nigdy nie chodziłam z kimś, tylko zawsze sama.
-Carla, wszystko w porządku?- spytał Harry, który najwyraźniej coś zauważył
-Pewnie, że tak- powiedziałam uśmiechając się, ale jednocześnie odwracając się tyłem do Harrego- o co pytałeś konkretnie dziadków?- spytałam
-Czy możesz mieć psa..
-A określiłeś rozmiar tego psa?- spytałam
-Powiedzieli, że się zgadzają i możesz wziąć jakiego tylko chcesz, tylko jednego- powiedział
-To chyba znalazłam tego właściwego
-Tak? Który to?- spytał Harry z wyraźnym zainteresowaniem podchodząc bliżej mnie
-Ten- powiedziałam pokazując mi
Kiedy pies zauważył nasze zainteresowanie momentalnie podniósł głowę, ale i tak było widać jak bardzo jest samotny. Było widać, ze przeżył bardzo wiele.
-Jak go nazwiesz?- spytał Harry
-Jeszcze nie wiem-powiedziałam nie odrywając wzroku od psa
-Wybraliście już?- spytała kobieta podchodząc do nas
-Tak- odezwał się Harry- tego psa- powiedział
-Jesteście pewni?- spytała
-Tak- powiedziałam
-Mam nadzieję, że u Was będzie się miał lepiej niż u poprzednich właścicieli- powiedziała otwierając kojec i nakładając mu smycz
-A co oni mu zrobili?- spytałam
-Był przypalany papierosami, zawsze przywiązany na krótkim łańcuchu do budy bez dachu, a na dodatek kiedy go tu przewieźli był niesamowicie wychudzony, najprawdopodobniej nie dostawał jedzenia od kilku tygodni...

SPIKE

Uklękłam przy zwierzęciu i popatrzyłam mu wprost w jego smutne oczy. Nie powinno się patrzeć obcym psom prosto w oczy, ale byłam pewna, że u mnie będzie mu dobrze.Miałam nadzieję, że, kiedyś zapomni o swoim dawnym życiu. Pies najwyraźniej wyczuł, ze jestem do niego przyjaźnie nastawiona, bo usiadł na przeciwko mnie, nie odrywając swojego wzroku ode mnie.
___________________________
;D

piątek, 15 marca 2013

Rozdział 37

-Więc zaczęło się dość niewinnie.. Poznaliśmy się na jednej z imprez. Jeszcze One Direction nie istniało. To było dość dawno temu. Poznał nas Lukas...
-Zaraz.. to Lukas znał wtedy Zayna?!- prawie krzyknęłam
-Tak..
-Czemu mi nic nie powiedział? Przecież normalnie ich sobie przedstawiałam i żaden nie powiedział, że się skądś znają... wręcz przeciwnie...
-Tak.. bo wtedy się dość ostro pokłócili...
-Jakim cudem znam Lukasa tyle czasu,a  nie wiedziałam, że zna Zayna..- moje myśli krążyły wciąż wokół tego samego- Ale czemu? Znali się jakoś mega dobrze?- zapytałam
-Byli przyjaciółmi, ale wtedy jeszcze nie przyjaźniłaś się z Lukasem. To były jeszcze czasy, gdzie trzymaliśmy się w czwórkę: ja, ty, Sarah i Adam.
-Jak dokładnie dawno to było?- spytałam
-Jak zaczęłam brać- powiedziała prawie szeptem
-Dobra.. przedstawił was na imprezie i co dalej?- spytałam
-W sumie to nic.. zaczęliśmy gadać i w ogóle tak fajnie nam się czas spędzało.. Spotkaliśmy się jeszcze potem kilkakrotnie..
-Fajnie wiedzieć..- mruknęłam- czemu nam nic nie mówiłaś?
-Jak miałam wam to powiedzieć? Starałam się od was odciąć wtedy jak najbardziej, więc to byłoby trochę dziwne jakbym tak nagle przyszła i powiedziała ,,Poznałam Zayna Malika" a biorąc pod uwagę, że nie był jeszcze sławny, to nic wam by to nie powiedziało, a wyglądało jakbym co najmniej zwariowała..
-W sumie racja..- powiedziałam- co dalej?
-Pewnego dnia wracałam z nim do domu z jednej z imprez. Nie wiem, która mogła być... Około czwartej nad ranem...Nie pamiętam zbyt dokładnie co się wtedy wydarzyło.. To było zbyt dawno temu, ale wiem jedno, że zrobiłam coś bardzo złego, nie będę ci nawet mówiła co, bo twoje zdanie na mój temat będzie jeszcze gorszy niż był do tej pory....No i Zayn się wkurzył i zaczął na mnie wrzeszczeć. Nie wiadomo skąd pojawił się nagle Lukas, który pomógł mi dostać się do domu. Potem o ile pamiętam tak się pożarli, że o mało się nie pobili, gdy by nie jakiś facet, który ich na siłę rozdzielił..
-Tyle?- zdziwiłam się
-Tak
-To o co Zayn jest zły?- spytałam
-No właśnie o to..
-O coś czego mi nie chcesz powiedzieć?- popatrzyłam na nią z zdziwieniem- nie pomagasz mi tego zrozumieć..
-Bo to nie tylko była moja wina.. ale Zayna też... No i uwierz mi, nie chcę o tym rozmawiać.. Dla mnie to już jest zamknięty temat...
-Rozumiem. W porządku- powiedziałam. Wiedziałam, że nie powinnam wnikać w to co się wtedy stało.
Godzinę później spotkałam się z Harrym w parku. Nie wypytywałam go o historię Zayn vs Becky, mimo, że byłam pewna, że ją zna. Głupio było by wypytywać się o zwierzenia jego przyjaciela. Musiałaby go wtedy postawić przed wyborem, a tego nie chciałam robić.
-Mamy dziś próbę po południu, wpadniesz?- spytał- będzie Eleanor..
-Jasne- zgodziłam się po chwili, przynajmniej jeśli będzie dziewczyna Louisa to nie będę się nudzić..
-Zaczyna się o czwartej, napiszę do Eleanor że też będziesz- powiedział wyciągając telefon.
Kiedy był nachylony i pisał sms, przyjrzałam się mu dokładnie. Jak to się stało, że nie zgodziłam się z nim być od razu? Czekał długo, a ja zgadzajac się w końcu, nie byłam pewna czy dobrze robię..
-Czemu mi się przyglądasz ?- spytał po chwili
Zaśmiałam się. Nawet nie podniósł wzroku znad klawiatury.
-Skąd wiesz?- spytałam
Teraz to Harry się zaśmiał. Popatrzył mi w oczy
-Po prostu wiem.
Już miał mnie pocałować, kiedy obok nas rozległy się jakieś piski. Popatrzyliśmy w tamtym kierunku. Około piętnastu fanek szło w stronę Harrego. Tak to już jest, jak się ma znanego chłopaka- pomyślałam
-To ja już idę- powiedziałam- zobaczymy się po południu..
-Czemu idziesz?- spytał trzymając mnie za nadgarstek- zostań
-Baw się dobrze- powiedziałam całując go i idąc w stronę przeciwną do fanek.
Nie chciałam kolejnej konfrontacji z nimi. Miałam wrażenie, że połowa z nich mnie nie akceptuje. To co ja czuję do Harrego, a on do mnie jest ważniejsze niż to co myślą inni, ale najzwyczajniej w świecie trudno mi było słuchać ciągle jakiś wyzwisk. Możliwe, że te fanki, które się zbliżały nie miały nic do mnie, ale wolałam nie prowokować losu. Po prostu miałam tego dość, byłam tym za bardzo zmęczona. Chciałam odpocząć.
Poszłam do domu, ale kiedy tylko tam doszłam przypomniała mi się rozmowa z Becky i zdecydowałam, że dobrze byłoby porozmawiać też z Lukasem.Nie chciałam dociekać, dlaczego Becky i Zayn się nie lubią, bo to była tylko i wyłącznie ich sprawa. Interesował mnie natomiast sam fakt, jak Zayn i Lukas się poznali i dlaczego nie wiedziałam o tym wcześniej.
Zadzwoniłam do chłopaka. W jego głosie można było wyczuć zdziwienie, mimo, że nadal się przyjaźniliśmy, to coraz mniej się spotykaliśmy. Lukas stwierdził, że wpadnie do mnie pooglądać pokój. Zgodziłam się na takie rozwiązanie.Przynajmniej nie musiałam już wychodzić z domu praktycznie do wieczora.
Niedługo potem zadzwonił dzwonek do drzwi. Zbiegłam jak najszybciej po schodach, by otworzyć jako pierwsza drzwi. Babcia na mój widok zaczęła się śmiać, nie dziwie się musiało to wyglądać co najmniej komicznie. W  końcu otworzyłam drzwi niemalże z taką obojętnością, jakby mi w ogóle nie zależało.
-Hej- powiedziałam uśmiechając się i wpuszczając Lukasa do środka
Poszliśmy do mojego pokoju. Babcia przyszła do góry jeszcze zanim zdążyłam zamknąć drzwi, przynosząc nam picie i słodycze. Zaczęłam się śmiać- jeszcze nie zdążyłam Lukasa spytać czego się napije, ale babcia musiała być pierwsza przynosząc nam sok.
-Coś się stało?- spytał kiedy babcia wyszła
-Chciałam tylko spytać, dlaczego mi nie powiedziałeś, że znasz Zayna...
-Nie wiem- powiedział jakby to była najmniej istotna rzecz na świecie
-Nie chcę się wtrącać i w ogóle, ale uważam że powinnam o tym wiedzieć. Chociaż sam fakt, że go znałeś..
-To już wiesz- powiedział
W tym momencie mnie niemalże zatkało. Nie wiedziałam co powiedzieć. Bo w sumie co mogłam powiedzieć? Lukas ewidentnie nie chciał o tym rozmawiać. Nie to nie. Postanowiłam zmienić temat.
Teraz rozmowa toczyła się na luźne tematy, czyli imprezy, znani ludzie, odpały nasze i naszych znajomych.
Kochałam go jak własnego brata. Między nami była niesamowita zależność. Ja zawsze ratowałam z opresji Tom'a i Becky, a mnie z kolei ratował Adam i Lukas. Sarah nigdy nie chciała się w nic mieszać. Wolała się trzymać z boku. Może dlatego Adam mnie zostawił? W sumie to nie miało dla mnie znaczenia. Powtarzałam sobie to cały czas, ale jakoś nie działało..Nie chodziło tu wcale o fakt, że nie mogłam się z tym pogodzić, bo było wręcz odwrotnie ale mimo wszystko gdzieś tam głęboko w  sercu była taka zadra, która bolała na wspomnienie o tym wydarzeniu.
-Dobra ja się zmywam- stwierdził w końcu Lukas
Popatrzyłam z roztargnieniem na zegar. Czy to możliwe, że upłynęło już tyle czasu? Chyba jednak tak. Pożegnałam się z Lukasem i zaczęłam zastanawiać się co włożyć na próbę chłopaków. Bałam się, że będą tam fotoreporterzy, a to byli ostatni ludzie, których chciałam spotkać. Nadal nie wszystkim się podobało, że chodziłam z Harrym. Dla mnie to było o tyle trudne, że teraz z kolei nie mogłam robić wszystkiego, na co miałam ochotę. Wszędzie pojawiali się ci ludzie i robili zdjęcia w najmniej odpowiednich sytuacjach. Chłonęli każdą nawet najmniejszą pogłoskę, jakby to była niemalże ostatnia deska ratunku na wielkim oceanie, tworząc z tego wielkowymiarową sensację. Tak nie dało się żyć, ale nie miałam wyboru. Podjęłam decyzję bycia z Harrym i nie mogłam się przed tym cofnąć.
Zdecydowałam się w końcu na sukienkę, bo to ostatnie dni, kiedy mogę w nich chodzić. Mimo, że jest 31 sierpień, to z nieznanych powodów robi się coraz chłodniej. Tak- pogoda w  Anglii zawsze mnie zaskakiwała. Po chwili wyszłam z domu i wsiadłam do autobusu. Do miejsca, gdzie miały się odbywać próby jest dosyć daleko, więc musiałam wyjść wcześniej. Przerażał mnie fakt, że już następnego dnia miałam iść do szkoły. Zawsze irytowały mnie rozpoczęcia roku szkolnego. Wszyscy wmawiali w siebie, że ten rok będzie lepszy od poprzedniego, a już następnego dnia okazywało się, że jednak nie mieli racji Potem następowało takie ciche rozczarowanie, kiedy po kolei do dziennika sypały się złe oceny. W końcu wszystkim stawało się już to zupełnie obojętne co się dzieje i każdy poprawiał oceny przed zakończeniem semestru. Każdy rok mijał tak samo. Plan lekcji miałam na stronie szkoły, więc dla mnie pójście w ten dzień do szkoły było zupełnie bezsensownym wydarzeniem. Mimo wszystko postanowiłam iść tym razem na rozpoczęcie. W zeszłym roku nie byłam, ale teraz czułam że tym razem powinnam, ale jeszcze nie wiedziałam czemu...
W rezultacie dojechałam na miejsce. Teraz pozostało mi jeszcze pięć minut pieszej wędrówki i byłam na miejscu. Już za chwile miałam spotkać się z Harrym.
_________
Rodzina Carli się powiększy.. Jak myślicie o kogo? ;D
Dwuznaczne pytanie ale co tam.. chce wiedzieć co wymyślicie ;D

Monika X uwierz mi też się pogubiłam xx
Anonimowy: też tak myślę... siostra to był zły pomysł...

piątek, 8 marca 2013

Rozdział 36

Odpowiedź przyszła niemalże błyskawicznie. Czytając ją uśmiechnęłam się sama do siebie. Wiedziałam, że odrzucanie Harrego przez cały czas, raniło go. Nie potrafiłam tego zmienić, a może właściwie nie chciałam. Teraz postanowiłam spróbować. Muszę zobaczyć co z tego wyjdzie, a jeśli nam się nie uda, to się rozstaniemy. Zawsze lepiej wiedzieć na czym się stoi i nie być w ciągłej niepewności. Dziadkowie, kiedy zobaczyli mnie rano, zdziwili się czemu już wróciłam.  Powiedziałam im tylko, że jednak zdecydowałam spać u nich. Ku mojemu zadowoleniu nie zadawali zbędnych pytań mimo, że przeczuwali, że coś się stało. Kilka godzin później dostałam sms od Liama, że do mnie wpadnie z chłopakami. Zastanawiałam się czy wśród nich będzie też Zayn, ale nie miałam odwagi zapytać. Mój brat tak jakby przeczuwając moje myśli, od razu napisał kolejnego sms, w którym informował, że Zayn będzie z nimi. Nie zrobiło to już na mnie większego wrażenia, ale cieszyłam się, że dowiedziałam się o tym wcześniej. Miałam więcej czasu na przygotowanie się na to spotkanie. Na ich wizytę nie musiałam czekać zbyt długo, bo zapowiedzieli się, że przyjdą w ciągu godziny. Na początku przyjęłam to z niemalże stoickim spokojem, jednak, kiedy godzina ich przyjścia się zbliżała, czułam jakiś niepokój, nad którym nie potrafiłam zapanować.  Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi. Nie było sensu iść otwierać, bo wiedziałam, że babcia, która była piętro niżej to zrobi. Stanęłam tylko na schodach wpatrując się w chłopaków, którzy akurat przekraczali próg.
-Hej Carla- z dołu pomachał do mnie Niall
-Hej- zaśmiałam się, ale nie zeszłam na dół. Zayn ani razu nie podniósł wzroku
-Zostaniecie tutaj, czy idziecie na górę, do Carli?- spytała babcia
-Do Carli- powiedział Liam, a po chwili chyba stwierdził, że nie odpowiedział wyczerpująco, bo dodał- mamy do niej pewną sprawę
Widać było, że babcia była ciekawa o co chodzi. W końcu miałam spać tej nocy u chłopaków, a jednak wróciłam, następnego dnia natomiast zjawili się u mnie.  Moja mama natychmiast zatrzymała by ich na dole, chcąc dowiedzieć się o co chodzi, dowiedzieć się wszystkich szczegółów, natomiast babcia wolała poczekać aż sama jej wyjaśnię. Była taką osobą, która nie tylko potrafiła trzymać tajemnice, ale także doradzić w taki sposób, że od razu podnosiła każdego na duchu. Nie byłam pewna czy jej to kiedyś powiem, chodź możliwe że tak, ale jeszcze nie teraz. Tak na wszelki wypadek- nigdy nie można kusić losu.


Cała piątka weszła za mną do pokoju. Usiedli na kanapie i zamilkli. Przez długi czas nikt się nie odzywał. Panowała zupełna cisza. Byłam ciekawa, kto zdecyduje się jako pierwszy ją przerwać. Zayn ani razu na mnie nie spojrzał. Osobą, która jako pierwsza zrobiła cokolwiek był Harry. Podszedł do mnie i mocno mnie przytulił nie mówiąc jednak zupełnie nic.
-Chyba musimy pogadać- mruknął Liam. Najwyraźniej nie tak sobie to wyobrażał
Jednak przerwał w momencie kiedy do pokoju weszła babcia z szklankami, colą i ciasteczkami. Typowa babcia. Kiedy wyszła, mój brat sprawiał wrażenie jakby znowu nie wiedział jak zacząć. Przyjrzałam się po raz pierwszy tego dnia Zaynowi. Miał podbite prawe oko. Nie dostrzegłam tego za pierwszym razem, bo miał na głowie czapkę, która właśnie chyba miała spełniać taką funkcję- zakrycia ogromnego siniaka.
-No dobra, o co chodzi?- spytałam z pewną satysfakcją zwracając się do brata ale kątem oka patrząc na Zayna. Ciekawe kto mu to zrobił...
-Bo Zayn chciał ci coś powiedzieć- mruknął Harry wypychając go na środek
Zayn stanął posłusznie w tym miejscu. Po chwili nawet zrobił krok w moja stronę, ale nadal na mnie nie patrzył. Skrzyżowałam ręce na piersiach i patrzyłam na niego bez mrugnięcia okiem. Byłam ciekawa co powie.
-Bo widzisz... tak głupio wyszło...- powiedział w końcu
Nie odezwałam się ani słowem, taka prywatna zemsta. Miał przez to trudniej. Jednak Zayn liczył najwyraźniej na jakąś pomoc, bo się ściął na chwilę. Po chwili się opamiętał i kontynuował:
-Carla- wreszcie podniósł na mnie wzrok- przepraszam, naprawdę... nie chcę zwalać tego na alkohol ale chyba to jedyne wytłumaczenie.. chociaż...sam nie wiem... po prostu mnie trochę poniosło...
-Trochę?- warknął Harry z drugiego końca pokoju
-Jak widzisz- Zayn ponownie zwrócił się do mnie- Liam już mi dowalił- powiedział wskazując na swoje prawe oko- a Harry jeszcze nie zdążył bo przytrzymał go Louis...
Wpatrywałam się w oko Zayna. Mimo zewnętrznego opanowania przez myśl i tak mi przeszła myśl ,,Dobra robota". Nie miałam tutaj na myśli nawet, że Liam dobrze zrobił, ze mu przyłożył, ale zrobił to tak umiejętnie, że siniak był idealnie widoczny na twarzy Zayna. Nie znałam go od tej strony, więc byłam zdziwiona, chyba nawet pozytywnie, chodź to może wydawać się dziwne.
Zayn nadal widząc, że się nie odzywam, zaczął swoje dalsze tłumaczenie. Domyślił się, że nie jestem przekonana, co do niego, a fakt był taki, że moje myśli krążyły teraz wokół brata.
-Tak więc... Ja rozumiem, że możesz być zła.. a nawet mną rozczarowana... Dobrze wiesz co do ciebie czuję, bo nigdy tego nie ukrywałem. Wybrałaś Harrego, a ja powinienem to uszanować. Nie wiem co się ze mną wtedy stało.. po prostu tak jakby coś we mnie pękło i sobie pozwoliłem na takie coś...
Jego zakończenie było dość nieskładne ale prawdę mówiąc przekonujące. Teraz wyczekiwał tylko mojej reakcji. W pewnym momencie zrobiło mi się żal Zayna, chociaż nie wiem czemu. Sam sobie jest winny. Ja nie dawałam mu żadnych nadziei, powinien znaleźć sobie dziewczynę. Przecież nie jest on ani brzydki, ani głupi. Uganiają się za nim tysiące dziewczyn, na które on dotychczas z jakiegoś powodu nie zwracał uwagi.
Uśmiechnęłam się do niego na znak, że mu wybaczam. Miałam wrażenie, że Zayn tylko na to czekał. Na jego twarzy zagościł ogromny, szczery uśmiech.
-Mogę cię teraz przytulić?- spytał widocznie niepewny jaką uzyska odpowiedz
-Jasne- zaśmiałam się
Po chwili poszliśmy do reszty chłopaków. Harry widząc, że nie chowam urazy do Zayna, od razu się rozchmurzył. Tak też było z Liamem.
-Dobra to jedną sprawę mamy załatwioną- mruknął Liam

-Jedną?- zdziwiłam się
-Tak... pozostała jeszcze kwestia Tom'a
-Co z nim?- zdziwiłam się
-Co z nim wczoraj robiłaś?- spytał mój brat
-W sumie nic.. powiedziałam- spacerowaliśmy
-Tylko tyle?
-A co byś jeszcze chciał?- spytałam
-Wiesz dobrze że jest on narkomanem...
-Przestań już wałkować ten temat- warknęłam
-W czym ty mu do cholery pomogłaś?!
-Nie twoja sprawa
-A właśnie, że moja

-Liam- zaczęłam- rozumiem, ze jesteś moim starszym bratem i chcesz.. mnie chronić i tak dalej, ale proszę cię przestać zachowywać się jak ojciec!
-Boję się o ciebie..
-Pomogłam mu kilka lat temu i jest to sprawa zamknięta- wyjaśniłam

-Mówił, ze ma u ciebie dług wdzięczności...
-I to cię tak przeraża?- zaśmiałam się - proszę przestań..
-Zejdź z niej- powiedział cicho Harry obejmując mnie jednocześnie
-Harry ty chyba serio nie zdajesz sobie sprawy co to za koleś...- powiedział Liam- kilka lat temu była mega afera, bo nie dość że cały czas chodził na haju, to na dodatek handlował tym dziadostwem gdzie tylko popadło, aż go woźny w szkole złapał...
-Pamiętam to- powiedziałam z powagą- ale była afera...
-Dokładnie i wszystkich sprawdzali- dodał Liam

 -I do z niesamowitą dokładnością sprawdzali... W niektórych momentach wyglądało to dosyć dwuznacznie..
-I złapali wtedy Tom'a
-A Becky się udało.. też miała przy sobie.. chociaż nie handlowała.. I w sumie to taka historia..
Harry przez chwilę się mi przypatrywał, po czym dostałam buziaka w policzek.
-Tylko tyle?- spytałam
-Nie- brzmiała jego odpowiedź- sprawdzam cię
Po czym pocałował mnie w usta. Jednak ten pocałunek nie trwał zbyt długo z samego faktu, że był tu Zayn, a to było dosyć wredne w stosunku do niego.
Zayn nadal był trochę nieswój, ale postanowiłam się tym nie przejmować. Przejdzie mu. Może to nawet jest odruchowe, że źle się tutaj teraz czuje. W sumie trochę się mu nie dziwię. Z resztą chłopaków natomiast, miałam jak najlepszy kontakt. Śmialiśmy się i wygłupialiśmy prawie cały czas. Po chwili do pokoju rozległo się pukanie. Odwróciliśmy się w tamtym kierunku będąc pewni, że to babcia, albo dziadek. Nasze przypuszczenia nas nie zawiodły, przynajmniej tak się mi wydawało na początku.
-Carla masz gościa- oznajmiła mi babcia przepuszczając w drzwiach dziewczynę. Spojrzałam na nią zupełnie zaskoczona. Co ona tu robi? Przecież do dziadków przeprowadziłam się dopiero wczoraj... Byłam pewna, że jedyną osobą, która ją zna, byłam ja. Oczywiście Harry ją kojarzył, bo był ze mną niejednokrotnie u Becky w szpitalu, ale po za nim to nikt. Ku mojemu zaskoczeniu, Zayn poderwał się na równe nogi.
-Co ty tu robisz?!- warknął
-Chyba mogę cię spytać o to samo- odgryzła się i spojrzała na mnie- Carla mam nadzieję, że ci nie przeszkadzam.. 

-Nie.. spoko- powiedziałam- to jest Becky przedstawiłam najpierw ją a potem po kolei chłopaków. Kiedy doszłam do Zayna, nie zdążyłam jeszcze nic powiedzieć, kiedy on się odezwał:
-My się znamy- warknął

-Skąd?- spytałam zdziwiona
-Nie ważne- powiedział i wyszedł z pokoju
-Co mu się stało?- spytałam patrząc najpierw na Becky potem na chłopaków
-Ty jesteś TĄ Becky?- spytał Louis zwracając się do Becky
-Tak- mruknęła
-Kiedy Carla nam o Tobie opowiadała, to coś mu nie pasowało i podejrzewał, że to możesz być ty, ale miał jednak nadzieję, że nie...
-Nie dziwię się mu, chodź w sumie wina leży po połowie..
-Czyli wszystko wiem- powiedziałam ironicznie patrząc na nią
Na twarzy Becky zagościł przepraszający uśmiech.
-Dobra, to wy sobie porozmawiajcie, a my już pójdziemy- odezwał się nagle Niall- trzeba sprawdzić co z Malikiem
-Dzięki za wizytę- powiedziałam żegnając się ze wszystkimi, szczególnie z Harrym
Kiedy wyszli spojrzałam wymownie na Becky.
-Skąd wiedziałaś, że tu mieszkam?
-Nie wiedziałam- brzmiała odpowiedź- byłam u ciebie w domu, ale twoja mama (zresztą dość niechętnie) powiedziała mi, że teraz mieszkasz tutaj
-A o czym chciałaś pogadać?- spytałam
-Myślałam, że pierwsze co zrobisz, to zaczniesz pytać o Zayna..
-Zacznę- zaśmiałam się - ale potem. Co cię do mnie sprowadza?
-Wdzięczność
-Wdzięczność?- powtórzyłam zdziwiona
-Tak. Chciałam ci podziękować, że pomagałaś mi przez ten czas, jak byłam w szpitalu.
-Nie ma sprawy- powiedziałam- jak się teraz czujesz?
-Wiem o co pytasz- zaśmiała się- nie biorę
-To dobrze- powiedziałam- wiesz, że Tom jest w mieście?
-CO?!- po jej minie widać było, że nie wiedziała. Wolałam jej to powiedzieć, niż sama miałaby to odkryć. Nie zdziwiłabym się jakby Tom chciał się skontaktować z Becky.
-Spotkałam go wczoraj przez przypadek w parku...- powiedziałam
-Jak długo zostaje?- spytała
-Nie wiem, z tego co mówił wynika, że tydzień. Myśli też czy jak już ta sprawa przycichła, nie wrócić na stałe do Londynu..
-Lepiej, żeby nie- powiedziała Becky przygryzając dolną wargę
-Dobra.. A teraz powiedz mi skąd znasz Zayna i czemu się nie lubicie?

-Długa historia- powiedziała spuszczając głowę- i dosyć żałosna..
-Powiesz?
Gdzieś bardzo głęboko w sobie obawiałam się tej historii. Nigdy nie wiedziałam czego mogę spodziewać się po Becky. Wiedziałam, że i tym razem mnie zaskoczy. 

_____________________
1. Wszystkiego najlepszego, spełnienia najskrytszych marzeń ! <32. Mam dla Was pytanie: Znacie może jakąś piosenkę, której teledysk jest takim hmm życiowy? Coś na zasadzie tego: LINK.
Jeśli tak to proszę o linki ;D
3. Ostatnio w komentarzu jedna z Was pytała o małą siostrę Carli i Liama, o której pisałam w 2 rozdziale.. Tak prawdę mówiąc to nawet o niej nie zapomniałam tylko nie byłam pewna czy ja tylko planowałam ją wprowadzić czy naprawdę wprowadziłam.. Zastanowię się jeszcze co zrobić z tym wątkiem... Jak narazie nie mam pomysłu xd

4. Dostałam już 2 nominację do: " The Versatile Blogger " tym razem od:Paulaa Gosiaa

Zasady:

- Podziękować nominującemu blogowi u niego na blogu,
- Pokazać nagrodę " The Versatile Blogger Award " u siebie na blogu,
- Ujawnić 7 faktów dotyczących siebie samego ( wybierasz dowolne fakty o sobie),
- Nominować 15 blogów, które jego zdaniem na to zasługują,
- Poinformować o tym fakcie autorów nominowanych blogów.

Kiedyś już "ujawniałam" te 7 faktów o mnie, więc nie bardzo wiem co bym mogła teraz napisać, ale się postaram xd
1. Nienawidzę, kiedy zaczynam słuchać jakiegoś utworu, a on po 2-4 tygodniach staje się na tyle sławny, że wszyscy go zaczynają śpiewać...
2. Kiedyś chciałam zostać pisarką i pisać książki
3. Zawsze chciałam się nauczyć grać na perkusji...
4. Słuchając muzyki zatracam się we własnym świecie
5. Kocham wymyślać nowe historie do bloga w nocy
6. Nie znoszę nadmiernego zamieszania
7. Często mam wrażenie, że tak naprawdę nie mam nic sensownego do powiedzenia

Nie nominuję nikogo, bo muszę w końcu zacząć coś nowego czytać, a blogi, które czytam już kiedyś nominowałam do tego...

sobota, 2 marca 2013

Rozdział 35

-Carla stój!- słyszałam za sobą krzyk mojego brata
Czemu on za mną biegnie?- Zaczęłam się zastanawiać. Przecież jak wybiegałam z domu to go nigdzie nie było w pobliżu.. A może tak mi się wydawało? To teraz nie miało najmniejszego znaczenia. Biegłam przed siebie, jak najdalej od tamtego miejsca. Z jednej strony nic się nie stało, ale z drugiej: Zayn był pijany i napalony, tego nie mogłam zapomnieć. Kiedyś w przeszłości znalazłam się w podobnej sytuacji i dlatego teraz jestem bardzo ostrożna. Głos Liama stawał się coraz bardziej wyraźny, więc nadal biegłam przed siebie z nadzieją, że go zgubię w jakimś zaułku.
-Carla to ty?!- spojrzałam na osobę, która wykrzyknęła te słowa, a raczej na osoby. Przy jednej z ławek stało kilka kolesi, typowe dresy, jeśli ktoś osądza ludzi po wyglądzie.W pierwszej chwili nie wyglądali na przyjaźnie nastawionych. Po chwili jeden podszedł do mnie. Nie widziałam zbyt wiele, bo miał kaptur na głowie, a na dworze było ciemno. Popatrzyłam za siebie, ale Liama nigdzie ni było widać. Najwyraźniej go zgubiłam, tak jak oczekiwałam.
-Kim jesteś?- powiedziałam prawie szeptem
-Nie pamiętasz mnie?- zdziwił się głos
-Niewiele widzę- powiedziałam zgodnie z prawdą
Chłopak ściągnął kaptur, a ja zaczęłam się śmiać.
-Tom! Ale mnie wystraszyłeś- powiedziałam przytulając go
-Z biedą cię w ogóle poznałem- powiedział- ale wyrosłaś
-Wyrosłam?- zaśmiałam się- kiedy się ostatnio widzieliśmy?- zaczęłam się zastanawiać
-Chyba przed moim przeniesieniem do innej szkoły- powiedział
-Chyba tak...ale to było strasznie dawno...
-Pół roku temu...
-Co u ciebie? Zmieniło się coś?- spytałam
-Niewiele...- powiedział
-Jak to niewiele?!- spytałam patrząc na niego uważnie- miałeś przestać...
-Przestałem, ale potem znowu zacząłem...Po prostu nie potrafię..
-Carla tu jesteś- zawołał już nieźle zdyszany Liam podbiegając do nas
Popatrzyłam na niego z przerażeniem. Nawet nie zauważyłam kiedy pojawił się na horyzoncie.
-Proszę wróć do nas. on nie chciał... po prostu jest pijany...
Tom widząc moje zmieszanie włączył się do rozmowy.
-Czego on chce? Czy to nie twój brat, ten jak mu tam było- zastanowił się- Liam?
-Tak- powiedziałam prawie szeptem
-Nienawidziłaś go tyle czasu, co on ci znowu zrobił!- spytał
Liam zdawał się dopiero dostrzec, że z kimś stoję. Widocznie zmrużył oczy zastanawiając się skąd go zna.
-Nie wierze!- wykrzyknął po chwili- co ty tu kurwa robisz?! Czemu rozmawiasz z moją siostrą ?!
-Z TWOJĄ siostrą? O Carla, to twój brat przypomniał sobie, że ma siostrę? Gratuluję
-Nie twoja sprawa- warknął Liam
Nagle z przeciwnej strony dobiegli kolejno Niall, Louis i Harry. Zayna nie było.
-O widzę, że masz towarzystwo- zadrwił Tom
-Kto to jest?- spytał zdezorientowany Niall patrząc kolejno to na Liama, mnie, Toma i jego kumpli
-Narkoman- stwierdził Liam
-Nie mów tak- powiedziałam cicho stając bliżej Tom'a
-Bronisz go?- wydarł się Liam na mnie
-A ty masz jakiś problem?!-warknął Tom na Liama
-Carla nic ci nie jest?- spytał Harry podchodząc do mnie mimo morderczego wzroku Toma. Jednak widząc, że nie sprzeciwiam się, pozwolił zbliżyć się Harremu.
-Carla kochanie- powiedział Harry przytulając mnie
-Jesteście razem?- zdziwił się Tom
-Tak- powiedziałam szeptem
-Jesteś przyjacielem Liama?- spytał Tom patrząc groźnie na Harrego
-Tak- powiedział Harry nie wypuszczając mnie z objęć
Na twarzy Tom'a zagościł mały uśmiech.
-Nie jesteś już z Adamem?- zdziwił się
-Już dawno nie są razem- wtrącił się Liam
-Nie rozmawiam z tobą- warknął na niego Tom- Carla opowiesz mi?
-Jasne, ale nie tu chodźmy stąd- powiedziałam. Wyswobodziłam się z objęcia Harrego, nie patrząc mu nawet w oczy.
-Carla, kotku nie odchodź proszę- powiedział- porozmawiajmy
 -Nie ma o czym- powiedziałam uparcie wpatrując się w ziemię
-Jest- powiedział podnosząc mi delikatnie podbródek, tak, abym musiała popatrzeć mu w oczy- musimy porozmawiać o tym co zdarzyło się w domu
-Nie chce z wami rozmawiać- mruknęłam
-Zayn jest pijany, przepraszam że cię nie pilnowałem...
-Musze iść, na razie- powiedziałam odchodząc z Tom'em
Zostawiłam ich, nie myśląc o konsekwencjach. Chcieli porozmawiać, ale ja nie miałam już siły. Chciałam odpocząć. Ten dzień był dla mnie bardzo stresujący. Przeprowadzka w nowe miejsce zawsze wywołuje dużo emocji, potem spotkanie z Matteo i incydent z Zaynem. Miałam ochotę iść spać. Mogłam oczywiście zostać z chłopakami, ale oni najprawdopodobniej kazaliby mi wrócić do ich wspólnego domu, a ja nie chciałam. Wrócenie do dziadków o tak wczesnej porze też nie wchodziło w grę.
-Carla!- usłyszałam głos Louisa
Odwróciłam się zastanawiając się co chce. Nie pójdę z nimi.
-Tak?- spytałam
-Jak dobrze go znasz?- spytał wskazując na Tom'a
-Boisz się o nią, co?- zaśmiał się Tom- co wy jej zrobiliście? Kiedy tu przyszła była co najmniej przerażona.
Nikt się nie odezwał
-Nie bój się, nic jej nie zrobię, wręcz przeciwnie, mam u Carli dług wdzięczności do spłacenia
-Jaki dług?- zdziwił się Liam
-Nic mu nie mówiłaś?- spytał zdziwiony Tom patrząc na mnie
-Nie ma o czym mówić- powiedziałam
-Jest- powiedział dobitne Tom- gdyby nie Carla już dawno byłbym w poprawczaku, a potem w więzieniu
-CO?!- krzyknął Liam- Carla coś ty zrobiła?!
-To bez znaczenia, po prostu mu pomogłam- powiedziałam wzruszając ramionami- Idziemy?- spytałam patrząc na Tom'a
-Jasne, już

Z perspektywy Harrego
Miałem wrażenie, że jej najzwyczajniej w świecie nie znam. Nic dziwnego, że  z początku nie chciała ze mną być. Wiedziała, że za każdym razem, kiedy dowiem się o niej czegoś nowego, będę co najmniej zaskoczony. Kochałem ją, znaczyła dla mnie wiele, ale coraz częściej po prostu przerażał mnie fakt, jak mało o niej wiem. Z pewnością połowy informacji nie dowiem się przez całe życie, ale z drugiej strony, co mi szkodzi spróbować?  
Coraz częściej próbowała odciąć się od nas, tak było i tym razem, mimo że tego dnia miała akurat ku temu powód. Tylko tu pojawiało się gnębiące mnie pytanie. Jak dobrze ona zna, tego Tom'a.? Nie wyglądał on na świętego. Dodatkowo Liam twierdził,  że jest narkomanem, a Carla nie zaprzeczyła. Wiedziałem, że Carla nigdy nie brała, mimo, że to były tylko słowa to jej wierzyłem. Nie miałem powodu by twierdzić, że kłamie, ale martwił mnie fakt, że taka duża ilość jej znajomych i przyjaciół miała lub ma coś wspólnego z narkotykami. Świadczyło to o tym, że ona od samego początku obracała się w takim towarzystwie. Czy się zmieniła? Trudno określić, mimo czasu który upłynął oni nadal będą dla niej przyjaciółmi, ponieważ to właśnie z nimi spędziła najlepsze chwile, to oni byli dla niej wsparciem w trudnych chwilach, w chwilach, kiedy nie dawała rady.
Po chwili zniknęła za zakrętem. Nikt z nas jej nie zatrzymywał. Liam stwierdził, że za niedługo będzie dorosła, musi sama brać odpowiedzialność za swoje czyny. Ciekawy był fakt, jak szybko można wytrzeźwieć. Kiedy siedzieliśmy w domu, każdy z nas był już nieźle wstawiony, natomiast kiedy zobaczyliśmy jak Carla wybiega z pokoju Zayna, wypity alkohol przestał na nas działać. Teraz liczyła się tylko ona, była ważna dla nas wszystkich. Czasami mam tylko wrażenie, ze zbyt ważna dla Zayna.


Poszłam wraz z Tom’em przed siebie, nie oglądając się ani razu. Teraz zaczęły targać mną wyrzuty sumienia: Czy dobrze robię? Zostawiłam ich wszystkich w środku parku, prawie nie zwracając na nich uwagi. Oni jednak zaakceptowali moją decyzję i nie nalegali bym została. Czy to oznaka zaufania? Uśmiechnęłam się na tę myśl. To było coś nowego.  Harry był bardzo zmartwiony, było widać po jego wyrazie twarzy i uldze w momencie, kiedy mnie „znaleźli”.  Co w takim razie dzieję się ze mną? Miałam wrażenie momentami, że mimowolnie odrzucałam jego miłość, bo tak mi po prostu było wygodniej. Wiedziałam, że nie powinnam tak robić, ale to było silniejsze ode mnie. Nie łudziłam się, że to jakaś reakcja, że boję się zaufać, po zdradzie Adama. To była nieprawda, jednak nadal nie mogłam dojść do rozwiązania tej zagadki. Harry cierpliwie czekał, aż go pokocham tak naprawdę, a ja się wgłębi bałam, że jak to się wreszcie stanie, to jemu po prostu przejdzie.
-Ej, wszystko w porządku?- spytał w końcu Tom przypatrując się mi badawczo
-Jasne- powiedziałam
-Opowiesz mi w końcu jak to się stało, że nie jesteś już z Adamem? Byliście tacy zakochali, że aż się rzygać chciało..
-Zdradził mnie
-Co?! Z kim?!- czy to możliwe, że o niczym nie wiedział? W sumie tak. Niedługo po aferze narkotykowej kilka lat temu, Tom musiał zmienić szkołę. Od tego czasu uczęszczał do szkoły w zupełnie innej miejscowości, a tutaj się nie pokazywał bardzo długo. Jego ostatnia wizyta była pół roku temu. Spotkaliśmy się, a ja byłam wtedy z Adamem.
-Z Sarah- wyjaśniłam i opowiedziałam mu pokrótce całą historię
-Nie wierzę- jego pierwsze słowa po krótkiej przerwie
-A jednak- zaśmiałam się- ale dla mnie to już skończony rozdział
-A ten chłopak? Harry, tak? Kochasz go?
-Tak
-Bardziej niż Adama?
Popatrzyłam na niego zdziwiona.
-Nie wiem- odpowiedziałam- dość trudne pytanie. Myślę, że nie mogę tego w żaden sposób porównać, bo każdy z nich jest po prostu inny..
Rozmawialiśmy jeszcze jakieś dwie godziny, zupełnie nie przejmując się faktem, że jest już ostro po północy. Wspominaliśmy nasze wszystkie odpały z tamtych lat. Było ich wiele. Kiedyś byłam zupełnie inna. Zdumiewający fakt, jak człowiek, może się zmienić pod wpływem towarzystwa. Tom jest byłym chłopakiem Becky. To przez niego zaczęła brać nałogowo. Wraz z Sarah i Adamem wiedzieliśmy niewiele: zaczęła brać wcześniej, ale nałóg zaczął się tak naprawdę w Londynie.  Czasami myślałam, że to wszystko wina Tom’a, ale to nie była prawda. Ona podejmowała decyzje, to było jej życie. Jednak bardzo się cieszyłam, że jak na razie można powiedzieć, że z tego wyszła.
Myśli znów zaczął zaprzątać mi Harry. Nie wytrzymałam. Musiałam do niego napisać, albo zadzwonić. Chciałam usłyszeć jego głos, ale coś mnie powstrzymywało. W końcu zdecydowałam się napisać sms.
,,Jest wszystko w porządku, właśnie wracam do dziadków.
Porozmawiamy kiedy indziej.
Kocham. C.”
________________________
*Rozdział miał być wczoraj ale nie miałam jak wejść na blog -,-
* Kiedyś miałam podany tam tt po prawej stronie, nawet nie pamiętam, kiedy go usunęłam...


*Dostałam już 12 nominację do Liebster Award, tym razem od :
1.Ile masz lat?W czerwcu będę mieć 18
2.Co/kto zainspirował Cię do stworzenia bloga?
Zainspirowała mnie muzyka. Szczególnie: Myslovitz - Długość dźwięku samotności i jeszcze kilka innych piosenek.3.Najgorszy przedmiot w szkole?
Chyba nie ma podziału.. dla mnie to wszystkie są okropne...
4.Największe marzenie?
Sama nie wiem... jest ich tak wiele...
5.Ulubiona potrawa?
pizza <3
6.Jaki gatunek filmowy lubisz najbardziej?filmy sensacyjne
7.Czego nie możesz się doczekać?wakacji <3
8.Czy grasz/chciałabyś grać na jakimś instrumencie?Nie, ale chciałabym umieć grać na perkusji
9.W jakim kolorze czujesz się najlepiej? (chodzi o ubrania)Zielony
10.Na co pierwsze zwracasz uwagę u ludzi?Wygląd ale to oczywiste, bo widząc człowieka, nie zauważamy najpierw jego charakteru, bo się nie da xd
11.Idealny weekend?Z znajomymi

Nie nominuję nikogo bo niestety nie zaczęłam czytać niczego nowego (chodź powinnam) ;D




P